środa, 23 listopada 2011

Światopogląd i neutralność teraputki/y



Pewien znajomy poruszył na jednej z list dyskusyjnych ciekawe zagadnienie:


Neutralność światopogladowa terapeuty to bardzo ciekawy temat. Bo np. czy zgodzimy sie na prace z pacjentem który chce lepiej sobie radzić ze stresem w sytuacji, kiedy kradnie? A czy np. z osobą, która chce rozwodu w sytuacji, gdy jego zona urodziła dziecko? Albo przychodzi para które chce lepiej przejść przez sytuacje aborcji? To sa trudne sprawy etyczne, jednak wg. mnie nie chodzi o to, aby terapeuta nie miał swiatopogladu. Niedawno mielismy tego przykład - przyjechał do Polski terapeuta, który chce leczyc homoseksualizm. Tłumaczył, ze tylko wtedy, gdy jest to homoseksualizm egodystoniczny. W zasadzie - to czemu nie, jesli robi to swiadomie, i informuje o swoim pogladzie pacjenta (pod warunkiem, że nie podkresla, ze jest to jedyny słuszny poglad)? Ale zaraz możemy isc dalej i stwierdzić, że jesli terapeuta nie ma nic przeciwko kradziezy, to zrobi trening radzenia sobie ze stresem dla złodziei. Zreszta - w kryminałach takie programy sie robi:)Gdzie przebiega granica w tych sprawach?


Co sprawiło, że odpowiedziałem taką refleksją – a właściwie kilkoma :) ...


Wydaje się, że czasami bardzo korzystne jest założenie analityczne, czyli postrzegania życia i zdarzeń "jak sen".

Czy nikt z nas nie śnił o kradzieży albo nie "zwinął" ze sklepu batonika? Albo nie miał dość związku i chciał rozwodu - nawet zaraz po urodzeniu dziecka? Lub nie miał fantazji, snów czy sytuacji około-aborcyjnych ?
W tym ujęciu, z  punktu widzenia terapeuty:  kradniesz czy nie kradniesz jest OK -- w końcu wszyscy w jakimś zakresie jesteśmy złodziejami,  -- np. mogę kraść dla siebie zbyt dużo czasu, który w danej chwili może należeć się najbliższym/innym.
"Rozwodzę się" w każdej chwili, gdy mam fantazje o alternatywnym życiu w innej rzeczywistości niż jestem i z innymi ludźmi -- kto takich fantazji nie ma?
I dokonuję aborcji za każdym razem, gdy myślę: "kurczę, gdyby nie ta decyzja (lub 'wpadka') to moje życie wyglądałoby inaczej (w sensie 'lepiej')".
Powyższe pozwala na:
a.) empatyzowanie ze złodziejem, rozwodnikiem i aborcjonistą (wiedząc że takie same pierwiastki w nas drzemią)
a w związku z tym na:
b.)  nie-ocenianie czyli moralizatorstwo, bo takie coś od razu skazuje nas na (zazwyczaj nieświadome) "pranie mózgu" pacjenta, a nie na terapię w ujęciu humanistycznym

Więc traktując powyższe zdarzenia w ramie "jak sen" proponuję pracę podobną jak np. w tendencjach samobójczych (w końcu w snach nieraz "giniemy"!) czyli: jak możesz się najskuteczniej "się zabić", nie uszkadzając swego ciała? Co i skąd moglibyśmy najwspanialszego ukraść i jak ten 'skarb' wnieść w codzienne życie? (Wszak bohaterowie mitów, bajek i filmów -- wciąż, i to masowo kradną skarby /czyli biorą nie-swoje/  !!! ) 
Jak "rozwieść się" ze stanem, skryptem, który mi już nie odpowiada w związku?
W stosunku do  jakiego/którego aspektu mojego rodzicielstwa (bądź życia?) dokonać aborcji !!! (Co warto 'zdusić w zarodku')




a co do zdania:


"Ale zaraz możemy isc dalej i stwierdzić, że jesli terapeuta nie ma nic przeciwko kradziezy, to zrobi trening radzenia sobie ze stresem dla złodziei."

Usiadłem sobie z powyższym na chwilę i zauważyłem, jak przebiegła mi chyba setka filmów z bohaterami-złodziejami (począwszy od Arsena Lupin do Mission: Impossible) i jak duża część mnie sympatyzuje z głównym bohaterem - złodziejem będącym w opozycji do władzy. I też  rodzi mi się automaytycznie  refleksja: czy w potencjalnej pracy ze złodziejem coś we mnie nie sympatyzowało by za bardzo ze stanowiskiem będącym  "w opozycji" do władzy...
Ale to już zupełnie inny temat "zakażania" się "nie-etycznością", o czym z kolei pięknie opowiadają  wszystkie filmy i mity o wampirach  oraz "paktach z diabłem"   ...  :)))



1 komentarz:

  1. Ważny i trudny temat. Zorientowałem się, że sam się w tym gubię. Ale wnosisz Robert bardzo ważną perspektywę: znaleźć w sobie to, co moralnie skłonni bylibyśmy potępić. Jakież to otwiera możliwości! i zawiesza nasze projekcje. A granica? Jeśli mimo to nie akceptuję klienta, to nie daję sobie prawa z nim pracować.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !