Hmmm, sięgnąłem po dawne zapiski - ten ma już ... prawie 15 lat, ale nie traci aktualności!
Tao, które jest jak duch doliny, nigdy nie ginie.
To nazywamy je tajemnicą pierwiastka żeńskiego, bramą wiodącą do tajemnicy pierwiastka żeńskiego.
To nazywamy je korzeniem nieba i ziemi.
Tao ciągnie się jak nić nieprzerwanie, jak gdyby istniało (wiecznie), a jego działalność nigdy nie ustaje.
Ciało to energia
Cały wszechświat, w tym także naszą piękną planetę bezustannie formuje i przenika ocean energii. Nauka bawi się w opisywanie i klasyfikowanie różnych rodzajów energii. Jednakże pomimo wielu lat badań i dociekań do dziś na przykład nie wiadomo co to za siła i energia, tak ważna dla naszego istnienia, tak powszechna i naturalna jak grawitacja. Na dobrą sprawę pod koniec XXw. nie bardzo wiadomo jak precyzyjnie zdefiniować prąd elektryczny.
Wiadomo, że tam gdzie występuje elektryczność, występuje także magnetyzm, tam gdzie występuje siła odśrodkowa, istnieje także przeciwstawna siła dośrodkowa, itd. Chińczycy powiedzieliby, że zawsze tam gdzie jest jang, obecne jest także yin, inaczej mówiąc, ciemność można dostrzec jedynie w zestawieniu (dopełnieniu?, tle?) z jasnością (białe nie ma znaczenia bez czarnego, a dobro nie istnieje bez określającego kontrastu, czyli zła).
Ewentualne lokalne zaburzenie równowagi powoduje zmianę kierunku akcji, zmianę dynamicznej równowagi sił. Dopóki kulomiot trzyma kręcący się młot (siła dośrodkowa), dopóty młot krąży dookoła osi jego ciała. W chwili, kiedy wypuszcza młot z ręki (ustanie działania siły dośrodkowej), następuje zmiana równowagi sił; siła odśrodkowa zyskuje przewagę i młot wylatuje z orbity w przestrzeń. Nastąpiło zaburzenie równowagi sił, zwyciężyła przewaga in lub jang i wynikła z tego zmiana kierunku akcji (przy oczywistym, zaistniałym potencjale zmiany - czyli dynamicznym działaniu kulomiota). Równowaga w tym przypadku została przywrócona, gdy rzucony młot, po kilku podskokach spoczął w bezruchu na trawie. Mówiąc o energiach, dla naszych rozważań, najbardziej precyzyjnym i ogólnym zarazem pojęciem będzie użycie sformułowania "pole energii".
Wszechświat na każdym poziomie składa się z pól energii. Energia jest nieograniczona w ilości, w czasie i przestrzeni. Zagęszczenia pól energii formują struktury nazywane przez nas materią (niektórzy autorzy jak np. Bohm przyrównują materię do zmarszczeń na powierzchni wody, gdzie woda w tym przykładzie jest energią). Najwyraźniej jest to widoczne na poziomie mikrokosmosu, czyli wewnątrz struktury atomów, oraz na przykładzie makrokosmosu, gdzie oddziałują na siebie gwiazdy i planety.
Jeszcze nie tak dawno temu, klasycznie atom składał się z jądra i krążących wokół po różnych orbitach elektronów, podobnie jak Słońce z krążącymi wokół planetami. Jednak w trakcie wnikliwych badań okazało się, że jądro składa się z wielkiej ilości jeszcze mniejszych cząsteczek, a te z kolei z jeszcze mniejszych. Podobnie jest z wewnętrzną strukturą elektronu. Coraz dokładniejsze badania fizyków wykazały, że nie można powiedzieć, iż te najmniejsze cząsteczki są materią, ponieważ trudno ustalić czy mają jakąkolwiek masę! Zdecydowano się na kompromis oświadczając, że mają one dwojaki charakter zarówno masy jak i energii (pierwszy krok w tym kierunku poczynił Einstein formułując równanie E = mc2). Co więcej, nie udało się także precyzyjnie określić granicy obszaru zajmowanego w przestrzeni przez atom, ponieważ (zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga) można jedynie na podstawie matematycznych wyliczeń przypuszczać, gdzie znajduje się elektron, stanowiący swoją orbitą granicę atomu. Zakłada się, że gdyby jądro atomu miało średnicę 1cm, to elektrony o wielkości pestek winogron, krążyłyby w odległości ok. 50 metrów od jądra, w wypadku np. atomu węgla - podstawowego składnika wszystkich białek - tych elektronów byłoby sześć (zapewne każdy sobie zada pytanie: co jest wewnątrz tej "kuli" o średnicy 100m. i jakie siły wypełniają tę przestrzeń?). Jednak nie mamy szans ujrzeć żadnej z tych sześciu (w przypadku węgla) "pestek winogron". W rzeczywistości nigdy nie udało się zmierzyć wielkości elektronu.
Francuski fizyk i filozof Jean E. Charon pisze: "Gdy rozpatrujemy elektron w odniesieniu do innych cząsteczek, jak na przykład protony czy neutrony, mechanika tych wzajemnych oddziaływań każe nam twierdzić, że elektron zachowuje się jak punkt matematyczny, to znaczy jak obiekt o wymiarach równych zeru". (1) Wykazano ponadto, iż sam elektron - który jak widać jest i nie jest zarazem - tworzy swój mały niezależny wszechświat, o wewnętrznej przestrzeni całkowicie odizolowanej od otoczenia, nic nie może do niej z zewnątrz wniknąć, ani jej opuścić - rodzaj mikro czarnej dziury. I jak to bywa z czarnymi dziurami, wydarzają się tam osobliwości czasoprzestrzenne, czyli mówiąc prostszymi słowami: czas i przestrzeń elektronu nie jest z naszego świata wyobrażeń.
Wnętrze materii, w tym także naszych ciał, na swym podstawowym poziomie składa się z pulsujących, wirujących i nie poddających się dokładnemu opisowi energetycznych struktur, nierozerwalnie powiązanych i współoddziaływujących z całym wszechświatem. Nie można powiedzieć, że gdzieś istnieje granica oddziaływań elektronów naszej skóry z otaczającym powietrzem. Ponieważ nie żyjemy w idealnej próżni, jesteśmy również poddani ciągłemu oddziaływaniu szeregu innych pól energii i "przelatujących" przez nas mikro-cząsteczek - neutrin, promieni gamma i tysięcy innych. Bierzemy udział w ciągłej wymianie oraz inter-akcji (co znaczy dosłownie: "inter" - współ-, akcja - działanie). Oddziałują na nas siły gwiazd planet i księżyców. Promieniowanie elektromagnetyczne ziemi i cieków wodnych, wibracje roślin, zwierząt i innych ludzi. Formy kryształów i naturalna radiacja minerałów. Grawitacja Ziemi i plamy na Słońcu.
Idąc krok dalej, w "grubsze" obszary materii, możemy wziąć pod uwagę podstawowy budulec naszego ciała - wodę (ponad 80% masy żyjącego człowieka!). Cząsteczka wody składa się z atomu tlenu i dwóch atomów wodoru. Co sprawia, że trzymają się razem? Energia! Jest to w tym przypadku energia potencjałów elektromagnetycznych i energia nuklearna. Wzajemne przyciąganie, a zarazem odpychanie się wszystkich trzech atomów, utrzymuje je w trwałym, dynamicznym związku, tworzącym strukturę podobną do litery V z atomem tlenu na dole (w tym przykładzie) i atomami wodoru u szczytów litery V. Po swoich orbitach z niezmierną prędkością wirują elektrony (na dodatek każdy, podobnie jak Ziemia wiruje także wokół własnej osi), a żeby sprawa była bardziej skomplikowana, elektrony czasami "wyskakują" z orbit i dodatkowo zamieniają się "miejscami", ale - co jest dla nas najważniejsze - pozostawiają przez cały czas niezmieniony energetyczny wzorzec cząsteczki wody.
Same jądra atomów także są utrzymywane w całości przez tę samą przerażającą energię, która zniszczyła Hiroszimę - energię jądrową. Tak więc pospolita cząsteczka wody jest wirującym tańcem zagęszczonych pól energii (nukleonów i elektronów), utrzymywanych w energetycznym wzorcu (np. litery V) poprzez subtelną równowagę wzajemnie przeciwstawnych sobie energii. Tylko dlatego ten cały interes nie "rozpada się" (Na marginesie dodajmy, że na niebagatelną masę wody mieszczącej się w naszym organizmie, muszą oddziaływać również te same siły, które poruszają bilionami ton wody w oceanach. Tak więc do całej gamy energii przenikającej nasze ciała i umysły, dodajmy oddziaływania np. grawitacji księżyca, który przecież swym wpływem powoduje odpływy i przypływy mórz).
Yin i Yang, plus i minus równoważąc się wzajemnie tworzą to, co my uparcie nazywamy "trwałą" strukturą. Z takich struktur składają się elementy tworzące komórkę; mitochondria, jądro komórkowe, cytoplazma, lizosomy, błona komórkowa i inne "podstawowe" cząstki budujące ciała roślin i zwierząt. Nie należy przy tym zapominać, że każda pojedyncza komórka jest również żyjącą, pełną własnych energii, świadomą formą. Jest ponadto genialną i jak na razie niemożliwą do odtworzenia przez człowieka fabryką chemiczną dostarczającą organizmowi energii i bezustannie przetwarzającą jej różne formy.
Z komórek składa się tkanka, z tkanek organy, z organów całe ciało. Proszę jednak zwrócić uwagę na rzecz niezwykle istotną, aczkolwiek często niedostrzeganą; że całość (np. komórka lub ciało) to znacznie więcej niż tylko suma części składowych...
Ciekawe..., ciekawe... .:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń