środa, 12 października 2016

GNIEW DZIECKA - GNIEW SYSTEMU

Kiedy mówimy #o gniewie i agresji u dzieci koniecznie trzeba wspomnieć o polowym aspekcie tego zjawiska. Psychologia rodzin w ujęciu systemowym (rozwijana przez np. Virginię Satir) stworzyła pojęcie „oznaczonego pacjenta”. Chodzi tu najprościej o to, że cały system rodzinny może być w jakiś sposób dysfunkcjonalny i każdy/wszyscy (lub większość) nieświadomie te dysfunkcje "posiadamy",  ale objawiają się one lub wyrażają poprzez najsłabsze ogniwo systemu, np. przez najbardziej skłonne ku określonym zachowaniom dziecko – w tym przypadku może to być gniew i agresja (lub autoagresja). Jungiści to samo zjawisko określali sformułowaniem „Cień zbiorowy”. To sytuacja, gdzie ktoś może nieświadomie wyrażać Cień danej zbiorowości (lub być jej ekspresją) – rodziny bądź grupy (klasy, szkoły, itp.). Cień zbiorowy obecny jest także w znacznie większych systemach niż rodzina, czy mała grupa. Arnold Mindell grupy lub osoby ujawniające swoimi zachowaniami Cień większej zbiorowości nazywa „Cieniami miasta”.

Klient (Cień) miasta nader często okazuje się być zidentyfikowanym pacjentem społeczności; kanalizuje on/ona wyparty i nie przepracowany aspekt psychologii. Ten cień jest niczym sen miasta zawierający porzuconych bogów, brak nadziei do której miasto się nie przyznaje, jego wycofanie z powierzchownej
komunikacji, jego tendencje samobójcze, manię, uzależnienia, morderczą furię i nadwrażliwość. Cień przypomina nam o tlącej się rewolucji, którą normalnie dostrzegamy jedynie w ciemnościach nocy lub w bolączce cielesnych symptomów.” (w „The City Shadows” 1988)

Gary - pierwszy z lewej, dalej Arny Mindell w: Londyn 2008
Mój przyjaciel Gary Reiss - amerykański psychoterapeuta Psychologii Zorientowanej na Proces oraz autor książki „Angry Man, Angry Woman, Angry World” (Eugene Or. USA 2004) (cytowałem tutaj) – w tej ważnej pozycji pisze (m.inn.) o systemowych aspektach lub „za-śnieniu dzieci i młodzieży” do agresji i gniewu przez system rodzinny.
Kiedy sam prowadzę #Zajęcia o gniewie dzieci i rozważamy właśnie ten aspekt jako jedną z przyczyn „trudnych” zachowań,często słyszę westchnienia zarówno zdziwienia, jak i zrozumienia oraz ulgi prowadzące do zbiorowej refleksji na temat tego, co my sami możemy i potrzebujemy zmienić w sobie, aby ułatwić dzieciom radzenie sobie z gniewem zarówno w rodzinach jak i w szkole (klasach). Znaczna część mojego warsztatu „Gniew dzieci” polega na własnym stosunku rodziców i pedagogów do gniewu oraz z umiejętnym wyrażaniem go raczej „ku” czemuś niż przeciw czemuś (i/lub nabywaniu umiejętności radzeniu sobie z własnym gniewem lub strachem przed nim).

Oto fragment książki Gary’ego wart wzięcia pod głębszą uwagę:

Kiedy myślimy o pracy z gniewem w rodzinach trzeba rozpatrzeć dwie podstawowe sytuacje. W pierwszej sytuacji dziecko reprezentuje rolę gniewnej osoby. Innymi słowy w rodzinie jest dużo gniewu, ale jedynie dziecko jest tym, kto wyraża gniew.
Na przykład Sam to chłopiec pochodzący z rodziny kipiącej ze złości. Mama od lat wie o tym, że ojciec ma romans, do którego nie chce się przyznać. Tata jest wściekły z powodu pracy, gdzie ominął go awans, który trafił się stosunkowo nowemu pracownikowi. Rodzice są niezadowoleni z pożycia seksualnego. Tatę sfrustrował brak seksu po urodzeniu się dzieci i zamiast załatwić to bezpośrednio z żoną, nawiązał romans. Mama jest wściekła, bo wie, że on widuje się z inną kobietą, i że jest okłamywana. Wyłącznie Sam jest tą częścią rodziny, która wyraża wściekłość. Jest wiecznie rozzłoszczony, bo nie może zrealizować swoich potrzeb. Jeśli nie może wyjść ze swoimi kolegami lub ma problemy w szkole, wybucha gniewem. Uważa, że nauczyciele są w stosunku do niego niesprawiedliwi. Podczas, gdy rodzice zachowują spokój i tłumią gniew, Sam jest jak filtr powietrza wychwytujący wszelki gniew z atmosfery i przepuszczający go przez siebie.

Kiedy rodzina zaczęła terapię zaproponowałem im zamianę ról. Sam odgrywał spokojnego, a rodzice udawali, że są wściekli. Sam traktował rodziców tak samo jak oni jego mówiąc, że nie może zrozumieć dlaczego nie mogą się opanować. Rodzice wściekali się mówiąc o tym, że życie jest niesprawiedliwe i że nie mogą robić tego, co chcą. Coś się w rodzinie otworzyło.

Zasugerowałem, żeby rodzice przyszli na następną sesję sami i zajęliśmy się trudnościami w łóżku. Stopniowo udało się się dotrzeć do zranienia i gniewu będących źródłem problemu tej rodziny. Kiedy podskórne napięcie zaczęło się rozpuszczać, Sam został uwolniony z roli jedynej osoby, która wyraża gniew. Czasami wybucha, czasami się kontroluje, a czasem mówi innym w rodzinie, żeby się poprawili. Ponadto rodzice zmniejszyli kontrolę i dyscyplinowanie Sama oraz wprowadzili więcej „luzu” rozmawiając ze sobą o faktycznych uczuciach i omawiając pojawiające się problemy. Atmosfera w rodzinie się zmieniała w miarę jak każdy członek stawał się elastyczniejszy w wyrażaniu gniewu oraz innych uczuć.

Gniew może być także duchem w rodzinach. Na przykład dziewięcioletni Jim cierpi na liczne fobie i rodzina bardzo się tym przejmuje. Cierpi na fobię szkolną i często potrzebuje wcześniej wracać do domu. Pozostali członkowie rodziny także wydają się zalęknieni i obawiają się o Jima i o jego lęki. Kiedy zapytałem dlaczego wszyscy wydają się być tak wystraszeni, okazało się, że oboje rodzice Jima mieli gwałtownych ojców alkoholików. Chociaż rodzice Jima starają się za wszelką cenę unikać gniewu, to rola wściekłego ojca wisi w powietrzu. Każdy się boi, że ten duch może się ujawnić i czasami się to zdarza, gdy jedno z rodziców na krótko wybucha. Jednak generalnie rodzina ceni spokój i ciszę, przy czym nikt nie uważa się za gniewnego, a zamiast tego odczuwają strach.

W takiej rodzinie strach może być bardzo zmniejszony, jeśli ktoś mógłby odegrać rolę wściekłego ojca, z którym można by potem wejść w interakcję. Wówczas rodzina mogłaby wejść w proces i dialog z gniewnym duchem, który wciąż krąży dookoła od czasów dzieciństwa rodziców.


Jakie podjąć interwencje?

W przypadkach rodzin, gdzie mamy do czynienia z gniewną młodą osobą, najlepszym sposobem będzie wypróbowanie kilku interwencji i obserwowanie oddźwięku. To dobra rada dla terapeutów i rodziców lub dla wszystkich, którzy pracują z rodzinami. Jeśli nie skutkuje dyscyplina, bez względu na to na ile jest ona efektywna i transparentna, czas zająć się obawami młodego człowieka. Jeśli praca z obawami prowadzi tylko do dalszego gniewu, spróbuj dyscypliny. Jeśli nie zadziała ani jedno, ani drugie, skontaktuj się z poczuciem mocy i siłą tego człowieka. Jeśli to nie działa, staraj się widzieć tego, co wyraża gniew jako rolę i niech rodzice sami popracują z gniewem i z jego wyrażaniem. Kiedy rodzicom uda się obstawić rolę rozgniewanego/ej oraz zintegrują tę rolę/jakość z życiem rodzinnym, dziecko wyrażające gniew może zostać zwolnione ze swego, nieświadomego zadania. Najefektywniejsze będzie pamiętanie o wszystkich wymienionych opcjach, szczególnie w sytuacjach, gdy dzieci lub nastolatki przez większość czasu wyrażają gniew lub, gdy ich gniew osiąga takie wymiary, że wybuchowość staje się zagrożeniem w domu czy w szkole.

Dalej Gary podaje bardzo wartościowe ćwiczenie, które znajduje się tutaj kliknij.

2 komentarze:

  1. W tym co piszesz 'coś' jest i to coś konkretnego. :) Post długi, ale nie żałuję poświęconego na przeczytanie go czasu. Tym bardziej, że ta wiedza może mi się kiedyś na coś przydać.
    Zapraszam do mnie:
    bylasobiepanda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :). Zobacz proszę kolejny wpis (ciąg dalszy) z ćwiczeniem - refleksją :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !