niedziela, 30 listopada 2025

Czym jest mit ? Robert A Johnson

 


Wiele lat temu nauczycielka w szkole podstawowej zapytała swoją klasę: „Czym jest mit?”

Młody chłopiec, syn pary, którą dobrze znam, podniósł rękę i odpowiedział:
„Mit to coś, co jest prawdziwe wewnątrz, ale nieprawdziwe na zewnątrz.”
Nauczycielka nie zrozumiała, ale często dzieci mają więcej psychologicznej mądrości niż dorośli.
Mit jest prawdziwy – nie w zewnętrznym, fizycznym sensie, lecz jako trafny wyraz sytuacji psychologicznej, wewnętrznego stanu duszy.
Mity są jak sny. Sny są posłańcami nieświadomego umysłu. Poprzez mity nieświadomość przekazuje swoje treści i troski świadomości.
Ucząc się symbolicznego języka snów, człowiek zaczyna rozumieć, co dzieje się w jego wnętrzu na poziomie nieświadomym, a nawet odkrywa, co należy z tym zrobić. Jung pokazał, że również mity są symbolicznymi wyrazami nieświadomości. Jednak podczas gdy sen wyraża dynamikę wewnątrz jednostki, mit jest obrazem dynamiki zbiorowego umysłu społeczeństwa, kultury lub rasy.
Mit jest zbiorowym „snem” całego narodu w określonym momencie jego historii. Jakby cała populacja śniła wspólnie, a ten „sen” – mit – eksplodował w poezji, pieśniach i opowieściach.
Mit żyje nie tylko w literaturze i wyobraźni, lecz natychmiast przenika do zachowań i postaw kultury – do praktycznego, codziennego życia ludzi.
Robert A Johnson w: "We: Understanding the Psychology of Romantic Love"

Arnold Mindell i psychologia procesu - film

Bardzo cenny i wartościowy film (wykonany i opublikowany przez kolektyw RefleksjA  o Psychologii Zorientowanej na Proces.
Serdecznie polecam - bo w pigułce opowiada o co chodzi w tym, czym ja także się zajmuję :) ...

wtorek, 4 listopada 2025

Słynne pytanie czy Jung wierzy w Boga wraz z odpowiedzią i wyjaśnieniem...

Jung w wywiadzie  BBC "Face to Face" z 1959 roku, w odpowiedzi na pytanie: "Czy wierzy Pan w Boga?" odrzekł: "Nie muszę wierzyć w Boga; ja wiem."

[pełna wypowiedź: Nie wierzę w Boga, ja wiem. Wiara to coś, co wymaga dowodów lub dogmatów. Ja mam doświadczenie, które jest tak bezpośrednie i empiryczne, jak doświadczenie miłości czy śmierci. Bóg nie jest dla mnie hipotezą – jest faktem psychicznym, którego nie można zaprzeczyć.”]

Patrz poniżej:



Natychmiast po tym Jung został zalany listami, z których wiele zakładało, że jego wiara w "Boga" odpowiada ich własnej; inni wyrażali niewiarę w "Boga", a niektórzy chcieli wiedzieć, co w ogóle ma na myśli przez "Boga". Pojawiło się także mnóstwo wypowiedzi ówczesnych celebrytów komentujących po swojemu oraz objaśniających co Jung "miał na myśli".

Nie mogąc odpowiedzieć wszystkim, licznym korespondentom, Jung przedstawił swoje poglądy w liście do "The Listener", 21 stycznia 1960 roku.

"Szanowny Panie,— 

Tak wiele otrzymanych przeze mnie listów podkreślało moje słowa o 'znajomości' (Boga) [w 'Face to Face', The Listener, 29 października]. Moja opinia o 'poznaniu Boga' jest niekonwencjonalnym sposobem myślenia i rozumiem opinie sugerujące, że nie jestem chrześcijaninem. Jednakże uważam się za chrześcijanina, ponieważ w całości opieram się na koncepcjach chrześcijańskich. Jedynie próbuję uciec od ich wewnętrznych sprzeczności, wprowadzając skromniejszą postawę, która bierze pod uwagę ogromną ciemność ludzkiego umysłu. Idea chrześcijańska dowodzi swojej żywotności dzięki ciągłej ewolucji, tak jak buddyzm. Nasze czasy z pewnością wymagają jakiejś nowej myśli w tym względzie, ponieważ nie możemy nadal myśleć w antyczny lub średniowieczny sposób, gdy wkraczamy w sferę doświadczenia religijnego.

Nie powiedziałem w audycji: 'Bóg istnieje.' Powiedziałem: 'Nie muszę wierzyć w Boga; ja wiem.' Co nie oznacza, że znam określonego Boga (Zeusa, Jahwe, Allaha, Boga Trójjedynego itd.), lecz raczej: Wiem, że jestem oczywiście skonfrontowany z czynnikiem samym w sobie nieznanym, który nazywam 'Bogiem' w consensu omnium ('quod semper, quod ubique, quod ab omnibus creditur' - co zawsze, co wszędzie, w co wszyscy wierzą). Przypominam Go sobie, przywołuję Go, ilekroć używam Jego imienia ogarnięty gniewem lub strachem, ilekroć mimowolnie powtarzam: 'O Boże.'

To się dzieje w sytuacji, gdy spotykam kogoś lub coś silniejszego ode mnie. Jest to trafne określenie nadane wszystkim przytłaczającym emocjom w moim własnym systemie psychicznym, podporządkowującym moją świadomą wolę i przejmującym kontrolę nade mną. To jest nazwa, którą określam wszystko, co gwałtownie i nierozważnie staje mi na drodze, wszystko, co burzy moje subiektywne poglądy, plany i zamiary oraz zmienia bieg mojego życia na lepsze lub gorsze. Zgodnie z tradycją nazywam moc losu w tym pozytywnym, jak i negatywnym aspekcie, i o ile jej pochodzenie jest poza moją kontrolą, 'bogiem', 'osobowym bogiem', ponieważ mój los bardzo wiele dla mnie znaczy, szczególnie gdy zbliża się do mnie w formie sumienia jako vox Dei [głos Boży], z którym mogę nawet spierać się i polemizować. (Robimy i jednocześnie wiemy, że robimy. Jesteśmy podmiotem, jak również przedmiotem.)

Jednak powinienem uznać za intelektualną niemoralność oddawanie się wierze, że mój pogląd na boga jest uniwersalną, metafizyczną Istotą wyznań lub 'filozofii'. Nie popełniam ani impertynencji hipostazy, ani aroganckiej kwalifikacji takiej jak: 'Bóg może być tylko dobry.' Tylko moje doświadczenie może być dobre lub złe, ale wiem, że wyższa wola opiera się na fundamencie, który transcenduje ludzką wyobraźnię. Ponieważ wiem o moim zderzeniu z wyższą wolą we własnym systemie psychicznym, wiem o Bogu, i gdybym miał się odważyć na nieuzasadnioną hipostazę mojego obrazu, powiedziałbym, o Bogu poza dobrem i złem, tak samo mieszkającym we mnie, jak wszędzie indziej: Deus est circulus cuius centrum est ubique, cuius circumferentia vero nusquam [Bóg jest kołem, którego środek jest wszędzie, a obwód nigdzie].

Z poważaniem, itp., Zurych Carl Gustav Jung."


Przytaczam też kilka innych wypowiedzi/opisów Junga odnośnie wiedzy/wiary w Boga:

„W wieku 12 lat miałem pierwsze doświadczenie Boga. [...] To nie była wiara, to była pewność. Bóg nie jest dla mnie dogmatem, lecz faktem psychicznym, którego doświadczam w sobie. Nie wierzę w Boga – wiem, że On istnieje, tak jak wiem, że śnieg jest biały.”
(Wspomnienia sny myśli)

List do pastora Gerharda Adlera (1 maja 1960 r.):
„W moim wywiadzie dla BBC powiedziałem, że 'wiem, że Bóg istnieje', co wywołało skandal wśród teologów. Ale to nie jest bluźnierstwo – to uznanie, że Bóg jest archetypem w psychice człowieka, empirycznym faktem, nie teologicznym dogmatem. Wiara jest dla tych, którzy nie doświadczyli; ja doświadczyłem.”
(Oryg.: "In my BBC interview I said 'I know that God exists', which caused a scandal among theologians. But it is not blasphemy – it is the recognition that God is an archetype in the human psyche, an empirical fact, not a theological dogma. Faith is for those who have not experienced; I have experienced.")
(Letters Vol. II, s. 529).

„Mój cytat 'nie wierzę, ja wiem' odnosi się do doświadczenia Hioba – Boga jako ciemnej strony psychiki, którą człowiek musi zintegrować. To nie wiara, lecz wiedza pochodząca z nieświadomości.”
(Oryg.: "My statement 'I don't believe, I know' refers to the experience of Job – God as the dark side of the psyche that man must integrate. It is not faith, but knowledge from the unconscious.")
(Letters Vol. II, s. 530–531).


sobota, 1 listopada 2025

dla pewnych, powtarzalnych procesów czas raczej nie istnieje ...

 Popatrzcie jaki aktualny fragment wykładu Junga z 1936 r. !

To tak jakby współcześni politycy "usprawiedliwiający" wojny i widzący w "obcych", migrantach czy cudzoziemcach zagrożenie wciąż tkwili w realiach lub fantazjach sprzed 110 lat (czasie gdy Jung wspomina o wojnie i wiadomościach w gazetach):

"Nieświadomość zachowuje się tak, jakby nie znajdowała się w tobie; konsteluje twoją reakcję, jak gdyby była na zewnątrz. Zatem nigdy nie podejrzewasz jej obecności; zakładasz, że jest gdzieś indziej. Nawet jeśli wiesz, że to kwestia psychologiczna, to faktycznie wydaje się, jakby to nigdy nie zachodziło w tobie, ale zawsze gdzieś na zewnątrz. To dzieje się u twoich przyjaciół, dzieje się wszędzie indziej, tylko nie w tobie samym. Wiecznie jesteś przekonany, że to gdzie indziej; znajduje się w tym lub tamtym obiekcie. Każdy ma tak zwaną czarną bestię, bête noire, zwierzę. To naturalne, że twój największy wróg jest zawsze w kimś innym. Własną ciemność odnajdujesz gdzieś indziej. To samo dzieje się w polityce; tak jest między narodami. Rozumiecie; cudzoziemiec to zły typ, a jeśli zostanie zabity, to dobrze jest zabijać cudzoziemców, bo są źli. Jest to prymitywny punkt widzenia. W trakcie wojny tego rodzaju projekcje były uderzająco widoczne w gazetach, ponieważ wszyscy jesteśmy przekonani, że obcokrajowiec to diabeł. Broń służy nam wyłącznie do samoobrony przed wszystkimi diabłami na świecie. W końcu narody walczą ze sobą jedynie w ramach samoobrony."
w: "Symbole w procesie indywiduacji" s. 84. (wykład z 20 września 1936 r. Bailey Island)


piątek, 31 października 2025

O niewiedzy w terapii lub stosowaniu "umysłu 'nie wiem' " - wg Junga, A. Mindella i mistrzów Zen (oczywiście)

Arnold Mindell podkreślał wagę "umysłu-nie-wiem" i bardzo często powtarzał za Suzuki Roshim (i Jungiem także!): 

W umyśle początkującego istnieje wiele możliwości,

w umyśle eksperta – kilka.

ta piękna grafika pochodzi z
 https://www.emptygatezen.com/blog/don-t-know-mind
gassho!


Suzuki Roshi wskazywał na koncepcję zen zwaną Shoshin (初心), czyli „umysł początkującego”. Jest to postawa otwartości, zaciekawienia i braku uprzedzeń, nawet w bardzo zaawansowanych badaniach/pracy.

  • Umysł Początkującego jest „Szeroko Otwarty”: Jest wolny od utrwalonych przekonań typu „ja wiem”. Jest ciekawy, pokorny i gotowy, by postrzegać rzeczy takimi, jakie są, świeżo, w każdej chwili. Fenomenologicznie. Pozwala to na prawdziwą naukę, kreatywność i wgląd z możliwie najmniejszą stereotypizacją czy projekcjami (których jednak nie da się całkowicie usunąć poza stanami bardzo głębokiej medytacji/wglądu!).

  • Umysł Eksperta jest „Zamknięty”: To nie znaczy, że ekspert jest głupi. Oznacza to, że gdy umysł jest wypełniony wiedzą, opiniami i przeszłymi osiągnięciami, może stać się sztywny. Filtruje nowe informacje przez stare kategorie, odrzucając to, co się w nich nie mieści. Ekspert powiada: „Ja już wiem, jak to działa”. Jednak może być to kres dalszego rozwoju i autentycznego postrzegania.

W tej konwencji — dość jak widzimy — uniwersalnej załączam rozmowę:

Oto fascynujący fragment wywiadu z Marie-Louise von Franz, w „A Woman’s Way” – Psychological Perspectives, 1990

NIE WIEDZIEĆ W ANALIZIE

PP: Czy uważa pani, że analiza może pomóc ułatwić ten proces (indywiduacji/rozwoju)? Czy nadal wierzy pani w analizę? A może sama analiza musi się zmienić?
Marie-Louise: Nadal wierzę w analizę — w taką, jaką sama praktykuję. Ale nie wiem, ilu moich kolegów praktykuje ją w ten sam sposób. Niektórzy na pewno tak, ale z pewnością nie wszyscy.

PP: Czy mogłaby pani opowiedzieć, jak wygląda pani sposób prowadzenia analizy?
Marie-Louise: Nie mieć żadnych zasad. Być obecnym z autentyczną osobowością, nie stosować żadnej techniki ani klinicznego programu, niczego nie narzucać. Pozwolić, by nieświadomość przejęła prowadzenie. Włożyć wiele wysiłku w zrozumienie snów, zamiast lekceważąco je odrzucać. Nauczyć pacjenta — poprzez własne działanie — zaufania do jego/jej nieświadomości.

PP: A więc kładzie pani mniejszy nacisk na technikę i kwestie kliniczne, a większy na zaufanie do nieświadomości?
Marie-Louise: Tak. Zastanawiam się nad mechanizmami obronnymi analityków, którzy nie ufają sobie na tyle, by spotkać pacjenta wprost. Tacy analitycy czują się nieadekwatni, ich uczucia zawodzą, albo po prostu nie lubią pacjenta wystarczająco. Wtedy odwołują się do najróżniejszych teoretycznych mechanizmów obronnych.

PP: Czyli używają racjonalnych i teoretycznych idei, by zastąpić kontakt z uczuciem?
Marie-Louise: Tak — ponieważ bardzo trudno jest spotkać pacjenta „nago”.

PP: Czyli terapeuta musi być „nagi”?
Marie-Louise: (śmiech) Tak. Jung powiedział: „Możesz się szamotać, ile chcesz, ale i tak w końcu wylądujesz w tej samej wannie.” I właśnie dlatego ludzie się boją.

Donna: Czy powiedziałaby pani, że często nieświadomie używamy naszej roli zawodowej — roli „terapeuty” — jako maski?
Marie-Louise: Tak. To właśnie nazywam mechanizmem obronnym — udawanie, że się wie, zamiast przyznać, jak Jung czasem przyznawał w trakcie mojej analizy z nim: „Nie wiem, co ten sen znaczy” albo „Nie wiem, jak powinniśmy dalej postępować.” Powiadał też: „Jestem z tobą w ciemności — nic nie wiem. Poczekajmy na następny sen.”

Donna: Czyli jako terapeuta pokazuje pani proces „niewiedzenia” i zaufania nieświadomości, by poprowadziła nas przez ciemność?
Marie-Louise: Tak — trzeba mieć odwagę nie wiedzieć i nie grać roli tego, który wie. Trudność polega na tym, że pacjent zawsze próbuje wmanewrować terapeutę w rolę tego, który wie.

PP: To właśnie jest owo pierwotne przeniesienie, o którym mówił Freud — szukamy wielkiej matki lub ojca.
Marie-Louise: Pacjent chce, żeby terapeuta wykonał jakąś „sztuczkę” — jak najszybciej i jak najtaniej. Mówi do mnie: „Pracuję z panią już pół roku, a wciąż jestem w depresji. Powinna mi pani to już usunąć!”
Wtedy odpowiadam: „Jeśli dalej będziesz się okłamywać sam, pozostaniesz w depresji przez kolejne dziesięć lat!”

PP: Czyli terapeuta powinien czasem przyznać się do braku wiedzy i mocy.
Marie-Louise: Tak — terapeuta musi być przyjacielem, który podziela trudność, ale nie udaje, że prowadzi.

Donna: Czyli po prostu — drugim człowiekiem?
Marie-Louise: Tak — człowiekiem, który siedzi w tej samej „zupie”, bierze udział w konflikcie i próbuje odkryć, dokąd prowadzi nieświadomość. Cokolwiek by się z niej nie wyłoniło.

Donna: „Chodź, ze mną do kąpieli!”
Marie-Louise: (śmiech)

Donna: Czy uważa pani, że dzisiejsze dzieci mogą wcześniej dochodzić do porozumienia ze swoimi konfliktami niż dzieci z pani pokolenia? Czy proces indywiduacji zaczyna się dziś wcześniej, skoro dzieci wcześniej uczą się mówić o swoich problemach? Czy nadal muszą czekać, aż przeżyją pół życia, aby „zobaczyć światło”?
Marie-Louise: Z tego, co widzę — to bardzo indywidualne. W trudnej życiowo sytuacji, proces indywiduacji zaczyna się wcześniej. Ale to symptom świadczący o bardzo złych warunkach. Kiedy przeważa szczęście i spokój, indywiduacja zaczyna się później. Wcześniejsze rozpoczęcie indywiduacji nie zawsze jest zaletą, bo może wynikać z rozpaczy albo z konieczności. Dzieci, które dorastają w biedzie czy w trudnych warunkach, dojrzewają szybciej — czasem są dorosłe już w wieku dziesięciu lat.

Donna: Czy powiedziałaby pani, że gdy życie nie jest nam przyjazne i przynosi konflikt, coś w nas samych zaczyna prowadzić?
Marie-Louise: Tak — i wtedy dojrzewamy szybciej. Natura czyni wysiłek, by przezwyciężyć problem.

Donna: Co sądzi pani o dzisiejszej modzie w „pop-psychologii”, kładącej nacisk na wychowanie doskonałych dzieci, w idealnych rodzinach, prowadzących perfekcyjnie modelowe „normalne” życie?
Marie-Louise: To sentymentalny nonsens. Każdy, kto ma choć odrobinę inteligencji, widzi, że to iluzja. To zaprzeczanie uczuciom. Mnie to nie uspokaja — mnie to mdli.

PP: Czyli podążanie za konwencjami — nawet „dobrymi” — nie jest rozwiązaniem?
Marie-Louise: Nie. Chyba że dla skrajnych słabeuszy — oni potrzebują konwencji.



 

środa, 29 października 2025

Praca z Cieniem w psychologii C G Junga: CIEŃ w SE__ks__ie ! część 28 - ...

Dziś ostatni z odcinków o "Pracy z cieniem w psychologii C. G. Junga" !
o czym  jest - patrz poniżej :)


Szybkim klikiem możesz nabyć swój egzemplarz książki znajdując się w dowolnym miejscu na świecie. tu link, gdzie najpewniej możesz nabyć książkę z szybką dostawą: amzn.eu/d/4CZEHxo
A TU - o czym dzisiaj opowiadam:
Fantazje seksualne to nie tylko gra zmysłów, lecz także okno do głębszych warstw naszej psychiki. Współczesne badania pokazują, że ogromna część ludzi, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, ma w wyobraźni sceny, które łączą dominację, poddanie, przyjemność i ból. Wiele kobiet przyznaje się do fantazji o byciu zdominowaną, o klapsach, o kontroli i uległości, o seksie w miejscach publicznych czy z nieznajomym. Mężczyźni z kolei często fantazjują o dominacji, o obserwowaniu innych, o przełamywaniu granic. Ale co ciekawe — większość z tych ludzi nie chce naprawdę tych fantazji realizować. To nie są plany działania, to symbole, wewnętrzne obrazy, które coś w nas wyrażają. Fantazje erotyczne są językiem nieświadomości. To, co się w nich pojawia, nie zawsze znaczy to, co widać na powierzchni. Przypominają sny — pełne ukrytych znaczeń i emocji, które są opowieścią o nas samych, o naszym Cieniu. Dlatego, kiedy myślimy o seksualności, warto spojrzeć głębiej, poza to, co dosłowne. Popularność takich utworów jak "Pięćdziesiąt twarzy Greya" nie wynika jedynie z erotycznej ciekawości, lecz z czegoś znacznie głębszego. W każdym z nas istnieje pragnienie spotkania z tym, co nieświadome — z cieniem. Cień to ta część naszej osobowości, której zwykle nie chcemy widzieć. To wszystko, co wyparte, zawstydzone, niechciane… ale też pełne życia, pasji i energii. W sferze seksualnej cień objawia się w wyobrażeniach, które często uznajemy za „nieodpowiednie”. Na przykład w fantazjach o uległości, o przekraczaniu granic, dominacji, o niebezpiecznej bliskości, o bólu, który jednocześnie daje przyjemność. To nie są fantazje o przemocy, lecz o dotykaniu granic własnego ja, o badaniu tego, co w nas dzikie, pierwotne, niewypowiedziane lub "związane" i poza kontrolą. Niektórzy terapeuci, jak analityk jungowski Douglas Thomas, widzą w praktykach BDSM nie tyle brutalność, ile rodzaj symbolicznego rytuału, mrocznej poezji, w której dusza próbuje wyrazić swoje ukryte potrzeby. Każda scena, każda rola, każdy gest ma znaczenie — nie dosłowne, ale symboliczne. To teatr duszy, w którym uczestnicy w pełni świadomie tworzą bezpieczną przestrzeń, aby dotknąć głębszych emocji. Granice, umowy, słowa bezpieczeństwa – to wszystko istnieje po to, by odróżnić prawdziwą krzywdę od doświadczenia symbolicznego. Seksualny cień jest tą częścią naszej tożsamości, którą trudno przyjąć/uznać. Często rodzi wstyd, lęk, a nawet odrazę. Ale kiedy zaczynamy się jej przyglądać, odkrywamy, że skrywa w sobie ogromną energię twórczą i emocjonalną. Każda fantazja może być symbolem, zaproszeniem do poznania czegoś o sobie. Kiedy ją rozpoznamy, nazwiemy i zrozumiemy, możemy poszerzyć granice własnej świadomości i tożsamości — nie tylko seksualnej, ale całej osobowości. Praca z cieniem w tej sferze to zachęta do refleksji. Tak jak nie realizujemy dosłownie snów o przemocy, tak i nie musimy urzeczywistniać każdej fantazji. Chodzi o zrozumienie, o czym ona symbolicznie i metaforycznie opowiada/ Kiedy czytamy erotyczną książkę czy oglądamy film, w naszej wyobraźni pojawiają się obrazy, które nie należą już do autora, lecz są nasze. Świadoma praca z tymi obrazami może prowadzić do głębszego zrozumienia. Fantazje są częścią psychiki, rodzajem komunikacji. Warto je zauważać i zadać sobie pytanie: co chcą mi pokazać? Bo jeśli nie zajmiemy się naszym cieniem, to on zajmie się nami. Wypieranie własnej seksualności, tłumienie jej, udawanie, że nie istnieje — może prowadzić do destrukcji. Cień, zepchnięty w mrok, nie znika, tylko czeka, by przejąć kontrolę. Seksualność jest jednym z najgłębszych obszarów ludzkiej duszy. W niej spotykają się miłość, siła, lęk, wstyd i ekstaza. To w niej możemy odnaleźć nie tylko przyjemność, ale też prawdę o tym, kim naprawdę jesteśmy.

niedziela, 26 października 2025

Dopamina, czytanie, praca związki ...

 Dopamina i cyfrowy świat 

Jak już dość powszechnie wiadomo, urządzenia cyfrowe i oprogramowanie zostały zaprojektowane tak, by trenować nasz mózg do zwracania na nie uwagi — bez względu na to, czy robimy coś innego, lub powinniśmy robić... . Ten mechanizm wygląda mniej więcej tak:

Nowe informacje powodują wyrzut dopaminy w mózgu — neuroprzekaźnika, który sprawia, że czujemy się dobrze. Dopamina to hormon przyjemności i nagrody.
Zatem obietnica nowych informacji zmusza mózg do poszukiwania kolejnej dawki dopaminy. Ewolucyjnie pochodzi to z czasów, kiedy chodziliśmy po sawannach Afryki w poszukiwaniu pożywienia i schronienia. Dopamina motywowała i nagradzała poszukiwanie NOWOŚCI !
Dzięki badaniom fMRI można dosłownie zobaczyć, jak ośrodki przyjemności w mózgu rozświetlają się aktywnością, gdy przychodzi nowa wiadomość na "medium" społecznościowym lub choćby e-mail. Starsi ludzie pamiętają, że otrzymując papierowe listy od znanych im osób odczuwali podobnie, a nawet znacznie bardzie lub silniejszą radość otwierania, wąchania, oglądania i czytania papierowego listu...

Zatem każdy nowy e-mail, |post", wiadomość dostarcza mały zastrzyk dopaminy. Każdy taki zastrzyk wzmacnia w mózgu pamięć, że sprawdzanie mediów elektronicznych w tym poczty email wiąże się z przyjemnością. Mózg od setek tysięcy lat jest zaprogramowany tak, by szukać wszystkiego, co może mu dać tę małą dawkę dopaminy.

Z czasem takie wzorce zachowań zaczynają tworzyć trwałe ścieżki neuronowe, stając się nieświadomymi nawykami:
Pracujesz nad czymś ważnym (lub uczysz się, albo czytasz książkę) → "swędzi" cię mózg → sprawdzasz e-mail/Fb Tikkktok itp → dopamina → odświeżasz → dopamina → sprawdzasz Twitter/X → dopamina → wracasz do pracy.
I tak w kółko — a za każdym razem nawyk coraz głębiej zapisuje się w strukturze mózgu. 


Czy i jak czytanie książki, nauka, myślenie, spacer lub inne  dłuższe aktywności  mogą z tym konkurować???


Istnieje znane powszechnie badanie na szczurach, którym wszczepiono elektrody do mózgu. Kiedy naciskały przycisk, do określonego obszaru ich mózgu wysyłany był impuls elektryczny, powodujący wyrzut dopaminy — i był to "guzik przyjemności”.

Kiedy dostały wybór między jedzeniem a dopaminą, wybierały dopaminę — często aż do wyczerpania i śmierci z głodu. Wybierały dopaminę nawet zamiast seksu. W niektórych badaniach szczury naciskały tę dźwignię nawet 700 razy w ciągu godziny.

Wygląda na to, że działamy tak samo :( 
Refresh: Odśwież. Odśwież. Odśwież.


Pomyśl do tego o tym — co jest także moim problemem — że próbujesz pracować, np. napisać coś w komputerze lub nawet na papierze i co pewien czas sprawdzasz email, telefon, itd. Nazywasz to podzielnością uwagi, działaniem równoległym, multitasking'iem...

Ale wg licznych badań to nie działa, jest nieefektywne ( w porównaniu do wykonywania zadań punktów po kolei) i na dodatek jest BARDZIEJ MĘCZĄCE ! - wyczerpuje ...

W książce  "The Organized Mind" Daniela J. Levitin'a, autor powołując się na przeprowadzone badania pisze:

Przenoszenie uwagi z zadania na zadanie wymaga więcej energii (niż "multitasking"). Mniej energii potrzeba, aby się skupić. Oznacza to, że osoby, które organizują swój czas w sposób umożliwiający im skupienie, nie tylko zdziałają więcej, ale będą też mniej zmęczone i mniej wyczerpane neurochemicznie po wykonaniu zadania.


Autor i dziennikarz Hugh McGuire sugeruje taką propozycję, gdy nie możesz czytać książek (i/lub pracować):



*   Żadnego Twittera, Facebooka ani czytania artykułów w czasie pracy (**trudne**)

*   Nieczytanie przypadkowych artykułów newsowych (**trudne**)

*   Żadnych smartfonów ani komputerów w sypialni (**łatwe**)

*   Żadnego oglądania telewizji (filmów) po kolacji (okazało się to **łatwe**)

*   Zamiast tego iść prosto do łóżka i zacząć czytać książkę — zwykle na czytniku e-ink (okazało się to **łatwe**)

czwartek, 23 października 2025

"DREAM SYMBOLS OF THE INDIVIDUATION PROCESS" C. G. Junga - będzie po polsku w księgarniach !

 Wydawnictwo Jungpress podpisało Umowę ze STIFTUNG DER WERKE VON C. G. JUNG na przekład i pierwsze polskie wydanie pozycji:

"DREAM SYMBOLS OF THE INDIVIDUATION PROCESS
Notes of C. G. Jung's Seminars on Wolfgang Pauli's Dreams
by C. G. Jung"

O książce "Dream Symbols of the Individuation Process: Notes of C. G. Jung's Seminars on Wolfgang Pauli's Dreams":

Książka "Dream Symbols of the Individuation Process: Notes of C. G. Jung's Seminars on Wolfgang Pauli's Dreams" autorstwa C. G. Junga to zbiór notatek z dwóch legendarnych seminariów wygłoszonych przez Junga w języku angielskim przed amerykańską publicznością. Opublikowana po raz pierwszy w 2019 roku przez Princeton University Press (w ramach serii "Philemon Series"), stanowi rzadki wgląd w żywą, spontaniczną interpretację snów przez samego Junga, bez filtrów akademickich. Jest to nie tylko analiza konkretnych marzeń sennych, ale także głęboka eksploracja psychologii analitycznej, symboliki religijnej i procesu psychicznego rozwoju.

O czym jest ta książka?

W opublikowanych w tej pozycji wykładach Jung skupia się na analizie ponad 400 snów noblisty z dziedziny fizyki, Wolfganga Pauliego (laureata Nagrody Nobla w 1945 r. za prace w obszarze mechaniki kwantowej). Sny pochodzą z lat 1933–1934, gdy Pauli zmagał się z głębokim kryzysem psychicznym – depresją, alkoholizmem, rozwodem i poczuciem pustki po sukcesach naukowych – i zwrócił się do Junga o pomoc terapeutyczną. Jung traktował te sny jako manifestację procesu indywiduacji – centralnej koncepcji psychologii analitycznej, czyli drogi do integracji świadomego i nieświadomego (indywiduacja), prowadzącej do pełni psychicznej , czyli doświadczenia pełni/Jaźni (Self).

  • W tej pozycji znajdziecie:

    • Symbolika snów: Jung identyfikuje w snach Pauliego uniwersalne motywy, czyli archetypy, łączące naukę z mistyką. Centralnym symbolem jest mandala – geometryczny wzór pełni/całości, pojawiająca się spontanicznie w snach Pauliego jako wizje kosmicznych maszyn, alchemicznych procesów czy religijnych rytuałów. Sny ewoluują od chaotycznych, destrukcyjnych obrazów (np. "czarny kot" jako cień nieświadomego) do harmonijnych, uzdrawiających (np. "złoty kwiat" symbolizujący transformację).

    • Łączenie kultur i tradycji: Jung odwołuje się do mitów i symboli z różnych epok i kultur, by pokazać, jak sny Pauliego rezonują z pradawną mądrością. Przykłady obejmują:

      • Mity mithraiczne i buddyzm (symbolika inicjacji i odrodzenia).

      • Hinduizm i Kundalini joga (energia węża jako siła psychiczna).

      • Chińska filozofia (yin-yang jako równowaga przeciwieństw).

      • Staroeuropejskie i egipskie koncepcje duszy i ciała.

      • Chrześcijaństwo: Symbolika Mszy katolickiej, Trójcy Świętej i gnozy z niekanonicznych Ewangelii (np. Ewangelia Tomasza).

    • Psychologia religii: Jung pokazuje, jak sny ujawniają "uzdrawiającą mądrość" nieświadomego, gdzie nauka (Pauli jako racjonalny fizyk) spotyka się z duchowością. To nie jest biografia Pauliego, lecz studium przypadku, w którym współczesny intelektualista (naukowiec) kontaktując się z symboliczną warstwą życia psychicznego oraz archetypami doświadcza uzdrowienia.

    • Książka jest publikacją seminariów Junga oraz transkrypcji dyskusji. Jung komentuje sny Pauli'ego, odpowiada na pytania słuchaczy, rysuje schematy. 

Książka jest skierowana do czytelników zainteresowanych psychologią jungowską, symboliką snów czy dialogiem nauki i duchowości. Podkreśla, jak sny mogą być mapą psychicznego rozwoju, nawet dla "racjonalnego" umysłu jak Pauli'ego.

Jak powstawała ta publikacja książka? Powstanie tej pozycji, to proces trwający dekady, od terapii Pauliego po edycję archiwalnych notatek. Nie jest to dzieło napisane przez Junga od zera, lecz rekonstrukcja jego ustnych wykładów, oparta na stenogramach i notatkach.

  • Terapia Pauliego (1932–1935): W 1932 r. Pauli doświadczył kryzysu psychicznego kryzysie i skontaktował się z Jungiem poprzez wspólną znajomą (Ernestę Pauli). Rozpoczęli analizę/terapię (początkowo u poleconej  analityczki pod superwizją Junga), w której Pauli spisał 400 snów. Jung analizował je w listach i sesjach, widząc w nich "mandalę jako symbol indywiduacji". Ta współpraca zainspirowała Junga do prac o synchroniczności (Pauli przyczynił się do eseju "O synchroniczności" z 1952 r.). Terapia zakończyła się sukcesem – Pauli ustabilizował się psychicznie.

  • Jung wykorzystał sny Pauliego (anonimowo, stosując jedynie określenie zawodowe:  "fizyk") w dwóch seminariach dla amerykańskich analityków i sympatyków anaalizy jungowskiej:

    • Pierwsze: Lipiec–sierpień 1936 r., na Bailey Island w Maine (dla ok. 20 osób). Jung mówił po angielsku, spontanicznie interpretując sny, rysując na tablicy i dyskutując.

    • Drugie: Październik–listopad 1937 r., w nowojorskiej siedzibie Analytical Psychology Club (ok. 50 uczestników). To seminarium było kontynuacją, z głębszym zanurzeniem w symbolikę religijną. Notatki sporządzili uczestnicy (głównie stenografie - Eleanor Bertine i Mary Brinton), ale nie były one opublikowane za życia Junga (zmarł w 1961 r.), gdyż uznano je za "niegotowe".

  • Edycja i publikacja (lata 1970.–2019):

    • W latach 70. XX w. Princeton University Press (w ramach Philemon Series, dedykowanej niepublikowanym pracom Junga) rozpoczęło archiwizację. Notatki z seminariów (ok. 1000 stron maszynopisu) znaleziono w archiwach Junga w Zurychu i kolekcjach nowojorskich.

    • Suzanne Stein Stuttman (specjalistka od jungowskich archiwów) i John Beebe (jungowski analityk) redagowali transkrypcje, dodając indeksy snów i adnotacje.

    • W 2019 r., opublikowano jako dwujęzyczne wydanie (angielski oryginał + tłumaczenia). To część wysiłków Fundacji Philemon, by wydać pełne dzieła Junga (do 2020 r. opublikowano ok. 20 tomów).

Książka powstała dzięki unikalnej współpracy geniuszy – fizyka i psychologa – i stanowi namacalne świadectwo ustnego przekazu w psychologii C. G. Junga.





niedziela, 5 października 2025

Istota Serca (Matter of Heart) dokument o C.G. Jungu z 1986

USUNIĘTY film z jutiuba znajduje sięna vimeo



Ten doskonały film jest zestawieniem szeregu wypowiedzi osób znających C. G. Junga i składa się zasadniczo z fragmentów filmów serii "Remembering Jung" [Susanne Wagner z C.G. Jung Institute of Los Angeles] oraz dwóch wywiadów z Jungiem (Freeman'a i Evans'a).
Dobór jest bardzo trafny, dzielony czasem cytatami z dzieł Junga, zaś wypowiedzi pogrupowane tematycznie (w pewnym sensie). W filmie można włączyć napisy i automatyczny przekład z języka polskiego - choć nienajlepszy. Może gdy czas i energia pozwolą - zrobię przekłąd i polskie napisy. Film - jak cały kanał - nie jest do zarabiania, a do celów edukacyjnych !

Na dole wklejam transkrypcję ścieżki dźwiękowej filmu - po angielsku ! Matter of Heart DIRECTED AND EDITED BY MARK WHITNEY PRODUCED BY MICHAEL WHITNEY CONCEIVED AND WRITTEN BY SUZANNE WAGNER SPECIAL CONSULTANT SAM FRANCIS ORIGINAL MUSIC COMPOSED BY JOHN ADAMS EXECUTIVE PRODUCER GEORGE WAGNER Participants In Matter of Heart in Order of Appearance: Marie-Louise von Franz, Ph.D. Analyst, Zurich Barbara Hannah Analyst, Zurich Lilian Frey-Rohn, Ph.D. Analyst, Zurich Sir Laurens van der Post Author, statesman, London Baroness Vera von der Heydt Analyst, London C.A. Meier, M.D. Analyst, Zurich Mary Bancroft Author, New York Joseph Henderson, M.D. Analyst, San Francisco Aniela Jaffé. Analyst, Zurich Jane Wheelwright Analyst, San Francisco Joseph Wheelwright, M.D. Analyst, San Francisco Heinrich Fier; M.D. Analyst, Zurich Hilde Kirsch Analyst, Loa Angeles Gerhard Adler, Ph.D. Analyst, London Michael Fordham, M.D. Analyst, London James Kirsch, M.D. Analyst, Los Angel's Rudolf Niehus, M.D. Grandson, Zurich Johanna Molar-Fritzsche. Family Friend, Zurich Dietar Baumann, M.D. Grandson, Analyst, Zurich Hugenmatter Family Neighbors, Bollingen Tadeus Reichstein, Ph.D. Nobel Laureate, Basal



Matter of Heart

[Opening Scenes with Text]

The psyche is the greatest of all cosmic wonders and the sine qua non of the world as an object. it is in the highest degree odd that  Western man, with but very few and ever fewer exceptions, apparently pays so little regard to this fact.

Swamped by the knowledge of external objects, the subject of all knowledge has been temporarily eclipsed to the point of seeming nonexistence.

C.G. Jung, 1946                                                        Collected Works 8, para. 357

 

Not nature but the "genius of mankind" has knotted the hangman's noose with which it can execute itself at any moment.

C.G. Jung, 1952                                                         C.W. 11, para. 734

 

niedziela, 1 czerwca 2025

Praca z cieniem w psychologii C. G. Junga jak Cień zbiorowy wpływa na politykę


"Cień – o ile ma charakter osobowy – można przy odrobinie samokrytycyzmu przeniknąć bez większego trudu. Kiedy pojawia się on jako archetyp, natykamy się na te same trudności, co w przypadku animusa i animy; innymi słowy, o ile możliwe jest poznanie względnego zła, które tkwi w naszej naturze, o tyle spojrzenie w oczy złu absolutnemu jest doświadczeniem również rzadkim, co wstrząsającym." [Jung dz. zeb. t. IX/2 par 14 ] Czytając pomijam większość ćwiczeń, ewentualnie je komentując lub wskazując na to, co ważne, by je wykonać lub jak przekroczyć pewne trudności w opisywanych ćwiczeniach - dzięki komentarzom i zapytaniom prywatnym. Jeśli cię zaciekawi — to śmiało kup książkę, napisz recenzję, a nawet zachęć kolegę lub koleżankę. Zalajkuj i/lub zasubskrybuj filmik, a nawet dodaj komentarz - to pomoże szerzyć te treści ... Świadomość cienia własnego sprawia, że w mniejszym stopniu projektujemy go na innych, dzięki czemu nie tylko zmniejszamy napięcia i skłonność do przemocy tak u siebie, jak i w świecie, ale i zyskujemy większą odporność na zainfekowanie Cieniem zbiorowym ... Szybkim klikiem możesz nabyć swój egzemplarz książki znajdując się w dowolnym miejscu na świecie. tu link, gdzie najpewniej możesz nabyć książkę z szybką dostawą: amzn.eu/d/4CZEHxo zobacz też mój blog (z pleromą materiałów i wersją mp3 ;) ) : https://robertpalusinski.blogspot.com/ Odcinek skupia się na badaniu psychologicznych koncepcji, w tym polaryzacji, mechanizmów obronnych i ich wpływu zarówno na zachowanie jednostki, jak i społeczeństwa, szczególnie w kontekście politycznym. Omówiono badania dotyczące uzależniających reakcji na skargi i niesprawiedliwości, a także tego, w jaki sposób te doświadczenia mogą przekształcić się w ekstremalne postawy i zachowania. Zajmujemy się także badaniem jungowskich koncepcji dotyczących świadomości, rozwiązywania konfliktów i roli emocji w relacjach międzyludzkich, podkreślając znaczenie zrozumienia tych sił i zarządzania nimi zarówno w kontekście osobistym, jak i społecznym. Streszczenie Polaryzacja i mechanizmy obronne Robert omawia, w jaki sposób mechanizmy obronne i dysocjacja mogą wpływać zarówno na jednostki, jak i społeczności, prowadząc do zachowań takich jak agresja i autorytaryzm. Polaryzacja jest wykorzystywana w polityce do upraszczania złożonych kwestii, a teorie spiskowe są często akceptowane jako środek zmniejszający napięcie i strach. Tworzenie alternatywnych rzeczywistości jest formą dysocjacji i mechanizmem obronnym podobnym do doświadczeń dzieciństwa ucieczki (poprzez dysocjację) z trudnych sytuacji. Doświadczanie lub pamiętanie obrażeń lub niesprawiedliwości aktywuje te same obszary mózgu odpowiedzialne za nagrody i nawyki jak uzależnienie od substancji, potencjalnie prowadząc do pragnienia zemsty. Badania sugerują, że powtarzające się wyzwalanie tych uczuć może przekształcić żal i krzywdę w stan podobny do uzależnienia, gdzie nowa tożsamość jest budowana wokół doświadczenia bycia zranionym. Chociaż te odkrycia są nowe i wymagają dalszego potwierdzenia, mogą wyjaśniać, dlaczego niektórzy ludzie mają trudności z uwolnieniem się od krzywd lub uciekają się do przemocy. Przytaczane badania Kimmela wyjaśniają polaryzację polityczną i skrajne postawy. Jednak również wpływ rozwarstwienia społecznego i różnic środowiskowych wpływa na to, jak ludzie postrzegają fakty polityczne i jak doświadczają różnych poziomów dobrobytu i przywilejów społecznych. Dalej Robert omawia złożoną dynamikę nadużyć i ich następstwa. Wyjaśnia, że gniew często pojawia się u tych, którzy doświadczyli nadużyć, zaś sprawca z racji posiadanych przywilejów oraz pozycji może być nieświadomy swoich działań. Robert podkreśla znaczenie rozpoznawania i rozwiązywania tych problemów, a nie ich normalizacji. Dotyka także uzależniającej natury smutku i cierpienia, które czasami mogą przekształcić się w pragnienie zemsty. Transformacja Światła i Ciemnych Sił Robert omawia koncepcję sił światła i ciemności w jednostkach i społeczeństwach, podkreślając ich moc jako sił archetypowych. Podkreśla znaczenie rozwiązywania konfliktów i silnych emocji w procesach demokratycznych, rodzinach i instytucjach. Uważna praca nad konfliktami z szacunkiem i umiejętnością może prowadzić do głębszego zrozumienia i silniejszych relacji, ostatecznie przynosząc korzyści światu i ludzkości. Oczywiście pojawia się spojrzenie na świadomość, która rodzi się i umiera z chwili na chwilę, gdy zauważamy (wcześniej) nieświadome aspekty naszej psychiki.

W analogii sali sądowej przeciwne strony reprezentują skrajne polaryzacje, a sędzia symbolizuje świadome, obserwujące ego. Odnosi się to do demokracji, która może, a nawet powinna obejmować obie skrajności. Następny odcinek bardziej zgłębi przykład dynamiki na sali sądowej oraz co i jak można tam po_czynić dla krzewienia demokracji głębokiej i świadomości :) .

czwartek, 15 maja 2025

Z wywiadu o pracy z cieniem ...

 Fajne ujęcie kadru z dr Izabelą Kopaniszyn - z wywiadu o książce "Praca z cieniem w psychologii C. G. Junga".

Jakieś 20+ lat temu poznaliśmy się przy okazji publicznego spotkania-seminarium i opowiadania o psychoterapeutycznej praktyce integracji doświadczeń psychedelicznych. Wówczas mało kto i co o tym wiedział/słyszał 🙂 ...




środa, 14 maja 2025

Przemoc, stres, ACE i serce ...

W nawiązaniu do wcześniejszego postu, a szczególnie przełomowych badań Kaiser Study (zobacz) oraz popularnego na moim blogu testu ACE  chcę podkreślić, że osoby doświadczające w przeszłości ACE (niekorzystne doświadczenia z dzieciństwa) mają w dorosłym życiu trudności związane właśnie z większą podatnością na stres.


 Z kolei przewlekły stres ma istotny i dobrze udokumentowany wpływ na układ sercowo-naczyniowy, w tym szczególnie na naczynia wieńcowe, które zaopatrują serce w krew. Negatywne działanie stresu na naczynia wieńcowe zachodzi poprzez szereg mechanizmów fizjologicznych i biochemicznych:


 1. Aktywacja osi HPA (podwzgórze–przysadka–nadnercza)

Pod wpływem stresu organizm zwiększa wydzielanie hormonów stresu:

  • Kortyzol – długotrwale podwyższony poziom powoduje:

    • insulinooporność,

    • dysfunkcję śródbłonka,

    • stany zapalne naczyń,

    • wzrost poziomu cholesterolu LDL i trójglicerydów.

  • Adrenalina i noradrenalina – przyczyniają się do:

    • skurczu naczyń krwionośnych (w tym wieńcowych),

    • przyspieszenia akcji serca i wzrostu ciśnienia krwi,

    • większego zużycia tlenu przez mięsień sercowy.


 2. Uszkodzenie śródbłonka naczyniowego

Śródbłonek to warstwa komórek wyściełająca wnętrze naczyń krwionośnych.
Przewlekły stres powoduje jego dysfunkcję, co skutkuje:

  • zmniejszeniem produkcji tlenku azotu (NO) – związku rozszerzającego naczynia,

  • zwiększoną adhezją leukocytów i płytek krwi,

  • inicjacją procesu miażdżycowego.


 3. Nasilenie stanów zapalnych

Stres zwiększa poziomy cytokin prozapalnych (IL-6, TNF-α, CRP), które:

  • przyczyniają się do rozwoju miażdżycy,

  • osłabiają stabilność blaszek miażdżycowych,

  • zwiększają ryzyko ich pęknięcia i zablokowania tętnicy wieńcowej (zawał serca).


💓 4. Skurcz naczyń wieńcowych (spazm)

Stres psychiczny może wywołać tzw. skurcz naczyń wieńcowych, nawet u osób bez znacznych zmian miażdżycowych. Może to prowadzić do:

  • przejściowego niedokrwienia mięśnia sercowego (angina),

  • zjawiska MSIMI (Mental Stress-Induced Myocardial Ischemia),

  • nagłego zawału bez typowych przyczyn mechanicznych.


🧬 5. Zaburzenia rytmu serca i nadciśnienie

Stały stres powoduje wzrost aktywności współczulnej, co prowadzi do:

  • nadciśnienia tętniczego – dodatkowe obciążenie dla serca,

  • arytmii – mogących zwiększać ryzyko zatrzymania krążenia,

  • pogorszenia perfuzji wieńcowej.


 Efekt końcowy:

Przewlekły stres przyczynia się do:

  • przyspieszonego rozwoju miażdżycy w tętnicach wieńcowych,

  • zwiększonego ryzyka niedokrwienia serca,

  • podwyższonego ryzyka zawału serca, nawet u osób wcześniej bez objawów.



1. Reaktywność układu krążenia na stres psychiczny okazuje się wskaźnikiem ryzyka chorób krążenia w tym naczyń wieńcowych.

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Emory University w 2024 roku wykazało, że reakcje układu krążenia na stres psychiczny mogą przewidywać ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych u pacjentów z chorobą wieńcową. W badaniu oceniano zmiany w ciśnieniu krwi, przepływie krwi i funkcji naczyń podczas stresu psychicznego. Stworzono wskaźnik reaktywności układu krążenia, który okazał się skuteczniejszy w przewidywaniu ryzyka niż tradycyjne czynniki ryzyka.European Medical Journal


 2. Niedokrwienie mięśnia sercowego indukowane stresem psychicznym (MSIMI)

MSIMI to stan, w którym stres psychiczny prowadzi do przejściowego niedokrwienia mięśnia sercowego, często bez obecności istotnych zmian w naczyniach wieńcowych. Może występować u pacjentów z chorobą wieńcową i jest związane z dwukrotnie wyższym ryzykiem poważnych zdarzeń sercowo-naczyniowych. MSIMI jest szczególnie powszechne u młodych kobiet po zawale serca oraz u osób z zaburzeniami lękowymi lub depresją.Wikipedia


3. Wpływ hormonów stresu na ryzyko sercowo-naczyniowe

Badania opublikowane w 2024 roku wykazały, że wyższe poziomy hormonów stresu, takich jak kortyzol, są istotnie związane ze zwiększonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. Podwyższone poziomy tych hormonów mogą prowadzić do nadciśnienia, zaburzeń rytmu serca i innych powikłań sercowych. ​zob.: 


4. Aktywność fizyczna jako środek redukujący stres i ryzyko chorób serca

Badanie przeprowadzone przez Massachusetts General Hospital w 2024 roku wykazało, że regularna aktywność fizyczna obniża ryzyko chorób serca o 23%, częściowo poprzez redukcję aktywności stresowej w mózgu. Osoby z depresją odniosły szczególne korzyści z ćwiczeń fizycznych, co sugeruje, że aktywność fizyczna może być skutecznym narzędziem w zarządzaniu stresem i poprawie zdrowia serca.EatingWell+1Harvard Gazette+1Harvard Gazette


5. Znaczenie przewlekłego stresu w rozwoju chorób serca

Przewlekły stres został zidentyfikowany jako istotny czynnik ryzyka chorób serca. Badania opublikowane w „The Lancet” potwierdzają, że długotrwały stres może zwiększać ryzyko powikłań kardiologicznych, w tym nadciśnienia tętniczego oraz choroby wieńcowej.Przepis na dobre życie


Badania potwierdzają, że stres psychiczny ma istotny wpływ na rozwój i przebieg choroby wieńcowej serca. Zarówno reakcje fizjologiczne na stres, jak i przewlekłe narażenie na stres mogą zwiększać ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych. Integracja oceny stresu i jego zarządzania w praktyce klinicznej może poprawić prognozy pacjentów z chorobą wieńcową.