Załóżmy,
że chcesz w warunkach polskiego prawodawstwa sprawować równorzędną
w czasie i prawach opiekę nad swoimi dziećmi po rozstaniu z ich
matką. (zwane także opieka/piecza naprzemienna, równoważna)
1.
Po
pierwsze będąc ojcem i mężczyzną musisz stanąć przed lustrem i
długo popatrzeć sobie w oczy i szczerze do bólu zbadać twoją
faktyczną motywację:
(w
tej jednej sprawie możesz udać się do terapeuty, coacha lub
przyjaciela i zbadać te pytania przy nich/nim – bo bardzo łatwo
jest oszukiwać samego siebie w sytuacji rozstania.)
Pytanie
– quiz, czyli zaznacz właściwe:
czy
starasz się o pieczę naprzemienną bo
a.)
chcesz uniknąć płacenia alimentów?
b.)
chcesz odegrać się na matce?
c.)
chcesz sprawiedliwości?
d.)
chcesz pokazać, że ojciec może być równie dobry lub nawet lepszy
od matki?
e.)
chcesz to zrobić dla dobra swoich dzieci, ich zdrowej przyszłości
?
f.) chcesz się dowartościować jako „dobry ojciec” ?
g.)
chcesz zapełnić ewentualną pustkę w swoim życiu po rozstaniu i
uniknąć tęsknoty?
Jedyna
prawidłowa odpowiedź to p. 1.e.)
Co
nie znaczy, że nie masz prawa doświadczać innych punktów gdzieś na
marginesie ! Jak najbardziej tak (w pewnej mierze) …
ALE:
Dopóki
lub jeśli punkt 1. e.) nie będzie stanowić co najmniej 99% twojej
motywacji, to … zapomnij o pomyśle pieczy naprzemiennej. Nie
będzie to dobre dla nikogo.
Po
prostu staraj się być rzetelnym ojcem w czasie uzgodnionym w
sądzie i płać regularnie alimenty dla swoich dzieci. I walcz o to,
by kontakty się nie zmniejszały, a raczej zwiększały w czasie.
Dalej
tylko dla tych, co faktycznie z głębi siebie wybrali punkt 1.e.)
Jeśli
jednak twoją faktyczną i głęboką motywacją jest dobro twoich
dzieci, a ich matka nie jest patologicznie narcystyczna,
wściekła, zazdrosna, socjopatyczna, borderline itd. - to wówczas masz szansę,
nawet, gdy nie ma początkowo
jej zgody na taką formę opieki.
Nie
poddawaj się!
Piecza
naprzemienna – wg doświadczeń i badań w krajach, które stosują
tę formę od 40 lat – jest najlepszym rozwiązaniem dla dzieci po
rozstaniu rodziców, o ile oboje rodzice mają podobne kompetencje
rodzicielskie.
(Chyba,
że właśnie odszedłeś od swej partnerki, bo się „na zabój”
zakochałeś w urodziwej 20-latce … wtedy też nie czytaj dalej.
Poczekaj rok, albo dwa.)
Dlaczego
potrzebujesz szczerości co do swojej motywacji oraz poczucia jej
głębi?
Bo
cokolwiek nie zrobisz, nie powiesz, to efekt będzie zależeć
właśnie od twojej prawdziwej motywacji.
Nie
chodzi tu o jakieś czary, psychologizowanie czy inne mambo-jumbo,
ale wyłącznie o spójność twojego przekazu.
Wypowiadamy
się zarówno na poziomie werbalnym jak i niewerbalnym i każde nasze
słowo, gest, wyraz twarzy, ruch jest spójny i wiarygodny tylko
wówczas, gdy płynie z właściwej i szczerej motywacji.
Ma
to także znaczenie dla dzieci (przede wszystkim!)
Dzieci
(wcale lub prawie wcale) nie reagują na to „co” mówimy – ale
„jak” mówimy, jak się zachowujemy i co faktycznie robimy …
Tutaj
potrzebna jest prawdziwa męska i ojcowska dojrzałość.
Nie
wnikam jaki jest powód waszego rozstania – każdy przypadek jest
inny. Jednak łatwiej jest, gdy obie strony stwierdzają, że dalsze
wspólne życie nie ma sensu lub, gdy z takich czy innych powodów
partnerka stwierdza z jej inicjatywy, że nie chce już dalej z tobą
być razem.
Jeśli
uważasz, że to ty w związku doświadczałeś przemocy –
koniecznie zobacz ten artykuł! W tym przypadku musisz jednak
postępować inaczej niż teraz to opisuję!
(zakładam, że sam nie stosowałeś przemocy,
zdrad, oraz że łożyłeś na utrzymanie i wspólne
wydatki itp. !)
2.
Co i jak po kolei:
Po
pierwsze musisz stworzyć bezpieczną przestrzeń dla dzieci. ICH
przestrzeń! Bo czynisz to dla ich dobra – co może się wiązać z
kosztami, jak np. wynajęcie mieszkania, dojazdy, itp., a to oznacza
czasem więcej pracy i mniej czasu wolnego (często wcale go nie
ma!).
Nie
licz na to, że ktoś ci pomoże. Jeśli znajdzie się taka dobra
dusza – to super, ALE pamiętaj, że są to twoje dzieci, a „dobre
dusze” mogą pojawiać się, znikać lub stawiać warunki swojej
pomocy ...
Licz
się z dodatkowymi frustracjami; np. cokolwiek nie ugotujesz swoim
pociechom, to nie będzie im smakować, ubrania nie będą się
podobać – zwłaszcza rano, gdy spieszysz się do pracy i do
szkoły! Dzieci będą chorować i burzyć cały twój plan oraz
wiele innych nieprzewidzianych niewiadomych :) .
Przed
wyprowadzką i przed rozwodem – uzgodnijcie pomiędzy sobą
(najlepiej na piśmie) jak się będziecie opiekować dziećmi.
Nalegaj
na co najmniej 2 weekendy w miesiącu (od piątku po
szkole/przedszkolu) i co najmniej jeden lub dwa dni w tyg. - nawet,
jak na noc będziesz musiał odwieźć dzieci do ich dotychczasowego
miejsca zamieszkania.
To
ważne też dla dzieci – dla nich to wielka zmiana i związane z
tym zagrożenie poczucia bezpieczeństwa. W ten sposób będą się
mogły stopniowo oswajać z nową sytuacją – a to dla nich ważne.
Jeśli
matka nie będzie chciała się na to zgodzić… hmm: nie
wyprowadzaj się!
Bądź
tam dla dzieci. Jakiś czas dasz radę.
Osobiście
przez pół roku żyłem na wulkanie od czasu, gdy partnerka
zażądała, bym się wyprowadził. Stanowczo stałem na stanowisku,
że to uczynię wyłącznie po podpisaniu umowy o pieczy
naprzemiennej. Było to ciężki czas i nikomu to dobrze nie robiło.
Wyprowadziłem
się, kiedy podpisaliśmy umowę ( 2 weekendy dzieci u mnie i 2 dni w
tyg. po szkole/przedszkolu u mnie, ale tylko do 20:00 wieczór z
czasem ograniczonym od maja do października i bez uzgodnień
finansowych) z m-cem zamieszkania dzieci na stałe w dotychczasowym –
w maju.
Zaraz
po tym była partnerka zwróciła się do mnie o niebotyczne i
nierealne do realizacji alimenty (chyba po 2 000 na każde małe
dziecko) – co zostawię bez komentarza. Ale nie do sądu (gdyż
było to nierealne nawet w polskim sądzie).
Zgodziłem
się ją wspierać przez pierwsze 3 mce (nie miała regularnej pracy)
na tyle na ile jestem w stanie, ale nie dłużej, dodając, że jak
jej ciężko – to dzieci mogą mieszkać u mnie.
Jednocześnie
cały czas podkreślałem, że moim stanowiskiem i celem jest piecza
naprzemienna.
Od
października dzieci zaczęły także nocować u mnie w te 2 dni w
tygodniu, co de facto zrównoważyło czas przebywania dzieci u ojca
i u matki.
W
grudniu podpisaliśmy umowę – plan wychowawczy, który
sankcjonował stan faktyczny opieki naprzemiennej.
Co
wynika z powyższego:
-
potrzebujesz realnej i trwałej oraz czystej w intencji motywacji
-
zdecydowanego trwania przy swoim stanowisku (piecza naprzemienna)
-
polityki małych kroków, gdy matka nie zgadza się od razu na opiekę
naprzemienną
-
spokoju ducha, wsparcia przyjacielskiego lub psychologicznego, jak
najmniej kontaktów z matką dzieci – a jeśli, to tylko w kwestii
dzieci i/lub finansów ich dotyczących
-
oddzielenia od powyższego wszelkich kwestii materialnych,
majątkowych związanych z podziałem majątku itp.
-
ewentualnym etapem na tej ścieżce może być wniesienie do sądu o
równoważny sposób sprawowania opieki.
Jeśli
jesteś spójny w swojej motywacji A NA DODATEK dzieci dużo w
miesiącu mieszkają z tobą, mają tam swój pokój itp. (co jest
super ważnym krokiem), masz wysokie kompetencje rodzicielskie, –
to DUŻE szanse są, że opinie psychologiczne będą dla ciebie b.
pozytywne a sąd może wydać taki wyrok lub zaproponować ugodę
pozasądową zaś postawa matki ulegnie zmianie.
dodatek:
w mojej umowie są
takie treści:
Po rozstaniu dziećmi
zajmowaliśmy się jak poniżej, ale dzieci nie nocowały u mnie w
tygodniu, tylko w co drugie weekend.
Ale
Od dwóch miesięcy
dzieci (5l i 9l.) są u mnie w poniedziałki i środy oraz co drugi
weekend od piątku (więc w weekend jak są u mnie to jest od piątku
do wtorek rano).
Święta i dłuższe
wolne naprzemiennie co rok - wakacje po 1 mc dla strony.
Ponadto opłacam
obiady/wyżywienie w przedszkolu dzieciom i jakieś dodatkowe zajęcia
+ połowę większych wydatków (zaakceptowanych) i nie biorę nic z
500+.
Póki co finansowo
sobie dobrze radzę, więc wziąłem nieco większe obciążenie
finansowe.
Trochę jest ciężko
czasowo/organizacyjnie - bo jestem sam i muszę ogarniać dzieci, dom
i pracę - ale daję radę :).
Jest to wielki
sukces po początkowych bardzo dużych stresach i napięciach ...
ufff.
Z moich doświadczeń
płynie morał:
jeśli partnerka nie
jest "patologiczna" - to pierwsze miesiące są
beznadziejne i roszczeniowe ze strony "kobiecej", ale gdy
gaśnie ogień emocjonalny po rozstaniu, to po paru miesiącach, gdy
nie podsycamy złych emocji jest realna szansa na dogadanie - o ile
spokojnie (i spójnie!) stoimy na swoim stanowisku i nie dajemy się
wkręcać w emocjonalne rozgrywki...
Formalnie umowę i
stan faktyczny mamy na papierze, ale bez sądu czy notariusza, jednak
nie byliśmy też małżeństwem formalnie, a kwestie majątkowe nie
stanowiły problemu...
TUTAJ jeszcze b. dobre opracowanie jak w warunkach polskich uzyskiwać pieczę naprzemienną przy początkowym braku zgody drugiego rodzica polecam gorąco!
KLIKNIJ
TUTAJ jeszcze b. dobre opracowanie jak w warunkach polskich uzyskiwać pieczę naprzemienną przy początkowym braku zgody drugiego rodzica polecam gorąco!
KLIKNIJ
A co jeśli matką ma borderline ?
OdpowiedzUsuń1. Uzgadniać rzeczy, gdy ma "lepszą" fazę ... BPD cechuje się trudnością (niemożnością) regulacji emocji, więc nie należy na nie reagować, oceniać kiedy są w miare adekwatne.
UsuńPomocna jest korespondencja PISANA tylko - choć to często nie działa - bo BPD nie odpisuje - lub odpisuja jak ma lepszy humor. ...
2. Jeśli jest to faktycznie zdiagnozowane - to może być argument, aby dziecko było na stałe z ojcem - co z punktu widzenia dobra dziecka i jego psychiki w przyszłości może być najlepszym rozwiązaniem... Matka podświadomie może o tym wiedzieć i zgadzać się z takim rozwiązaniem (choć na świadomym poziomie raczej nie, gdyż "bycie matką" tworzy obraz ego/tożsamości na dany okres czasu).
Najbardziej konstruktywnie patrząc, może być to także czas, w którym matka może iść na terapię i po jej zakończeniu wszystkie strony raczej zgodzą się na opiekę naprzemienną ...
CO JEST NAJLEPSZE DLA DZIECKA ???