Niezwykle dla mnie
ważny tekst Arnolda Mindella z ksiązki "Dreammaker
Apprentice" (w moim przekładzie). Po jakimś czasie spostrzegłem, że jest to rozszerzenie wpisu z 21.02.2012. ! Wygląda na to, że krążę wokół czegoś najistotniejszego dla mnie w tych miesiącach ...)
Kiedy
w trakcie medytacji zbadasz podstawowe elementy własnej świadomości,
zauważysz, że twój proces pierwotny - czyli twoja codzienna
tożsamość lub "małe ja" - jest w istocie produktem
świadomości,
a nie jej źródłem.
Proces
świadomości pozwala dostrzec, że Twórca Snów stworzył miriady
form ekspresji, z których jednym jest "małe ja", innym
twój pies, a jeszcze innym ptaki w ogrodzie i trawnik przed domem.
Wszystko co nazywasz darami i
problemami
zostały przez To stworzone, przez Wielkie Ja, tę niesamowitą,
sprawczą, wewnętrzną siłę, którą nazwałem Twórcą Snów!
Pomyśl o poniższym
przykładzie dotyczącym percepcji, który przydarzył mi się
pewnego ranka w Portland w chwili, gdy budziłem się ze snu. Śpię
w łóżku obok Amy; chrapię. Dokładnie o 6.30 na zewnątrz domu
zaistniał straszny szczęk. Jest poniedziałkowy poranek i
śmieciarka zabiera śmieci.
Jest
to najprostszy opis zdarzenia - ale wyłącznie z punktu widzenia
uzgodnionej rzeczywistości! Te wydarzenia mógłbyś nawet nagrać
na taśmie video. Jednak moje Śnienie i Sny miały inny punkt
widzenia. Podczas gdy wydarzało chrapanie i szczęk, wciąż jeszcze
w jakimś stopniu spałem i doświadczałem tych zdarzeń z
odmiennego od codziennej rzeczywistości punktu widzenia. Najpierw,
zauważyłem coś w rodzaju dźwięku, jednak nie mógłbym jeszcze
tego nazwać "dźwiękiem". Jedyne co zauważyłem, to
fakt, że zaistniało coś, czego nie postrzegałem już jako snu.
Moja świadomość przechodziła przez etapy od świata Śnienia do
krainy snów. Na etapie Śnienia coś zostało zauważone. Nie można
stwierdzić, że to ja
coś
zauważyłem,
raczej, że coś jest postrzegane. Później na etapie Krainy Snów
przypominam sobie jakąś muzykę. Szczękały i dzwoniły cymbały.
Ogromnie hałasowały. Szczęk i dzwonienie. Przebywając w stanie
podobnym do snu byłem świadkiem niewiarygodnej i niezwykłej
symfonii! Wspaniała muzyka. Następnie, z jakiegoś powodu, coś
jeszcze się stało i zauważyłem, że moje ciało wstaje, siada na
krawędzi łóżka. Zauważyłem otwarte okno i z jakiegoś powodu
wyjrzałem przez nie.
Dopiero wówczas
usłyszałem hałas na zewnątrz domu i zdałem sobie sprawę z tego,
że jego źródłem jest śmieciarka! Ta wiedza pojawiła się po
całym cyklu procesów. Na samym początku skorzystałem z
przejrzystej świadomości i zauważyłem, że w obszarze mojej
percepcji dzieje się coś bardzo subtelnego. To rozpoczęło proces
budzenia się. Wraz z przechodzeniem w stan jawy, coś postanowiło,
że ciężarówka jest ważniejsza od cymbałków, muzyki i tego
czegoś, co zapoczątkowało cały proces! Coś we mnie
"powiedziało":
"Zapomnij
o śnie o cymbałkach, o muzyce. To tylko obrazy ze snu, bez
znaczenia. Zapomnij o Esencji, która poprzedzała muzykę. Naprawdę
tylko ciężarówka jest rzeczywista,
wracaj do łóżka, albo wstawaj. Cokolwiek nie zrobisz, nie musisz
się zajmować muzyką czy esencją."
Musiałem zdobyć się
na wysiłek, żeby zapamiętać sen oraz poprzedzającą go esencję.
Cały
opisany powyżej proces percepcji wydarzył się pewnego ranka w
Portland i trwał kilka sekund w czasie, który możnaby zmierzyć
zegarkiem. Jednak te właśnie sekundy są dla mnie bardzo ważne i
pełne znaczenia. Według buddyjskiej Abhidhammy,
w pierwszych chwilach śnieniach, jeszcze przed zauważeniem
cymbałków, pojawiło się siedem różnych etapów percepcji. Te
pierwsze chwile opisałem kilkoma zdaniami mówiącymi o wczesnym
etapach budzenia się. Tym niemniej, osoby wyszkolone w medytacji
potrafią zauważyć szereg małych etapów obecnych w ich percepcji.
Etap rozciągający się od najgłębszego snu do zaistnienia snu
nazwałem Śnieniem albo percepcją
poczuciową (sentient awareness).
Coś w moim ciele wie o zjawiskach zachodzących na tym etapie, ale
osoba o imieniu "Arny" jest jeszcze nieobecna.
Percepcja poczuciowa
jest doświadczeniem przedwerbalnym, niedualnym. Percepcja poczuciowa
to element obszaru Śnienia, pierwszego obszaru zaznaczonego w
poniższej tabeli.
Rys. 5.
Tabeli nie ma chwilowo
(może później – albo do zobaczenia w ksiązce)
Jak widać na powyższym
diagramie, zgodnie z naukami Abhidhammy, w ułamku sekundy po
pierwszych siedmiu etapach pojawia się siedem kolejnych chwil od nr
8 do 14. Ten kolejny obszar nazywam Krainą Snów. Tutaj pojawia się
tożsamość "ja". To ja śnię o cymbałkach i muzyce. W
Krainie Snu istnieję w obszarze, gdzie występują różne części,
dualność. Pojawia się "ja" i zaczyna myśleć, że
zaczynają brzdąkać cymbałki. Wydaje mi się, że słyszę
symfonię. Ponieważ moja świadomość jest przejrzysta, to
zauważam, że mój sen o muzyce zaistniał po pierwotnym zaburzeniu,
które pozwoliło na poczuciowym poziomie odnotować fakt, że
zakończył się etap głębokiego snu.
Percepcja rozwija się
samodzielnie i w końcu docieram do trzeciego obszaru Codziennej
Rzeczywistości (etapy wg Abhidhammy 15 - 17), kiedy wstaję z łóżka,
podchodzę do okna i dostrzegam śmieciarkę. Teraz myślę, że
śmieciarka jest "rzeczywista", a cała reszta to sen. W
związku z tym zapominam i marginalizuję to, co pojawiło się w
Krainie snów oraz w Śnieniu, faworyzując uzgodnioną
rzeczywistość.
Wszyscy doświadczają
wymienionych etapów percepcji, choć zazwyczaj nie potrafimy śledzić
własnych spostrzeżeń z taką precyzją. Dlaczego jesteśmy tak
przywiązani do różnych światów,w chwilach, gdy w nich przebywamy
- do krainy snów, a później do uzgodnionej rzeczywistości?
Dlaczego lubimy spać głębokim snem, doświadczać Śnienia,
wierzymy w realność snów w chwili, gdy je śnimy, a następnie,
już po przebudzeniu jesteśmy tak bardzo uwarunkowani uzgodnioną
rzeczywistością? Dlaczego wierzymy, że każda z tych
rzeczywistości jest dla nas wszystkim, w chwili, gdy w niej się
znajdujemy, jednocześnie zapominając o pozostałych? Kiedy
przebywamy w Śnieniu, to jest ono najważniejsze. Gdy znajdujemy się
w obszarze krainy snów, to zapominamy o Śnieniu, z którego
wyłaniają się sny. Wraz z przebudzeniem zapominamy o większości
z naszych snów, muzyce i o naszym Śnieniu.
Coś nas zachęca do
zapominania o tym skąd biorą się sny. Gotów byłbym powiedzieć,
że to "my" dokonujemy tego wyboru, ale nie jest to
właściwe stwierdzenie. Coś w nas, w krainie snów postanawia nie
zapamiętywać pierwotnego zaburzenia zachodzącego w Śnieniu, coś
marginalizuje to zdarzenie. Kiedy później wracamy do uzgodnionej
rzeczywistości, coś marginalizuje symfonię lub zapomina o niej.
Ostatecznie śmieciarka pozostaje wyłącznie śmieciarką, a nie
muzyką!
Coś
marginalizuje niechciane, niewygodne wrażenia. Jeśli nie masz
dużego doświadczenia w medytacji, doświadczenia pochodzące ze
sfery Śnienia zostają zmarginalizowane bez udziału twojej
świadomości na najwcześniejszych etapach percepcji. W ten właśnie
sposób tworzy się osobowość. Coś powstrzymuje zdarzenia i
wrażenia, które nie mają sensu. Zostają one zignorowane. Na
przykład w pewnej chwili, kiedy leżysz w łóżku, może zostać
zmarginalizowane delikatne, nieznane wrażenie falowania, ponieważ
nie pasuje ono do poczucia stabilności odczuwanego podczas leżenia
w łóżku. W innej sytuacji może zostać zmarginalizowana
impulsywność lub zmęczenie. Tak czy inaczej, w czasie gdy to ty
masz
doświadczenie snu w krainie snów, pojawia się „ty” oraz
„nie-ty”. Coś - twoje ciało lub Twórca Snów - marginalizuje
poczuciowe interakcje poprzedzające sny.
Prawdopodobnie ten
rodzaj marginalizacji jest odpowiedzialny za to, że terapeuci
skupiają się na snach zamiast na Śnieniu. Sny, z ich łatwymi do
zidentyfikowania elementami i skojarzeniami są bliższe uzgodnionej
rzeczywistości.
Jaki
cel ma Twórca Snów w marginalizowaniu subtelnych, poczuciowych
doświadczeń? Tego nie wiem. Nie wiem nawet tego, czy na pytania
dotyczące Śnienia pochodzące z uzgodnionej rzeczywistości w ogóle
istnieje linearna, rozsądna odpowiedź. Na pewno wiadomo mi o tym,
że Śnienie Twórcy Snów zdaje się rozwijać i wyrażać poprzez
części oraz światy, które zapominają o sobie. Wiem także o tym,
że bez snów nie mielibyśmy poczucia względności uzgodnionej
rzeczywistości. Żeby obserwować codzienny świat potrzebujemy snów
i Śnienia. Z kolei bez uzgodnionej rzeczywistości i bez snów,
Śnienie nigdy nie rozpoznałoby siebie. Życie byłoby po prostu
jednostajnym przepływem. Być może istniałyby wyłącznie stany
nacechowane boskością, ale nie byłoby nikogo,
kto mógłby docenić te stany. Być może Twórca Snów lubuje się
w tworzeniu jednostkowych elementów snu, form życia, ludzi i
obiektów po to, aby dokładnie poznać siebie w niezliczonych
odmianach1.
Tak
czy owak Śnienie tworzy osobowość.
Z każdą chwilą coś sprawia, że marginalizujesz niedualny świat
i każe ci sądzić, że istniejesz ty,
zaś wszystko inne jest nie-tobą
lub
nie istnieje. Zmarginalizowane zostaje Śnienie, aborygeńska Epoka
Snów. Wówczas pozostaje ci wyobrażenie, że jesteś pojedynczą,
oddzielną osobą.
Jeśli
jednak medytujesz i poszerzasz świadomość, to zauważasz, że w
istocie ty oraz "twoje" myśli nie zostały stworzone przez
ciebie. Wiesz, że pojawiasz się, jesteś tworzony oraz, że
pojawiają się twoje myśli. Nagle odkrywasz, że Śnienie jest
czymś rzeczywistym, a nie ty! Jesteś złudzeniem stworzonym przez
Śnienie oraz Jego chwilową marginalizację wszystkiego, co
pozostało i co przybrało formę nie-ty. To
dlatego twierdzę, że w celu zrozumienia siebie, a zwłaszcza swoich
snów, potrzebujesz kontaktu ze Śnieniem oraz z tą ogromną,
niepojętą esencją - Twórcą Snów. Ta kosmiczna inteligencja
poprzez zapominanie o Samej sobie sprawia, że myślę o sobie w
kategoriach jednostki. W mojej książce "Quantum Mind"
wskazuję na to, że prawa i zasady Wszechświata - możnaby
powiedzieć "plan" Wszechświata na tym etapie ewolucji -
obrazują jego rozszerzanie się oraz podział na części. To
dlatego jesteś ty
i
ja.
Wszechświat rozszerza się tworząc nieskończoną liczbę cząstek,
po czym, teoretycznie ponownie się skurczy powracając do Śnienia.
Prawa fizyczne opisujące ten proces nie zostały dostatecznie
udowodnione, ale w Krainie Snów i w Śnieniu można tego doświadczyć
poprzez percepcję i medytację. Twoje codzienne doświadczenia na
jawie wskazują na to, że zapominasz o umyśle Śnienia i
fascynujesz się sobą jako indywidualną jednostką. Ale nocą można
powiedzieć, że kurczysz się i powracasz do Śnienia.
Nauki buddyjskie mówią,
że kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że wywodzisz się z pustki,
zyskasz niezależność od samego siebie i od codziennych zdarzeń.
Wówczas możesz się śmiać niczym mistrz zen. Kiedy jesteś w
kontakcie ze Śnieniem, wówczas najpoważniejsze sprawy tego świata
wydają się zabawne i niekoniecznie istotne. Wówczas, wraz z
pierwotnym, naturalnym umysłem, umysłem otwartym lub umysłem
początkującego, dzięki własnej naturze Buddy wyraźnie
postrzegasz poszczególne rzeczywistości: Śnienie, krainę snów
oraz codzienną rzeczywistość.
Dzięki przejrzystej
świadomości dostrzegasz jak Twórca Snów obserwuje sam siebie i
jak pojawiają się poszczególne części. Ty jesteś jedną z nich.
Następnie, poprzez marginalizowanie Śnienia utrwala się małe ja.
Kiedy jesteś trwałą i ustaloną osobowością, małe ja upewnia
się co do swego istnienia poprzez określanie i sprawdzanie co nie
jest tobą. Jeśli jesteś uczniem, to nie jesteś nauczycielem. A
jeśli jesteś nauczycielem, to nie jesteś uczniem.
To przypomniało mi
pewną dwuletnią dziewczynkę, z którą ostatnio pracowałem.
Bawiliśmy się na podłodze i w pewnej chwili zacząłem udawać
dziecko. Wówczas dziewczynka zdecydowanie stwierdziła: "O nie,
Arny! Ty jesteś mężczyzną. Nie jesteś dzieckiem!" Jej
zdaniem to ona była dzieckiem, a ja dorosłym! Nie byliśmy tym
samym. Właśnie w taki sposób wszechświat rozwija się tworząc
części i oddzielnie je utrzymując.
W podobny sposób
tworzony jest świat uzgodnionej rzeczywistości oraz kraina snów.
Zdaniem buddyjskich nauk, jeśli rzeczywiście dobrze poznasz samego
siebie, to będziesz mógł zauważać poziom poczuciowy i
będziesz musiał go marginalizować. Już wiesz, że na pewnym
poziomie nie ma "ja lub "ty", jest tylko "To".
W praktyce, tendencja
do marginalizowania danego doświadczenia zachodzi na poziomie
poczuciowym. Jeśli twoja świadomość jest przejrzysta, to możesz
zauważyć co się dzieje i odwrócić bieg zdarzeń. Możesz
przewidzieć pojawianie się postaci ze snu zauważając w jaki
sposób one powstają. Postaci ze snu są twarzami doświadczenia ze
sfery poczuć. Sny wskazują za siebie, w kierunku Śnienia.
Jeśli posiadasz
otwartą świadomość, to zauważasz poczuciowy poziom
doświadczenia, zachodzącą na tym poziomie marginalizację oraz
przecenianie krainy snu oraz uzgodnionej rzeczywistości. Świadomość
tego rodzaju możnaby nazwać "oświeceniem", rozumiem
przez to doświadczanie Śnienia oraz jednoczesne zauważanie części.
Jeżeli chodzi o podany
przykład śmieciarki, to byłem wówczas w rzadkim stanie
przejrzystej świadomości. Coś we mnie zauważyło zaburzenie snu.
Byłem także świadomy zaburzenia pojawiającego się w świecie
części pod postacią muzyki obecnej w krainie snów. Później
zauważyłem, że zaburzenie ukazało się w uzgodnionej
rzeczywistości jako Śmieciarka. Ale nawet gdy już patrzyłem na
śmieciarkę, wciąż błąkała się we mnie świadomość
tajemniczego Śnienia, które stworzyło śmieciarkę oraz symfonię.
Owa tajemnica sama
chciała być zobaczona w postaci muzyki i śmieciarki! Później
niemal o wszystkim zapomniałem! Sen jest moim zdaniem ostatecznym
wyrazem czegoś, co już ma za sobą całkiem długą historię
powstawania.
Marginalizacja i progi
Marginalizacja zachodzi
jeszcze zanim pojawia się pojęcie "Ja". Bariera lub próg
pomiędzy tobą a całą resztą pojawia się z chwilą, gdy
zauważasz, że to "ty" obserwujesz elementy nie będące
tobą. Doświadczasz odrębności od innych obiektów.
Różnica pomiędzy
marginalizacją a progami polega na tym, że marginalizacja zachodzi
na poziomie poczuciowym, jeszcze w chwili, gdy nie zdążyło pojawić
się "ja". Do zaistnienia progu potrzebne jest "ja".
Z punktu widzenia Śnienia, kiedy pojawia się "ja" lub
"ty", bez odpowiedniego treningu zapominamy o śnieniu. To
zapominanie jest marginalizacją. Marginalizacja pomaga w budowaniu
twojej wyjątkowej osobowości oraz w percepcji obiektów określanych
jako nie-ty. Marginalizacja pozwala sądzić, że twoje myśli należą
do ciebie, w formie pojedynczych, oddzielnych bytów.
Żeby wyjaśnić
marginalizacyjną tendencję Twórcy Snów warto posłużyć się
przykładem teatru. W teatrze ktoś musi znajdować się na zapleczu,
żeby opuszczać kurtynę. Inna osoba zajmuje się oświetleniem.
Jest również widownia przychodząca na przedstawienie. W pewnym
sensie Twórca Snów tworzy teatr, scenę, przedmioty oraz
zwyczajnych ludzi. Tendencje Twórcy Snów kierują światłem
punktowych reflektorów oświetlając i skupiając się na pewnych
elementach a zarazem marginalizując pozostałe. Chociaż Twórca
Snów nie jest osobą, możemy go sobie wyobrazić jako
oświetleniowca kierującego światłem rzucanym na scenę.
Analogia do reflektorów
punktowych daje nam obraz korzystania z naszej uwagi. Światło
reflektora oświetla tylko jedną część sceny, pozostali ludzie,
części oraz role znajdują się w cieniu lub na marginesie. Innymi
słowy marginalizacja zachodzi wówczas, gdy snop światła skupia
się wyłącznie na pewnych aktorach ignorując całą resztę obecną
w teatrze.
Możesz zatem być
obserwatorem na widowni, oglądać przedstawienie i skupiać się w
danym momencie na scenie lub na aktorce. W podobny sposób jesteśmy
obserwatorami, którzy obserwują zdarzenia w krainie snów lub w
rzeczywistości, ignorując istnienie samego teatru, wraz z jego
licznymi aspektami, włącznie z Twórcą Snów, który za tym
wszystkim stoi. Marginalizacja zachodzi jeszcze zanim ktokolwiek
przyjdzie do teatru. Twórca Snów dokonuje marginalizacji
korzystając z reflektora!
Kiedy Twórca Snów -
lub inaczej mówiąc Umysł Boga - oświetla cię reflektorem,
wówczas siedzisz na widowni i widzisz samego siebie we śnie. W taki
sposób oddzielasz się od całej reszty i stajesz się osobą, w
swoim ciele w określonym miejscu i czasie. Na przykład jedną z
tych, stworzonych przez Twórcę Snów ról może być "Arny".
Kolejną rolą możesz być ty.
Kiedy już
uczestniczysz w sztuce, lub gdy ją oglądasz, możesz odnieść
wrażenie, że niektórzy ludzie bądź zdarzenia nie powinny
uczestniczyć w tej sztuce. Ponieważ istnieje tutaj pojęcie "ja",
możemy stwierdzić, że masz "próg". Możesz zechcieć
zapomnieć o pewnych postaciach i wydarzeniach zaistniałych w
sztuce, a nawet o całej sztuce, czyli o śnie. Z powyższego wynika,
że o ile marginalizacja jest niemalże odruchem, to progi są
bliższe twojej zwyczajnej, codziennej tożsamości. Progi sprawiają,
że przestajesz być demokratyczny w stosunku do pewnych postaci i
części siebie samego.
Wraz z rozwojem
przejrzystej świadomości, pamiętasz o Twórcy Snów, który wyraża
samego Siebie przez wszystko i wszystkich. Przejrzysta świadomość
pomaga (lucid awareness) ci docenić każdą postać obecną w
"teatrze". Wiesz, że wszyscy są potrzebni w tej sztuce,
że wszystko posiada potencjalne, choćby chwilowe znaczenie, rolę w
tym przedstawieniu dotyczącym życia. Nawet jeśli Twórca Snów od
czasu do czasu marginalizuje pewne doświadczenia włącznie z Sobą,
to z czasem, dzięki przejrzystej świadomości będziesz mógł
dostrzegać, że to się dzieje i nawet odwrócić bieg zdarzeń,
jeśli taki będzie twój wybór.
Pomysł
zakładający, że Bóg stworzył świat, aby poznać siebie jest
obecny w wielu tradycjach mistycznych włączając w to Jungowską
"Odpowiedź Hiobowi", czy dzieła Rilkego lub Williama
Blake'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !