Kiedy
mówimy #o gniewie i agresji u dzieci koniecznie trzeba wspomnieć o
polowym aspekcie tego zjawiska. Psychologia rodzin w ujęciu
systemowym (rozwijana przez np. Virginię Satir) stworzyła pojęcie
„oznaczonego pacjenta”. Chodzi tu najprościej o to, że cały
system rodzinny może być w jakiś sposób dysfunkcjonalny i każdy/wszyscy (lub większość) nieświadomie te dysfunkcje "posiadamy", ale objawiają się one lub wyrażają poprzez najsłabsze
ogniwo systemu, np. przez najbardziej skłonne ku określonym
zachowaniom dziecko – w tym przypadku może to być gniew i agresja
(lub autoagresja). Jungiści to samo zjawisko określali
sformułowaniem „Cień zbiorowy”. To sytuacja, gdzie ktoś może nieświadomie
wyrażać Cień danej zbiorowości (lub być jej ekspresją) – rodziny bądź grupy (klasy, szkoły, itp.). Cień
zbiorowy obecny jest także w znacznie większych systemach niż rodzina,
czy mała grupa. Arnold Mindell grupy lub osoby ujawniające swoimi
zachowaniami Cień większej zbiorowości nazywa „Cieniami miasta”.
„Klient
(Cień)
miasta nader często
okazuje się
być
zidentyfikowanym pacjentem społeczności;
kanalizuje on/ona wyparty i nie przepracowany aspekt psychologii. Ten
cień
jest niczym sen miasta zawierający
porzuconych bogów, brak nadziei do której miasto się
nie przyznaje, jego wycofanie z powierzchownej
komunikacji, jego
tendencje samobójcze, manię,
uzależnienia,
morderczą
furię
i nadwrażliwość.
Cień
przypomina nam o tlącej
się
rewolucji, którą
normalnie dostrzegamy jedynie w ciemnościach
nocy lub w bolączce
cielesnych
symptomów.”
(w
„The City Shadows” 1988)Gary - pierwszy z lewej, dalej Arny Mindell w: Londyn 2008 |
Mój
przyjaciel Gary Reiss - amerykański psychoterapeuta Psychologii
Zorientowanej na Proces oraz autor książki „Angry Man, Angry
Woman, Angry World” (Eugene Or. USA 2004) (cytowałem tutaj) – w tej ważnej pozycji
pisze (m.inn.) o systemowych aspektach lub „za-śnieniu dzieci i młodzieży”
do agresji i gniewu przez system rodzinny.
Kiedy sam prowadzę #Zajęcia o gniewie dzieci i rozważamy właśnie ten aspekt jako jedną z
przyczyn „trudnych” zachowań,często słyszę westchnienia
zarówno zdziwienia, jak i zrozumienia oraz ulgi prowadzące do
zbiorowej refleksji na temat tego, co my sami możemy i potrzebujemy
zmienić w sobie, aby ułatwić dzieciom radzenie sobie z gniewem
zarówno w rodzinach jak i w szkole (klasach). Znaczna część
mojego warsztatu „Gniew dzieci” polega na własnym stosunku
rodziców i pedagogów do gniewu oraz z umiejętnym wyrażaniem go
raczej „ku” czemuś niż przeciw czemuś (i/lub nabywaniu
umiejętności radzeniu sobie z własnym gniewem lub strachem przed
nim).
Oto
fragment książki Gary’ego wart wzięcia pod głębszą uwagę:
„Kiedy
myślimy o pracy z gniewem w rodzinach trzeba rozpatrzeć dwie
podstawowe sytuacje. W pierwszej sytuacji dziecko reprezentuje rolę
gniewnej osoby. Innymi słowy w rodzinie jest dużo gniewu, ale
jedynie dziecko jest tym, kto wyraża gniew.
Na
przykład Sam to chłopiec pochodzący z rodziny kipiącej ze złości.
Mama od lat wie o tym, że ojciec ma romans, do którego nie chce się
przyznać. Tata jest wściekły z powodu pracy, gdzie ominął go
awans, który trafił się stosunkowo nowemu pracownikowi. Rodzice są
niezadowoleni z pożycia seksualnego. Tatę sfrustrował brak seksu
po urodzeniu się dzieci i zamiast załatwić to bezpośrednio z
żoną, nawiązał romans. Mama jest wściekła, bo wie, że on
widuje się z inną kobietą, i że jest okłamywana. Wyłącznie Sam
jest tą częścią rodziny, która wyraża wściekłość. Jest
wiecznie rozzłoszczony, bo nie może zrealizować swoich potrzeb.
Jeśli nie może wyjść ze swoimi kolegami lub ma problemy w szkole,
wybucha gniewem. Uważa, że nauczyciele są w stosunku do niego
niesprawiedliwi. Podczas, gdy rodzice zachowują spokój i tłumią
gniew, Sam jest jak filtr powietrza wychwytujący wszelki gniew z
atmosfery i przepuszczający go przez siebie.
Kiedy
rodzina zaczęła terapię zaproponowałem im zamianę ról. Sam
odgrywał spokojnego, a rodzice udawali, że są wściekli. Sam
traktował rodziców tak samo jak oni jego mówiąc, że nie może
zrozumieć dlaczego nie mogą się opanować. Rodzice wściekali się
mówiąc o tym, że życie jest niesprawiedliwe i że nie mogą robić
tego, co chcą. Coś się w rodzinie otworzyło.
Zasugerowałem,
żeby rodzice przyszli na następną sesję sami i zajęliśmy się
trudnościami w łóżku. Stopniowo udało się się dotrzeć do
zranienia i gniewu będących źródłem problemu tej rodziny. Kiedy
podskórne napięcie zaczęło się rozpuszczać, Sam został
uwolniony z roli jedynej osoby, która wyraża gniew. Czasami
wybucha, czasami się kontroluje, a czasem mówi innym w rodzinie,
żeby się poprawili. Ponadto rodzice zmniejszyli kontrolę i
dyscyplinowanie Sama oraz wprowadzili więcej „luzu” rozmawiając
ze sobą o faktycznych uczuciach i omawiając pojawiające się
problemy. Atmosfera w rodzinie się zmieniała w miarę jak każdy
członek stawał się elastyczniejszy w wyrażaniu gniewu oraz innych
uczuć.
Gniew
może być także duchem w rodzinach. Na przykład dziewięcioletni
Jim cierpi na liczne fobie i rodzina bardzo się tym przejmuje.
Cierpi na fobię szkolną i często potrzebuje wcześniej wracać do domu.
Pozostali członkowie rodziny także wydają się zalęknieni i
obawiają się o Jima i o jego lęki. Kiedy zapytałem dlaczego wszyscy
wydają się być tak wystraszeni, okazało się, że oboje rodzice
Jima mieli gwałtownych ojców alkoholików. Chociaż rodzice Jima
starają się za wszelką cenę unikać gniewu, to rola wściekłego
ojca wisi w powietrzu. Każdy się boi, że ten duch może się ujawnić
i czasami się to zdarza, gdy jedno z rodziców na krótko wybucha.
Jednak generalnie rodzina ceni spokój i ciszę, przy czym nikt nie
uważa się za gniewnego, a zamiast tego odczuwają strach.
W
takiej rodzinie strach może być bardzo zmniejszony, jeśli ktoś
mógłby odegrać rolę wściekłego ojca, z którym można by potem
wejść w interakcję. Wówczas rodzina mogłaby wejść w proces i
dialog z gniewnym duchem, który wciąż krąży dookoła od czasów
dzieciństwa rodziców.
Jakie
podjąć interwencje?
W
przypadkach rodzin, gdzie mamy do czynienia z gniewną młodą osobą,
najlepszym sposobem będzie wypróbowanie kilku interwencji i
obserwowanie oddźwięku. To dobra rada dla terapeutów i rodziców
lub dla wszystkich, którzy pracują z rodzinami. Jeśli nie
skutkuje dyscyplina, bez względu na to na ile jest ona efektywna i
transparentna, czas zająć się obawami młodego człowieka. Jeśli
praca z obawami prowadzi tylko do dalszego gniewu, spróbuj
dyscypliny. Jeśli nie zadziała ani jedno, ani drugie, skontaktuj
się z poczuciem mocy i siłą tego człowieka. Jeśli to nie działa,
staraj się widzieć tego, co wyraża gniew jako rolę i niech
rodzice sami popracują z gniewem i z jego wyrażaniem. Kiedy
rodzicom uda się obstawić rolę rozgniewanego/ej oraz zintegrują
tę rolę/jakość z życiem rodzinnym, dziecko wyrażające gniew
może zostać zwolnione ze swego, nieświadomego zadania.
Najefektywniejsze będzie pamiętanie o wszystkich wymienionych
opcjach, szczególnie w sytuacjach, gdy dzieci lub nastolatki przez
większość czasu wyrażają gniew lub, gdy ich gniew osiąga takie
wymiary, że wybuchowość staje się zagrożeniem w domu czy w
szkole.
Dalej
Gary podaje bardzo wartościowe ćwiczenie, które znajduje się tutaj kliknij.
W tym co piszesz 'coś' jest i to coś konkretnego. :) Post długi, ale nie żałuję poświęconego na przeczytanie go czasu. Tym bardziej, że ta wiedza może mi się kiedyś na coś przydać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
bylasobiepanda.blogspot.com
Dzięki za miłe słowa :). Zobacz proszę kolejny wpis (ciąg dalszy) z ćwiczeniem - refleksją :)
Usuń