środa, 19 maja 2010

O MEDYTACJI UWAŻNOŚCI (OBECNOŚCI) zwanej także mindfulness


W ostatnich dziesięcioleciach przeprowadzono bardzo wiele badań naukowych ukierunkowanych na odkrycie co daje praktyka medytacji. Skanowano mózgi medytujących, szczegółowo badano ich układ nerwowy, etc. i odkryto, że procedury oraz techniki medytacyjne mogą powodować znaczące zmiany w obszarach mózgu odpowiedzialnych za koncentrację.
Jednakże zazwyczaj zakładano, że takie efekty wymagają wielu lat pracy oraz medytacyjnego zaawansowania.
Tymczasem, jak donosi prasa, a konkretnie czasopismo „Consciousness and Cognition" najnowsze eksperymenty udowodniły, że umysł może wyszkolić się znacznie łatwiej niż dotychczas sądzono.
Naukowiec Fadel Zeidan przeprowadził badania w grupie 63 studentów uniwersytetu Północnej Karoliny w Charlotte. 49 dokończyło eksperyment. Cześć osób z grupy przez 4 (cztery) dni praktykowała codzienną 20 minutową medytację uważności czy raczej "obecności" (po angielsku Mindfulness) a druga część słuchała w tym czasie czytanej wersji książki Tolkiena "Hobbit".
Przed każdą sesją tak medytacji jak i słuchania lektora, poddawano uczestników badaniom przy pomocy całego zestawu testów sprawdzających nastrój, pamięć, uwag wzrokową, ogólny stan uwagi oraz czujności.
Na początku eksperymentu obie grupy miały takie same wyniki. Po jego zakończeniu u członków obu grup poprawił się nastrój, ale tylko medytujący znacząco poprawili wyniki związane z funkcjami poznawczymi!
Medytujący mieli znacząco wyższą średnią od "słuchaczy" we wszystkich testach poznawczych a jeśli chodzi o zdolność do skupienia się z jednoczesnym zapamiętywaniem informacji przewyższyli czytelników/słuchaczy "Hobbita" dziesięciokrotnie!

Medytacja obecności (lub uważności) jaką zastosowano w tym eksperymencie to bardzo stara buddyjska technika "samatha" (tyb.: "szine") -- technika "jednoupunktowionego skupienia (koncentracji)".

Na czym polega ten rodzaj medytacji? Zasadniczo na utrzymywaniu w sposób ciągły uważności, poprzez skupienie na jakimś obiekcie. Nazwa pochodzi od słów „śam” (spokój, uspokajać) i "tha" (pozostawać) - zatem samatha to pozostawanie w spokoju umysłu poprzez skupienie się na jednym obiekcie.
Samatha nie jest wyłącznie buddyjską techniką i jak najbardziej może być stosowana bez kontekstu czy powiązania z jakąkolwiek religią. W tej praktyce obiektem koncentracji może być dosłownie wszystko. Możesz skupić uwagę na ty, co widzisz: np.: świeca, co słyszysz, np.: głos płynącej wody, na odczuciu cielesnym, zjawisku ruchu, smaku, zapachu, dotyku, itp. Jednym z najlepszych i najczęstszych obiektów skupienia/uważności jest oddech. Dzieje się tak dlatego, że dzięki oddechowi kontaktujemy się z tym, co w nas nieświadome. Oddech jest bramą, która łączy nas z ciałem i z układem nerwowym. Niezwykła właściwość oddechu polega na tym, że możemy nim świadomie sterować, a gdy nim nie sterujemy, to on sam zadba o siebie - zarówno w dzień jak i w nocy! Jedną z najstarszych technik opierających się na współpracy z oddechem jest anapanasati joga – czyli joga drogi oddechu

"Śledzenie oddechu" lub inaczej "droga oddechu" (sanskr. anapanasati) jest też, najbardziej naturalnym sposobem medytacji. Ponieważ jest to główny (czasami mówi się, że jedyny) element działania naszego organizmu, którym zawiaduje zarówno podwzgórze poprzez autonomiczny układ nerwowy (na który nie mamy wpływu!), jak i świadomość (o ile zwrócimy na oddech uwagę), to przy świadomym oddychaniu, wpływamy bezpośrednio na naszą nieświadomość.

Praktykując od ponad 25 lat zen oraz „drogę oddechu” wymyśliłem sposób przybliżający i ułatwiający skupienie się na śledzeniu oddechu będący znakomitym przykładem oraz techniką praktykowania i zastosowania „mindfulness” (uważności) w działaniu. Nie jest to przy tym nużące, a nawet bywa czasem fascynujące i ekscytujące!
Mam nadzieję, że powtarzając tę prostą medytację codziennie przez 20 minut, osiągniesz już po kilku dniach podobne efekty, jak badani studenci z cytowanego eksperymentu! A jeśli tak --- to nie przerywaj tej praktyki! Po co przestawać robić to, co przynosi korzyści?



Znajdź 20 - 30 min czasu dla siebie; wyłącz komputer, TV, ścisz telefon poproś o nie przeszkadzanie (nadmierne) :)


1. Usiądź sobie prosto i wygodnie i zacznij śledzić "wewnętrznym" okiem drogę swojego oddechu. Poczuj jak oddech - powietrze wpływa do twego wnętrza i jak z niego wypływa. Wdech to jedna strona oddechu, a wydech to jego druga strona. Jin i Jang. Białe i czarne, długie i krótkie. Nie istnieje tylko jedna strona oddechu! Zrób kolejno dziesięć pełnych oddechów, nie ingerując w ich głębokość, ani w tempo. Być może zauważysz, że oddech sam - pod wpływem skierowanej nań uwagi - się pogłębił, albo zwolnił.

UWAGA: Jeśli jest to dla ciebie na początku bardzo trudne – możesz na wstępie liczyć oddechy od 1 do 10 i z powrotem (na wdechu lub wydechu , albo cykl wdech-wydech jako jeden i dwa...). Sprawdź jak wiele razy się zapominasz bądź mylisz w liczeniu – te pomyłki są całkowicie naturalne! Dobrym, dodatkowym i pomocnym sposobem jest także symboliczne „spakowanie” codziennych problemów i spraw do pudełek lub toreb i odłożenie ich na jakiś czas na półkę – zwizualizuj to !

2. Nie przestając śledzić drogi oddechu, skieruj uwagę na miejsca "pomiędzy" wdechem a wydechem. Nie zatrzymuj oddechu, ani nie rób w nim przerw, niech wdech łagodnie przechodzi w wydech, a wydech we wdech. Pomiędzy nimi znajduje się "pomiędzy", które nie jest ani wdechem, ani wydechem. Podobnie jak przechodzenie zimy w wiosnę, składa się ono z końcowej części wdechu (wydechu) i z początkowej części wydechu (wdechu), Stare Jin przechodzi łagodnie i płynnie w młode Jang, aby stać się starym Jang i przejść płynnie i łagodnie w młode Jin. Jest to Księga Przemian naszego oddechu. Punkt "pomiędzy" jest punktem zmiany, nie da się go zatrzymać, uchwycić, ani rozszerzyć, ale można go poczuć.

3. Nie przerywając łagodnego oddychania, staraj się jak najpełniej doświadczyć tego miejsca "pomiędzy". Doświadczaj całym/całą sobą. Spróbuj opisać, nazwać, określić lub opowiedzieć jak to jest, gdy twój umysł i oddech znajduje się w przestrzeni "pomiędzy", w punkcie zmiany. Czy z łatwością znajdujesz odpowiednie słowa? Jak one brzmią?

4. Proponowana tutaj droga oddechu (anapanasati joga), to najstarszy i najbardziej naturalny ze znanych sposobów medytacji. Jeżeli spodobał ci się ten sposób poszerzania świadomości oddechu, to po jakimś czasie zrób to samo z pojawiającymi się myślami. Jeżeli pojawi się jakaś myśl, to nie podążaj za nią, ale staraj się i tutaj, w jak najbardziej łagodny i delikatny sposób znaleźć miejsce "pomiędzy". Podobnie jak w oddechu, spróbuj odszukać miejsce powstawania myśli i jej zaniku. Jeżeli choć na mgnienie oka uda ci się znaleźć miejsce "pomiędzy" myślami, to podobnie jak w "pomiędzy" wdechem a wydechem, spróbuj jak najpełniej doświadczyć tego miejsca "pomiędzy". Opisz je lub narysuj, albo zanuć. Każda próba opisu tej przestrzeni, powiększa jej świadomość.(Taki opis jest oczywiście niemożliwy do faktycznego zrealizowania, bo jak mówią mądre księgi: "Tao, które można wyrazić słowami, nie jest (prawdziwym) niezmiennym tao".)

2 komentarze:

  1. A ja proponuje położyć się na podłodze na godzinę BEZ RUCHU i OBSERWOWAĆ to się dzieje, WERBALIZUJĄC (na głos lub w myślach) to, co się czuje - jeśli czujesz np. zimno w nogach mówisz: jest zimno w nogach, nie interpretując. To wszystko. Podczas tego, nazwijmy to "ćwiczenia" nie skupiamy się na myślach, (konstruktach mentalnych, które ludzie tworzą by poczuć się, że mają kontrolę) tylko obserwujemy to, co jest. Ćwiczenie to powoduje zmiany chemiczne w mózgu znane również jako ZMIANA OSOBOWOŚCI, więc jeśli nie chcesz się zmienić, NIE RÓB TEGO! jeżeli chodzi o częstotliwość wykonywania, to JAK NAJCZĘŚCIEJ. I pamiętajcie, jeśli zaczniesz wykonywać te "ćwiczenie" - ZDARZĄ SIĘ ZŁE "RZECZ". Każda zmiana wywołuje negatywne reakcje:)
    Ps. Nie wiele osób jest w stanie wytrzymać nawet 30 min.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super pomysł - w mindfulness podobną praktyką jest "skanowanie" ciała ...

      Usuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !