O pożytecznych skutkach uświadamiania sobie naszej śmiertelności V. Sanchez ("Nauki don Juana") w nawiązaniu do Castanedy.
W społecznościach tak zwanych "nowoczesnych", jednym z filarów, na
których opiera się ego jednostki -a co za tym idzie, "ego" zbiorowości
-jest zaprzeczenie śmierci.
Już za młodu poddani jesteśmy treningowi, którego celem jest wyparcie
ze świadomości faktu, że wszyscy kiedyś umrzemy. Ta swoista
"niepamięć", oczywiście, uśmierza do pewnego stopnia strach, jaki
odczuwamy przed nieznanym, ale każe nam za to płacić bardzo wysoką cenę,
jaką jest zapomnienie magicznej natury życia.
Zaprzeczenie śmierci szeroko rozpowszechnione jest w europejskim
kręgu kulturowym i kulturach z niego się wywodzących. Lecz nie jest w
żadnej mierze zjawiskiem uniwersalnym. Jedną z podstawowych wartości,
które rządziły życiem społecznym oraz indywidualnym pierwotnych
mieszkańców Ameryki, a w szczególności Tolteków, była świadomość
śmierci.
Zwyczaje panujące w przodujących kulturach świata – kupowanie "polisy
na życie", dziedziczenie majątku, a przy tym gwałtowny wstrząs, jakiego
doznajemy w zetknięciu ze śmiercią drugiego człowieka, to przykłady na
to, jak mocno zaszczepiono nam przekonanie, że jesteśmy nieśmiertelni.
Utrzymują nas w nim też religie, oferujące niebo i zmartwychwstanie,
których mamy dostąpić po śmierci. Choć nie ogranicza się to wyłącznie do
Zachodu, to tutaj właśnie religia kładzie największy nacisk na
zaprzeczenie rzeczywistości śmierci. Dawanie datków na kościół –
działanie w swej istocie ekonomiczne – to jeden ze sposobów na
zapewnienie sobie "kawałka nieba". Można zauważyć, że skłonni jesteśmy
zapożyczać z religii Wschodu pewne idee, które są dla nas atrakcyjne, na
przykład, reinkarnacji. Z kolei bardziej subtelne ich aspekty,
wewnętrzne wyciszenie czy nakaz prowadzenia prostego życia, do nas nie
trafiają.
Gotowi jesteśmy zapłacić niemal każdą cenę, aby u-twierdzić się w przekonaniu o własnej nieśmiertelności.
Wydaje się dziwne, że nauczono nas zapomnieć jedyne nieuchronne
wydarzenie w naszym życiu – śmierć. Śmierć stanowi tajemnicę. To
nieznane. A nam wpojono lęk przed nieznanym i tajemniczym.
Kryje się za tym ego, które boi się śmierci, i słusznie. Śmierć ujawnia prawdziwą naturę ego: nicość. Śmierć nie jest negacją życia, ale raczej negacją ego. Życie, z kolei, czerpie ze śmierci. Odżywiamy
swoje ciała zabitymi zwierzętami i roślinami, podobnie jak nasze zwłoki
posłużą im za pożywienie, kiedy umrzemy. Tak więc, jeśli ego i śmierć
pozostają we wzajemnej sprzeczności, świadomość śmierci może ponieść nas
– żywych – poza granice ego.
Podczas gdy ego w żaden sposób nie może się ustosunkować do śmierci,
ciało, jako pole energii, wyczuwa swoje prawdziwe przeznaczenie. Nasza
inna jaźń może obcować wprost z nieznanym i tajemniczym i nie staje jej
na przeszkodzie niezrozumienie ze strony racjonalnego umysłu. Świadomość
śmierci to przejście do świadomości bytu: jesteśmy świetlistymi
istotami. Polami energii, a nie ego.
Świadomości tej próżno szukać w świecie słów. Jak w przypadku
rekapitulacji, mamy tu do czynienia z pamięcią ciała bliższą czuciu niż
rozumowi.
Jeśli nieśmiertelność jest jedną z głównych podstaw strukturalnych
"działania" przeciętnego człowieka, wówczas odpowiadająca jej forma
"nie-działania" – świadomość śmierci – stanowi istotny element drogi
wojownika. Na nieśmiertelności opiera się większość najbardziej
energochłonnych działań ego i jego przyzwyczajeń. Poczucie własnej
ważności, na przykład, ma rację bytu tylko wtedy, gdy wierzymy, że
jesteśmy nieprzemijalni. W świetle śmiertelności wiele naszych
codziennych postępków nagle budzi zgrozę. Ponieważ czujemy się
nieśmiertelni, dopuszczamy się następujących "okropności":
- Odkładamy na nie istniejące jutro rzeczy, które możemy zrobić tylko dziś.
- Tłumimy w sobie uczucia, nie okazujemy ich zapominając, że jedyny czas na dotyk, pieszczotę, spotkanie, jest dziś, czas, który zresztą jest bardzo krótki.
- Nie dostrzegamy piękna i uczymy się widzieć wszędzie "brzydotę". (Wyobraźmy sobie piękny kwiat, którego nie potrafimy już podziwiać.)
- Bronimy swego wizerunku we własnych oczach.
- Oddajemy się nienawiści, zgryźliwości, małostkowości i urazie.
- Zamartwiamy się, aż popadamy w samoudręczenie i depresję.
- Narzekamy, niecierpliwimy się, poddajemy rezygnacji.
Osoba świadoma własnej śmiertelności nie pozwoliłaby sobie na
marnowanie jedynego danego jej czasu, krótkiego i bezpowrotnie
przemijającego, na tego rodzaju destrukcyjne emocje. Dlatego też
świadomy śmiertelnik staje się wojownikiem, który każdy czyn obraca w
wyzwanie: wyzwanie do nieustannego delektowania się esencją życia.
Wyzwanie do godnego przeżywania każdej chwili, z doskonałością będącą w
zasięgu ich osobistej mocy. Śmiertelnicy radują się każdą drogocenną
chwilą, ponieważ wiedzą z absolutną pewnością, że czai się na nich
śmierć, że niechybnie będą musieli zajrzeć jej w oczy. Jako że śmierć
może ich dosięgnąć w każdym momencie, wojownicy godzą się z nią zav
czasu i każde działanie traktują jako swój ostatni uczynek na Ziemi
(III-101). Zatem dają z siebie wszystko.
Z natury rzeczy, czyny istot, które z racji swej nieuchronnej śmierci
wkładają w nie całe swe serce, posiadają szczególną siłę. Ich moc i
wydźwięk nie mają sobie równych w nudnej rutynie nieśmiertelnych.
Świadomość nieuniknionej śmierci jest opoką, na której zasadza się
wiedza i walka wojownika. Zamiast dawać wiarę czczym i abstrakcyjnym
wartościom, które przedstawiają nasze przeznaczenie w fałszywym świetle,
wojownik opiera swą wiedzę na jedynym pewnym wydarzeniu w życiu –
śmierci.
Jak wspomniałem wcześniej, osiągnięcie świadomości nieuchronnej
śmierci nie jest kwestią refleksji. Mamy tu bowiem do czynienia ze
zjawiskiem zakorzenionym w ciele, a nie w umyśle. Świadomość śmierci
kryje się w świadomości lewej strony i stanowi jeden z aspektów
świadomości innej jaźni, do którego można dotrzeć wyłącznie przez
praktykowanie "nie-działania".
Słuchanie głosu śmierci to forma nie-działania, która umożliwia
odzyskanie tej świadomości oraz spojrzenie na codzienne sprawy z innej,
bardziej trzeźwej i realistycznej perspektywy i skuteczniejsze sobie z
nimi radzenie.
Techniki nie-działania indywidualnej jaźni obejmują trzy podstawowe
techniki – świadomość śmierci, wymazywanie osobistej przeszłości oraz
zwalczanie poczucia własnej ważności – z których wywodzi się wiele
różnych rozwiązań praktycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !