Czyli refleksja noworoczna ...
Pomyślałem, że będę się regularnie dzielił tyn, co naprawdę ważne w poszukiwaniu indywiduacji oraz Jaźni - co ostatecznie na jedno wychodzi :).
Metoda: postaram się codziennie praktykować specyficzną medytację łączącą buddyjskie praktyki wglądu/uważności z psychologią głębi (C. G. Jung; praca ze snami i fantazjami) i psychologią zorientowaną na proces (A. Mindell).
Oraz że będę je opisywać a nawet pokazywać !
Jeśli kogoś to zainspiruje - to super, jeśli nie - to w internetach pozostanie zapis dla potomnych, który dla mnie będzie stanowić inspirację (w wielu miejscach na tym blogu to JUŻ się dzieje).
Film o Jaźni zamieszczony 2 lata temu ...
"Jeśli jednostka zmagała się na tyle poważnie i odpowiednio długo z problemem animy (lub animusa), że już częściowo się z nim nie identyfikuje, nieświadomość ponownie zmienia swój dominujący charakter i ukazuje się w nowej symbolicznej formie reprezentującej Jaźń – najgłębsze jądro psyche. W snach kobiety centrum to personifikuje z reguły nadzwyczajna postać kobieca – kapłanka, czarodziejka, matka ziemia lub bogini przyrody albo miłości.
W przypadku mężczyzny Jaźń manifestuje się jako męski element inicjacyjny lub opiekun (indyjski guru), stary mędrzec, duch natury i tak dalej."
W przypadku mężczyzny Jaźń manifestuje się jako męski element inicjacyjny lub opiekun (indyjski guru), stary mędrzec, duch natury i tak dalej."
"Z jednej strony Jaźń zupełnie nie mieści się w naszym świadomym doświadczeniu czasu (w naszym wymiarze czasoprzestrzeni),
a równocześnie jest zawsze obecna. Co więcej, często pojawia się
w formie, która wskazuje na szczególną wszechobecność; to znaczy
manifestuje się jako gigantyczna, symboliczna postać człowieka,
który obejmuje i zawiera w sobie cały kosmos. Kiedy taki obraz pojawia się w snach jednostki, możemy mieć nadzieję na twórcze rozwiązanie jej konfliktu, ponieważ z tą chwilą uaktywnia się jej życiowe centrum (czyli całość skondensowana do jedności) w celu pokonania trudności."
Jedyna przygoda, która wciąż przedstawia wartość dla współczesnego człowieka, spoczywa w wewnętrznej sferze nieświadomej psyche.
Nie bardzo o tym wiedząc, właśnie ta idea kieruje ludzi ku ćwiczeniu
jogi czy stosowaniu innych wschodnich praktyk. Nie stoi jednak za
tym prawdziwie nowa przygoda, ponieważ bez docierania do własnego
wewnętrznego, życiowego centrum doświadcza się tego, co znają już
Hindusi lub Chińczycy. Jakkolwiek wschodnie metody faktycznie pomagają w koncentracji umysłu i zwróceniu go do wnętrza (i jest to
procedura w pewnym sensie podobna do introwersji w praktyce analizy), to jednak występuje tutaj istotna różnica. Jung samodzielnie i bez
niczyjego wsparcia rozwinął sposób dochodzenia do wewnętrznego centrum oraz nawiązywania kontaktu z żywą tajemnicą nieświadomości. To jest całkowicie inna jakość niż podążanie przetartym szlakiem.
Wysiłek polegający na obdarzaniu żywej realności Jaźni stałą ilością codziennej uwagi, jest jak próbowanie równoczesnego życia na
dwóch poziomach lub w dwóch różnych światach. Człowiek – podobnie jak wcześniej – zajmuje się codziennymi sprawami, ale jednocześnie pozostaje uważny na wskazówki oraz znaki pochodzące zarówno ze snów, jak i z wydarzeń zewnętrznych, z których korzysta Jaźń, aby symbolizować swe intencje – kierunek, w którym zmierza nurt życia.
Starożytne chińskie teksty opisujące ten rodzaj doświadczenia często korzystają z porównania do kota czatującego przy dziurce,
z której wychodzą myszy. Jeden z tekstów mówi, że nie powinno się dopuszczać przeszkadzających myśli, ale uwaga nie może być ani zanadto skupiona, ani zbyt ospała. Uzyskuje się wówczas najwłaściwszy
poziom percepcji."
"Ale jakżeż człowiek może
wytrzymać napięcie wynikające z poczucia jedności z całym wszechświatem, wiedząc, że jednocześnie jest tylko marnym, ziemskim
stworzeniem? Jeśli z jednej strony gardzę sobą uznając, że co najwyżej dorastam do statystycznej średniej, a moje życie nie ma znaczenia i nie jest warte dalszego ciągu? Z drugiej jednak strony, jeśli czuję się
częścią czegoś znacznie większego, to co ma mnie dalej trzymać na tej Ziemi? I rzeczywiście niezmiernie ciężko jest utrzymać owe wewnętrzne przeciwieństwa w zjednoczeniu, bez popadania w jedną z dwóch skrajności."
wytrzymać napięcie wynikające z poczucia jedności z całym wszechświatem, wiedząc, że jednocześnie jest tylko marnym, ziemskim
stworzeniem? Jeśli z jednej strony gardzę sobą uznając, że co najwyżej dorastam do statystycznej średniej, a moje życie nie ma znaczenia i nie jest warte dalszego ciągu? Z drugiej jednak strony, jeśli czuję się
częścią czegoś znacznie większego, to co ma mnie dalej trzymać na tej Ziemi? I rzeczywiście niezmiernie ciężko jest utrzymać owe wewnętrzne przeciwieństwa w zjednoczeniu, bez popadania w jedną z dwóch skrajności."
M.L. von Franz w: "Człowiek i jego symbole"
(napisy - kliknij w prawym dolnym rogu, możesz także zwolnić szybkość wyświetlania oraz napisów - w ustawieniach obok napisów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !