Jamesa Hillmana kocham za jego przenikliwość, humor i niezależność.

Podobnie jak Arnold Mindell [także analityk jungowski - "odszczepieniec" : ) ], Hillman po 40 lat praktyki jako analityk stał się bardzo krytyczny wobec terapii. Twierdził, że choroby ludzkości leżą raczej w świecie niż w pojedynczej osobie. Terapia powinna, jego zdaniem, zmieniać politykę, miasta, budynki, szkoły i nasze relacje ze środowiskiem naturalnym zamiast skupiać się wyłącznie na życiu wewnętrznym ludzi.
Mindell z kolei podkreśla, że nie da się pomagać pojedynczemu człowiekowi w oderwaniu od świata i szerszego kontekstu społecznego, oraz że grupowej terapii poddać trzeba całe społeczności w procesie nazwanym przez niego Głęboką Demokracją.
Jednak to Hillmanowi zawdzięczam cenny trop związany z potrzebami, M. Rosenbergiem i jego "Porozumieniem bez przemocy".