czwartek, 23 kwietnia 2020

Numinosum i zachwyt ...

Numinosum, 

religiozn. To termin wprowadzony do religioznawstwa przez Rudolfa Otta, nawiązujący do starorzymskiej koncepcji mocy i woli bóstwa, wyrażonej w pojęciu numen;

W ujęciu Otta numinosum jest synonimem pojęcia sacrum, a ściślej zmodyfikowanej wersji pojęcia sacrum rozumianego jako tajemnicza moc, oddziałująca na człowieka w sposób ambiwalentny jako coś przerażającego (tremendum) i zarazem pociągającego (fascinosum). 

(za: Słownik PWN)
 Numinosum często było przywoływane przez C. G. Junga, albowiem zazwyczaj jest ono doświadczane w kontakcie z archetypem, szczególnie  w relacji do archetypu Jaźni.
zachwyt «uczucie uznania dla kogoś lub czegoś» (za:  Słownik języka polskiego PWN)

Zachwyt, podziw to uczucie bycia w obecności czegoś ogromnego, co przekracza twoje rozumienie świata. We wczesnej historii ludzkości podziw był zarezerwowany dla uczuć wobec boskich istot, takich jak duchy czy bóstwa, które według greckich mitów strzegły ich losu.
O zachwycie (i o badaniach nad tą emocją) cudownie opowiada badacz tej emocji Dacher Keltner, dyrektor Greater Good Science Center (GGSC) i profesor UC Berkeley (zobacz film)

Doświadczenie numinotyczne - w jakim moim zdaniem mieści się podziw/zachwyt - jest przeżyciem, jakie każde z nas odczuwa, lub odczuwało na swój własny, unikatowy sposób. Jednak często o nim zapominamy...
Poniższe ćwiczenie może pomóc ci skontaktować się z numinosum - tak jak to przeżywałaś/eś będąc dzieckiem,  w okresie przedreligijnym, i które być może uległo  z czasem zapomnieniu ... 
Jeśli uda ci się skontaktować z tym doświadczeniem - to nie trać z nim kontaktu - bo jest  ono źródłem osobistej, niezbywalnej MOCY, siły, która w wielu chwilach trudności może być ogromnie pomocna  ...


Ćwiczenie: NUMINOSUM

1. Przypomnij sobie czas, miejsce, taką okoliczność, gdy doświadczałaś/eś czegoś świętego, numinotycznego w swoim życiu będąc jeszcze dzieckiem (zobacz definicję numinosum powyżej).
Jakie było twoje pierwsze zapamiętane doświadczenie przedreligijnej świętości i/lub zachwytu ?
(nie istnieje tutaj "obiektywne" kryterium "poprawności" - wyłącznie twoje doświadczenie i osąd decyduje o wyborze !)

2. Co to było (np. jak wyglądało)?
Kiedy to było?
Gdzie (w jakich okolicznościach) to miał miejsce?
Jak lub jakie to było?
Jakie to było przeżycie, doświadczenie?
Ile miałaś/eś lat?

3. Przywołaj to doświadczenie świętości (numinosum) – uczucie, obraz, zapach, ruch, odczucie, wrażenie, dźwięk, wzruszenie - jakkolwiek pamiętasz …
Daj temu doświadczeniu jakąś postać/obraz - jakiś bardziej konkretny kształt - jak doświadczasz tego samego w teraźniejszości (bez względu na wiek).
Wyobraź sobie podróż w czasie, gdzie doświadczenie z "przeszłości" potrafi natychmiastowo zlać się z "teraźniejszością" jak dwie strony jednej kartki papieru ...
Może nawet na krótką chwilę stań tym "czymś", TYM numinosum! Poczuj to w sobie, w swoim ciele, komórkach, oddychaj TYM wzmocnij TO - niech się rozszerzy lub niech zajmie jeden, bardzo konkretny, określony punkt czy obszar.

4. Jeśli możesz (a taka możliwość to wielki przywilej, więc skorzystaj!) - podziel się tą opowieścią i doświadczeniem z kimś bliskim: domownikiem, kolegą, koleżanką itp. ...
Zapytaj: jakie jest jego/jej doświadczenie numinosum?
Koniecznie opisz i zanotuj to doświadczenie na papierze - może rozwiń w opowiadanie?
Albo: narysuj, namaluj OBRAZ /Imago/ owego numinosum - powieś na ścianie - niech ci towarzyszy na co dzień.
Lub: wyraź TO pieśnią, dźwiękiem, oddechem, tchnieniem ... .
Przełóż to doświadczenie na coś materialnego, coś konkretnie istniejącego w namacalnej rzeczywistości - niech stanie się realnym obiektem, artefaktem, z którym zawsze możesz skontaktować się np. poprzez dotyk.


PAMIĘTAJ O TYM doświadczeniu i przywołuj możliwie jak najczęściej - a już szczególnie w trudnych chwilach ! :)


a tu: Dacher Keltner o konkretach i o tym, co dla twojego układu nerwowego czyni zachwyt/podziw (AWE).



2 komentarze:

  1. Mam takie wspomnienie. I za każdym razem gdy je przywołuje pojawia się ten zachwyt, dreszcz i rozkosz w ciele. Miałam wtedy niecale cztery lata. Był styczeń. Umarł mój dziadek. Jego ciało leżało w domu w trumnie w duzdu pokoju. Przyszło sporo ludzi. (Tak kiedyś żegnano bliskich). Przyglądałam sie dziadkowi, nie przerażało mnie to. Wiedziałam co się stalo, że nie żyje i tak po poptostu ma być. Tego wieczoru nikt nas za bardzo nie pilnował. Włożyłam buty i wyszłam na taras. Podniosłam głowę i zobaczyłam pierwszy raz gwieździste niebo. To było cos niezwyklego. Nawet teraz pisząc to czuję wzruszenie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !