Miałem taki sen:
Jedziemy z rodziną samochodem oglądać
domy (do kupienia) – pokazuję palcem duże usypane wzgórze o
podstawie prostokąta – patrz, mówię, to wysypisko śmieci. Jest
zielono (soczysta zieleń wiosny) i sama góra śmieci także jest
pokryta trawą.
Potem znajdujemy się w Adelaide, w
Australii. Pośród domków jednorodzinnych widzimy zaniedbany,
opuszczony dom. Ktoś mówi – o ten dom jest do zasiedlenia,
niedawno ktoś go opuścił (w domyśle można go squotować)
Dom jest kwadratowy w podstawie, z
wysokim parterem , pod nim podpiwniczenie, dach kopertowy.
Obserwujemy dom i ogród i zastanawiamy
się nad wprowadzeniem tam.
------------------------------------------
W dniu przed snem pracowałem z ciałem
– rozciągałem się zwracając szczególną uwagę na strukturę i
ograniczenia w obszarze powięzi – to mało jeszcze znany obszar,
gdzie nerwy czuciowe nie bardzo funkcjonują, a jednocześnie bardzo
mocno kształtuje nasze ciało. Pierwsza zwróciła na to uwagę Ida
Rolf (Rolfing), ale w ostatnich latach pracuje w tym zakresie coraz
więcej ludzi (świadomość wagi tego wzrasta) włącznie z
biegaczami amatorami.
Jednocześnie zastanawiałem się i badałem
jak sztywność mięśniowo – powięziowa wpływa
(ogranicza/hamuje) na przepływ energii i emocji w ciele.
Zastanawiałem się nad prowadzonymi przeze mnie warsztatami o
emocjach – jakie ćwiczenia zaprojektować i zaproponować
uczestnikom, aby ułatwić przepływ, doświadczanie emocji i ich
energii w ciele. Wydaje mi się (w tym kontekście), że propozycje
Reich'a i Lowen'a są w tym zakresie ograniczone i niepełne.
Pracując sam ze sobą nad snami staram
się pamiętać dość bezceremonialne słowa Junga:
„Sen
obrazuje wewnętrzną sytuację człowieka śniącego – sytuację,
której prawdziwość i rzeczywistość w ogóle nie zostaje uznana
przez świadomość, a jeśli nawet, to z wielkimi oporami… Sen to
uzewnętrznienie arbitralnego, niezależnego od wpływu świadomości,
nieświadomego procesu psychicznego, przedstawiającego prawdę i
rzeczywistość takimi, jakimi one są; nie takimi, jakimi się
wydają, ani nie takimi, jakimi powinny być zgodnie z pragnieniami
pacjenta, ale takimi, jakimi są."
inny zapamiętany przeze mnie cytat
powiada, że „sen nigdy nie mówi o tym, o czym już wiesz” ...
Skojarzenia:
Motyw ze snu: Wyprawa samochodem wysypisko śmieci zieleń Adelaide dom kwadratowy, pusty |
Skojarzenie: Od kilku lat szukamy swojego miejsca. Chcielibyśmy za miastem w zieleni, to jedna z wielu podobnych wypraw jeden z domów (a właściwie mieszkanie w domu) na obrzeżu Krakowa, które braliśmy pod uwagę był niedaleko wysypiska śmieci Barycz w Krakowie. Kojarzy mi się to z recyclingiem – pracą psychologiczną nad tym co nieznane, traktowane jako odpad i niechciane. Emocje są częścią kolektywnych śmieci psychologicznych – oddaje się je na „wysypisko”! to była dosyć świeża zieleń, taka wiosenna po zimie, która się właśnie kończy, przedwiośnie i budzące się życie Adelaide w Australii to ciekawy trop/motyw; mieszka tam siostra mojej matki z mężem – oboje już po 80tce i mają dom na przedmieściach. Samo miasto Adelajda zdaniem Aborygenów została założona przez białych zgodnie z liniami śnienia Czerwonego Kangura, w miejscu gdzie Aborygeni zwykli byli się spotykać dokonując wymian kulturowych i handlowych W tym sensie Adelajda + Czerwony Kangur są pewną trwałą strukturą Ziemi , która zaprasza ludzi do wspólnego śnienia, współtworzenia świata proponując archetypowe wzorce do wypełnienia bez względu na czas... (Obszar Adelaide i okolice zamieszkiwał lud Kaurna /choć są sprzeczne opinie czy to na pewno oni/, a ich centralne siedlisko było w Tarndanyangga "miejsce Czerwonego Kangura", w pobliżu rzeki Torrens oraz wpadających do niej potoków, na obszarze, który obecnie stał się centrum biznesowym miasta Adelaide. Kaurna liczący w XIX wieku ok. 1000 osób wyginęli z powodu chorób /ospa itp./ i zbrodni białych. już pod koniec XIX w. :( Kwadratowy pusty dom był typowy dla tamtych regionów – miasta Adelajda i sprawił na mnie największe wrażenie w śnie. Dom stał pusty, był duży i gotowy do zasiedlenia – jakby na wymianę z nowymi lokatorami – np. nami. Był trochę zaniedbany z brudnymi szybami, kurzem, nawet niektórymi szybami zbitymi. Ogród był zarośnięty – dziki. Oczywiście dom kojarzy mi się także z Jaźnią, całkowitością, pełnią osobowości – byciem „u siebie”, „w domu”. |
Praca nad snem:
Droga do własnego domu wiedzie przez
wysypisko. Nie da się pominąć „śmieci”, jeśli pragnę
zobaczyć soczystą, zieloną zieleń wiosny – odrodzenia przyrody!
Co jest moimi śmieciami? Dziś ) po
śnie) doświadczyłem siły wczesnej traumy (kompleksu) polegającej
nad tym, że nadmiarowo i nazbyt szybko reaguję emocjonalnie w
sytuacji, gdy coś daję, ofiaruję, dzielę się, spełniam czyjejś
prośby, ale gdy [potem] sam o coś poproszę, to spotykam się z
ignorowaniem lub odmową. Czuję się wówczas odrzucony i w
konsekwencji rozzłoszczony. I z tej „złości” - kompleksu
reaguję (często nieadekwatnie i nadmiarowo).
Wciąż problematyczne jest dla mnie
zachowanie świadomości miejsca/pozycji/roli, z którego reaguję w
takich sytuacjach.
Wysypisko jest zasypane i porośnięte
trawą, ale nie całkiem „pod ziemią”.
Świeża trawa wydaje się symbolizować
odnowę – stan jaki pojawia się, gdy zanika uścisk kompleksu i
przemija wywołany nim (kompleksem) stan emocjonalny.
Adelajda to miejsce na antypodach –
po przeciwnej stronie ziemi! Do góry nogami. A jednocześnie
bliskie mi poprzez Aborygenów oraz przez więzy krwi (siostra matki
i wuj). Jakoś bliskie i znajome. Czuję się tam u siebie - jak „w
domu”
Z opisanym domem nie mam osobistych
skojarzeń – oprócz demokratycznych i
„plemienno-społecznościowych” squotów. Skłotersi bardzo
często tworzą społeczności o strukturach głeboko-demokratycznych
starając się przekraczać ograniczenia demokracji większościowej
przy pomocy bardzo twórczych rozwiązań kolektywnych.
Dom potrafię odczuć w ciele (może
efekt pracy z ciałem?). Jest to otwartość i gotowość
przyjmowania nowych „gości” pomimo tego, że jest stary i
zaniedbany.
Kiedy staję się tym domem, obracając
się na 4 strony świata ze spadzistym dachem nad sobą –
doświadczam spokoju serca, ugruntowania, stabilności, obecności
oraz otwartości na wszystkich gości i na wszystkie stany oraz
strony świata. Z punktu widzenia domu – nie ma mieszkańców –
są jego goście. Większość domów żyje znacznie dłużej niż
jego mieszkańcy.
Będąc domem, nagle przypomina mi się
wiersz Rumiego o domu – gościńcu...
Interpretacja. Wydaje się, że
Twórca Snów sugeruje w tym śnie taką podpowiedź:
Kiedy na swej drodze napotkasz
energie – stany – emocje z 'wysypiska śmieci', bądź jak ten
dom, dość niepozorny gościniec, który jest wciąż otwarty i
obecny na 'obcych'. Taka postawa uwalnia z bycia tylko w procesie
pierwotnym, w „ego”, z przebywania w znanej sobie strefie
komfortu. Żeby to zrobić musisz być bardziej aborygeński,
zanurzony w Śnieniu, „do góry nogami” - to także twoje
korzenie, więzy krwi. Silny, aborygeński kontakt ze Śnieniem daje
duchową rangę by pozostawać w kontakcie z tym stanem.
Co jest dla mnie w tym nowe i
zaskakujące (nieznane/zapomniane)?
Przypomnienie, a właściwie
napomnienie o tym, że nie zamieszkuję TEGO DOMU !!! On jest
zakurzony, opuszczony i zaniedbany – jakbym go dawno temu opuścił
… To lekko mnie zawstydza a jednocześnie stanowi wyzwanie.
A oto i wiersz Rumiego w przekładzie
Lulu'ah
, zaczerpnięty z jej bloga
http://rumi-mevlana.blogspot.com/2011/03/gosciniec-by-essential-rumi.html
"Gościniec" (z "Essential Rumi")
Oto,
istota ludzka jest niczym gościniec
Do
którego każdego ranka ktoś nowy przybywa.
Radość,
przygnębienie, słabość
Czasem
chwilowy przebłysk świadomości
Jak
niespodziewany gość.
Witamy,
prosimy, niech wszyscy się cieszą!
Nawet
gdy są grupą smutków, które
Gwałtem
wymiatają domostwo
Ze
wszystkich sprzętów, to jednak
Traktuj
godziwie każdego z nich.
Być
może niosą one oczyszczenie
Na
przyjęcie jakiejś nowej rozkoszy?
Mroczna
myśl, hańba, niegodziwość -
Witaj
je w progu z uśmiechem
I
zapraszaj do środka.
Bądź
wdzięczny, ktokolwiek się pojawi,
Bo
każdy z nich został wysłany
Jako
twój przewodnik - stamtąd.
EPILOG:
Moi przyjaciele z Facebooka przysłali
mi wiele możliwych interpretacji tego snu DZIEKUJĘ WAM !
Zasadniczo były dosyć podobne do siebie i do mojej interpretacji i
bardzo pomocne – wspierające. Dziękuję! Odniosę się
chaotycznie poniżej do waszych pomocnych opinii.
Uwaga o tym, że sen zakończył się
na progu – BARDZO cenna. Jak zasiedlić ten dom? (czyli w pełni
zintegrować tę jakość ?) jest kolejnym centralnym pytaniem
rozwojowym dla śniącego. Co dalej?
Dzięki za tę uwagę
Wskazania na społeczny aspekt tego snu
= skłoting, tworzenie wspólnoty – to jakby kolejna
warstwa/odsłona tego snu + Ważność pracy społecznej i/lub ze
społecznościami/grupami. Absolutnie tak.
„nowy sposob kontaktowania sie ze
swoim cialem sniacym” - cudowne (praca np. z powięzią!)
Sen był też w pewnym sensie profetyczny, ponieważ 3 miesiące później pojechałem do Bukaresztu uczestniczyć w wielodniowych warsztatach - szkoleniu w metodzie "Dragon Dreaming", której teraz sam uczę - a która pochodzi z Australii i jest inspirowana duchowościa aborygeńską. O warsztatach dowiedziałem się w kwietniu - ponad miesiąc po tym śnie ...
OdpowiedzUsuńSen okazuje się jeszcze BARDZIEJ profetyczny ! 5 lat i 3 miesiące później kupiłem działkę i zbudowałem domek 700 metrów na wschód od: "duże usypane wzgórze o podstawie prostokąta – patrz, mówię, to wysypisko śmieci. Jest zielono (soczysta zieleń wiosny) i sama góra śmieci także jest pokryta trawą." !!!
OdpowiedzUsuń