Post poniższy jest osobisty, dotyczący mojego wglądu, snu oraz przekonań. Jest o ważnym dla mnie narzędziu - sposobie istnienia w relacjach. I jest pisany z intencją podzielenia, bo istnieje prawdopodobieństwo, że choćby dla jednej osoby może stać się inspiracją.
Ale może także być narzucający się lub może zostać odebrany jako rodzaj "pouczania' przez kogoś, "kto wiele lepiej". Nie jest to moją intencją, gdyby tak się stało, gdybyś tak to odebrał/a - to bardzo przepraszam, jeszcze się nie nauczyłem jak lepiej i w nie narzucający się sposób podzielić się czymś ważnym dla mnie.
2,5 roku temu, nad ranem 30 marca 2010 śnił mi się proces grupowy, a dokładniej grupa osób zajmująca się jakimś problemem czy konfliktem.
To, co było szczególne i wspaniałe w tej (sennej) sytuacji, to podkreślanie przez każdą osobę z jakiej ROLI akurat teraz (w chwili, gdy coś robi czy mówi) się dana osoba wyraża. Była w tym niesamowita świadomość z chwili-na-chwilę obecności tych ról, ale i ich zmienności (bo po pewnym czasie określona osoba zauważała, że nie znajduje się już w tej roli co przed chwilą, i że przez nią zaczyna wyrażać się inna rola).
Wyglądało to jak taniec ról z ich wymianą, porzucaniem ale przede wszystkim ze świadomością, że KAŻDA ROLA jest TYLKO CHWILOWA, że trwa jedynie przez określoną, skończoną ilość czasu. Że świadomie bądź nieświadomie przybieramy różne postawy, wyrażamy z nich określone opinie, czasem ekstremalnie radykalne, ale to jest tylko jedynie chwilowa postawa/rola – pozycja w społecznym polu, którą dane jest nam wyrażać.
W codziennej rzeczywistości mamy tendencję do utożsamiania się na zbyt długo z określoną rolą/postawą/tożsamością i w chwili, gdy mówimy „ja tak uważam” sądzimy, że nasza opinia płynąca z tej postawy/roli jest niezmienna. I sądzimy, że jest nasza. Ale jest ona „nasza” tylko częściowo i tylko czasowo – przed nami setki tysięcy ludzi wyrażało takie samo, archetypowe stanowisko i po nas – po naszym przeminięciu – też tak będzie.
Kiedy mocno utożsamiamy się z określonym stanowiskiem (czyli z rolą z punktu widzenia teorii ról i pola społecznego) gubimy świadomość, że wszystko przemija – w tym nawet najistotniejsza z opinii wyrażana z najważniejszego stanowiska. Zapominamy, że jesteśmy czymś/kimś ZNACZNIE WIĘCEJ niż rola (opinia, itp.) .
Większość ról – pozycji, opinii, czy stanowisk nosi cechy archetypu w tym sensie, że istnieją one zapewne od zarania ludzkości i to dlatego dramaty pisane w czasach kultury helleńskiej czy później nadal opisują nasze sytuacje i również dlatego nadal wywierają na nas wrażenie. Z kolei archetypy mają wielką moc i oddziałują do tego stopnia, że „zasysają nas” ludzi i z „nas” korzystają aby się wyrazić w świecie – podobne jest to opętaniu przez duchy np. w tradycji Voodoo.
Co można zrobić? Możemy dzięki naszej świadomości pomóc w ewolucji zarówno ról jak i archetypów! Bez nas i bez naszej świadomości archetypowe role pozostaną niezmienne a historia nadal będzie się „kołem toczyć”...
Mam zatem dla ciebie propozycję - bez względu na to, w jakiej TERAZ jesteś roli - spróbuj z niej wyjść na chwilę - tak jakbyś zawieszał/a dotychczasową tożsamość na krótką chwilę - i wejść w rolę-skórę swojego adwersarza, i pobyć w niej, argumentować z jego/jej miejsca, pozycji, sytuacji, roli, uwarunkowań społeczno-historycznych. I nawet wesprzyj swojego adwersarza, gdy już rzeczywiście zrozumiesz jego/jej punkt widzenia.
A potem powróć do "swojej" roli i dołącz do niej cząstkę tego, czego dowiedziałeś/aś się przebywając w roli swego 'przeciwnika'.
POWODZENIA!
a w wolnej chwili rzuć okiem na to video - polecam:
https://youtu.be/NGv-YYn3-uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !