niedziela, 26 października 2025

Dopamina, czytanie, praca związki ...

 Dopamina i cyfrowy świat 

Jak już dość powszechnie wiadomo, urządzenia cyfrowe i oprogramowanie zostały zaprojektowane tak, by trenować nasz mózg do zwracania na nie uwagi — bez względu na to, czy robimy coś innego, lub powinniśmy robić... . Ten mechanizm wygląda mniej więcej tak:

Nowe informacje powodują wyrzut dopaminy w mózgu — neuroprzekaźnika, który sprawia, że czujemy się dobrze. Dopamina to hormon przyjemności i nagrody.
Zatem obietnica nowych informacji zmusza mózg do poszukiwania kolejnej dawki dopaminy. Ewolucyjnie pochodzi to z czasów, kiedy chodziliśmy po sawannach Afryki w poszukiwaniu pożywienia i schronienia. Dopamina motywowała i nagradzała poszukiwanie NOWOŚCI !
Dzięki badaniom fMRI można dosłownie zobaczyć, jak ośrodki przyjemności w mózgu rozświetlają się aktywnością, gdy przychodzi nowa wiadomość na "medium" społecznościowym lub choćby e-mail. Starsi ludzie pamiętają, że otrzymując papierowe listy od znanych im osób odczuwali podobnie, a nawet znacznie bardzie lub silniejszą radość otwierania, wąchania, oglądania i czytania papierowego listu...

Zatem każdy nowy e-mail, |post", wiadomość dostarcza mały zastrzyk dopaminy. Każdy taki zastrzyk wzmacnia w mózgu pamięć, że sprawdzanie mediów elektronicznych w tym poczty email wiąże się z przyjemnością. Mózg od setek tysięcy lat jest zaprogramowany tak, by szukać wszystkiego, co może mu dać tę małą dawkę dopaminy.

Z czasem takie wzorce zachowań zaczynają tworzyć trwałe ścieżki neuronowe, stając się nieświadomymi nawykami:
Pracujesz nad czymś ważnym (lub uczysz się, albo czytasz książkę) → "swędzi" cię mózg → sprawdzasz e-mail/Fb Tikkktok itp → dopamina → odświeżasz → dopamina → sprawdzasz Twitter/X → dopamina → wracasz do pracy.
I tak w kółko — a za każdym razem nawyk coraz głębiej zapisuje się w strukturze mózgu. 


Czy i jak czytanie książki, nauka, myślenie, spacer lub inne  dłuższe aktywności  mogą z tym konkurować???


Istnieje znane powszechnie badanie na szczurach, którym wszczepiono elektrody do mózgu. Kiedy naciskały przycisk, do określonego obszaru ich mózgu wysyłany był impuls elektryczny, powodujący wyrzut dopaminy — i był to "guzik przyjemności”.

Kiedy dostały wybór między jedzeniem a dopaminą, wybierały dopaminę — często aż do wyczerpania i śmierci z głodu. Wybierały dopaminę nawet zamiast seksu. W niektórych badaniach szczury naciskały tę dźwignię nawet 700 razy w ciągu godziny.

Wygląda na to, że działamy tak samo :( 
Refresh: Odśwież. Odśwież. Odśwież.


Pomyśl do tego o tym — co jest także moim problemem — że próbujesz pracować, np. napisać coś w komputerze lub nawet na papierze i co pewien czas sprawdzasz email, telefon, itd. Nazywasz to podzielnością uwagi, działaniem równoległym, multitasking'iem...

Ale wg licznych badań to nie działa, jest nieefektywne ( w porównaniu do wykonywania zadań punktów po kolei) i na dodatek jest BARDZIEJ MĘCZĄCE ! - wyczerpuje ...

W książce  "The Organized Mind" Daniela J. Levitin'a, autor powołując się na przeprowadzone badania pisze:

Przenoszenie uwagi z zadania na zadanie wymaga więcej energii (niż "multitasking"). Mniej energii potrzeba, aby się skupić. Oznacza to, że osoby, które organizują swój czas w sposób umożliwiający im skupienie, nie tylko zdziałają więcej, ale będą też mniej zmęczone i mniej wyczerpane neurochemicznie po wykonaniu zadania.


Autor i dziennikarz Hugh McGuire sugeruje taką propozycję, gdy nie możesz czytać książek (i/lub pracować):



*   Żadnego Twittera, Facebooka ani czytania artykułów w czasie pracy (**trudne**)

*   Nieczytanie przypadkowych artykułów newsowych (**trudne**)

*   Żadnych smartfonów ani komputerów w sypialni (**łatwe**)

*   Żadnego oglądania telewizji (filmów) po kolacji (okazało się to **łatwe**)

*   Zamiast tego iść prosto do łóżka i zacząć czytać książkę — zwykle na czytniku e-ink (okazało się to **łatwe**)


Zaskakujące było to, jak szybko mój umysł przystosował się, aby znów pomieścić czytanie książek. Spodziewałem się, że będę musiał walczyć o tę koncentrację — ale nie musiałem. Przy mniejszej dawce bodźców cyfrowych (zwłaszcza bez telewizora przed snem), dodatkowym czasie (znowu: bez telewizora) i bez kuszącego urządzenia cyfrowego w zasięgu ręki... pojawiły się czas i przestrzeń, by mój umysł mógł zagłębić się w książkę.

a w pracy możesz także:

sprawdzać e-maile, wiadomości np. tylko dwa razy dziennie.Ustawić autoresponder tak, aby ludzie, którzy do Ciebie piszą, otrzymywali wiadomość e-mail z wyjaśnieniem, że sprawdzasz pocztę o godzinie XYZ, więc nie oczekuj odpowiedzi do tego czasu, a jeśli to nagły wypadek, zadzwoń/sms na 123456789. 

Inna kwestia, że podczas czytania ważne jest wyciszenie telefonu. Również, gdy pracujesz nad czymś, co wymaga mojej pełnej uwagi.

a o samym mechanizmie uzależnienia: 

Berenika Steinberg: Co takiego dzieje się na ekranach, że tak trudno się od nich oderwać?
Magdalena Bigaj: Funkcjonuje wiele błędnych opinii na temat tego, w jaki sposób nowe technologie na nas wpływają. Jedna z nich brzmi, że są jak młotek albo nóż – są neutralne i od nas zależy, jak ich użyjemy. To nieprawda. Oczywiście, kod programistyczny jest neutralny. I możesz go wykorzystać w dobrym celu, np. w diagnostyce nowotworów, albo w złym, np. do tworzenia pornograficznych deep fake’ów.
Oczywiście, te firmy muszą zarobić i to jest okej. Ale już sposoby pozyskiwania naszej uwagi nie są w porządku – są manipulacyjne. Początkowo o ciemnych wzorcach projektowania – tzw. dark patterns – mówiło się tylko w kontekście wprowadzania użytkownika w błąd. Dziś określa się tak sposoby projektowania, które celowo sprawiają, że tracimy kontrolę nad uwagą.
BS: Na przykład?
MB: Kiedy ktoś do nas pisze w komunikatorze, widzimy trzy pływające kropeczki. Zostało to wprowadzone po to, żebyśmy przypadkiem nie odłożyli telefonu i nie zajęli się czymś innym. Albo infinite scroll – możesz przewijać stronę w nieskończoność, a się nie przeładuje, lecz skłania cię np. do zachowania zwanego doomscrolling – kompulsywnego poszukiwania niepokojących, negatywnych informacji.
Na TikToku zostało to doprowadzone do perfekcji, nie trzeba już nawet ruszać palcem, feed sam będzie proponował kolejne filmiki. Jedno z badań wykazało, że już 37 minut na TikToku zaczyna powodować symptomy charakterystyczne dla uzależnienia: nie chcesz odłożyć telefonu, czekasz na kolejną nagrodę.
Sean Parker – były prezes rady nadzorczej Facebooka, twórca „kciuka” – powiedział: „Wykorzystaliśmy słaby punkt ludzkiej psychiki. Dajemy ci działeczkę dopaminy. (...) Nieżyjący już prof. Clifford Nass z Uniwersytetu Stanforda, który badał wpływ nowych technologii na ludzi, powiedział: „Jeżeli w każdej wolnej chwili, w windzie, na spacerze, w kolejce w sklepie sięgasz po telefon – to znaczy, że twój mózg został już wytresowany do dekoncentracji”.
fragment rozmowy dla Tygodnika Powszechnego


Aloha!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !