czwartek, 24 listopada 2011

A KONFLIKT W ZWIĄZKACH ?

Co sądzisz o tym? Czy myślisz, że takie podejście ma sens?
(oczywiście przy użyciu odpowiednich "narzędzi - by uniknąć powtarzania tego samego, odwiecznie krążącego scenariusza)

„Konflikt może być przerażający i zwykle robimy wszystko, aby go uniknąć. Często ignorujemy nasz udział w tworzeniu go, a następnie wściekamy się na drugą osobę za jego wywołanie. Zwykle
nienawidzimy konfliktu i dlatego wiele konfliktów dotyczy konfliktu o konflikt - to \ty zacząłeś/aś, zrobiłeś/aś tak a tak, to twoja wina, itp. Konflikt jednak wynika z głębszych uwarunkowań i może stworzyć nowe życie w związku, jeśli szybko i świadomie się nim zajmiemy”
Conor McKenna – angielski terapeuta pracy z procesem i nauczyciel pracy z procesem

„Conflict can be scary and we usually do everything we can to avoid it. We often ignore our part in creating it and then become furious at the other person for starting it. We normally hate conflict and therefore many conflicts involve conflicting about conflict – you started it, you did so and so,
it’s your fault, etc. Conflict, however, arises out of background conditions and can create new life in relationship if it is dealt with quickly and with awareness.”
Conor McKenna – english processwork diplomate, therapist and teacher

troszkę dalej, tego samego autora. A tłumaczenie poniżej:

Conflict is more than just the  fault of another – we usually fight about who brought, or caused the  problem. Conflict in fact is the first step in resolving the breakdown  in communication that happened at an earlier time; or one could say  that it’s an attempt at a new way of relating.
The best approach to conflict is not “Who is at fault?” Rather, the 
question might be “What is the wisdom that is underlying the apparent 
cause and what is my part in it?” An ideal approach to conflict could be: 
“Hurray, we are disturbed, conflict is here, what is the new thing that it is 
bringing to us? What is underlying the conflict that will help with our 
growth and happiness? Let us enter it to find the deeper reality and complete it.” 


Konflikt to więcej niż tylko wina drugiej osoby - zwykle walczymy o to, kto wniósł, lub  powodował problem. Konflikt w rzeczywistości jest pierwszym krokiem do naprawy popsutej komunikacji, co miało miejsce już wcześniej; można powiedzieć, że jest to próba nawiązania nowego sposobu relacji.

Najlepszym podejściem do konfliktu nie jest klasyczne pytanie: "Kto jest winny?" Raczej
pytanie może brzmieć "Jaki rodzaj mądrości leży u podstaw widocznej przyczyny i jaki jest w tym mój udział " Idealnym podejściem do konfliktu może być takie:
"Hurra, jesteśmy zaburzeni, pojawił się konflikt, co takiego nowego pragnie nam ujawnić? Co takiego leży u podstaw konfliktu, co może być pomocne w naszym rozwoju i szczęściu? Wejdźmy w to (bardziej) i znajdźmy głębsze poziomy rzeczywistości i dopełnijmy je”



PRZEMOC FIZYCZNA ZE STRONY POLICJI

11. 11. 2011 mieliśmy w Polsce do czynienia z nadużyciem ze strony policji w Warszawie. Generalnie temat policji i protestujących osób usuwanych bądź rozpraszanych przez uzbrojone i wyszkolone oddziały jest "od zawsze" aktualny.

Ostatnio powrócił także w mediach świata przy okazji usuwania protestujących i biwakujących na Wall Street ("Occupy Wall Street moevement")

Na Facebooku zapytano Arnie Mindella co robić w takiej sytuacji. Oto odpowiedź:

"yes thanks for asking about "violence outbreaks at various sites--particularly physical violence initiated by law enforcement forces,". It's TERRIBLE. I wish i had been there. I would have "played the police role" first (without hurting anyone) and asked others to interact with me, then play me, and go back and forth until we found more understanding. It's easy for me to say this here, but it's a challenge in the field. and if i can't do it, we all together can. woof and love"

co znaczy mniej więcej (w moim przekładzie) :
"tak dzięki za pytanie o" wybuchy przemocy w różnych miejscach - szczególnie przemocy fizycznej inicjowanej przez siły porządku publicznego ". To STRASZNE. Chciałbym tam być. Najpierw odegrałbym „rolę policji” (bez krzywdzenia kogokolwiek) i poprosił innych, by weszli ze mną w interakcję, a później zamienilibyśmy się rolami. Następnie powtarzalibyśmy tę interakcję „wte i wewte” (tam i z powrotem), aż nie znaleźlibyśmy więcej zrozumienia. Łatwo to mówić z miejsca, gdzie jestem, ale wyzwaniem jest działanie „w polu”. I jeśli ja tego nie potrafię, możemy zrobić to wszyscy. 
... woof i miłości"

noto woof na dziś ....







środa, 23 listopada 2011

Światopogląd i neutralność teraputki/y



Pewien znajomy poruszył na jednej z list dyskusyjnych ciekawe zagadnienie:


Neutralność światopogladowa terapeuty to bardzo ciekawy temat. Bo np. czy zgodzimy sie na prace z pacjentem który chce lepiej sobie radzić ze stresem w sytuacji, kiedy kradnie? A czy np. z osobą, która chce rozwodu w sytuacji, gdy jego zona urodziła dziecko? Albo przychodzi para które chce lepiej przejść przez sytuacje aborcji? To sa trudne sprawy etyczne, jednak wg. mnie nie chodzi o to, aby terapeuta nie miał swiatopogladu. Niedawno mielismy tego przykład - przyjechał do Polski terapeuta, który chce leczyc homoseksualizm. Tłumaczył, ze tylko wtedy, gdy jest to homoseksualizm egodystoniczny. W zasadzie - to czemu nie, jesli robi to swiadomie, i informuje o swoim pogladzie pacjenta (pod warunkiem, że nie podkresla, ze jest to jedyny słuszny poglad)? Ale zaraz możemy isc dalej i stwierdzić, że jesli terapeuta nie ma nic przeciwko kradziezy, to zrobi trening radzenia sobie ze stresem dla złodziei. Zreszta - w kryminałach takie programy sie robi:)Gdzie przebiega granica w tych sprawach?


Co sprawiło, że odpowiedziałem taką refleksją – a właściwie kilkoma :) ...


Wydaje się, że czasami bardzo korzystne jest założenie analityczne, czyli postrzegania życia i zdarzeń "jak sen".

Czy nikt z nas nie śnił o kradzieży albo nie "zwinął" ze sklepu batonika? Albo nie miał dość związku i chciał rozwodu - nawet zaraz po urodzeniu dziecka? Lub nie miał fantazji, snów czy sytuacji około-aborcyjnych ?
W tym ujęciu, z  punktu widzenia terapeuty:  kradniesz czy nie kradniesz jest OK -- w końcu wszyscy w jakimś zakresie jesteśmy złodziejami,  -- np. mogę kraść dla siebie zbyt dużo czasu, który w danej chwili może należeć się najbliższym/innym.
"Rozwodzę się" w każdej chwili, gdy mam fantazje o alternatywnym życiu w innej rzeczywistości niż jestem i z innymi ludźmi -- kto takich fantazji nie ma?
I dokonuję aborcji za każdym razem, gdy myślę: "kurczę, gdyby nie ta decyzja (lub 'wpadka') to moje życie wyglądałoby inaczej (w sensie 'lepiej')".
Powyższe pozwala na:
a.) empatyzowanie ze złodziejem, rozwodnikiem i aborcjonistą (wiedząc że takie same pierwiastki w nas drzemią)
a w związku z tym na:
b.)  nie-ocenianie czyli moralizatorstwo, bo takie coś od razu skazuje nas na (zazwyczaj nieświadome) "pranie mózgu" pacjenta, a nie na terapię w ujęciu humanistycznym

Więc traktując powyższe zdarzenia w ramie "jak sen" proponuję pracę podobną jak np. w tendencjach samobójczych (w końcu w snach nieraz "giniemy"!) czyli: jak możesz się najskuteczniej "się zabić", nie uszkadzając swego ciała? Co i skąd moglibyśmy najwspanialszego ukraść i jak ten 'skarb' wnieść w codzienne życie? (Wszak bohaterowie mitów, bajek i filmów -- wciąż, i to masowo kradną skarby /czyli biorą nie-swoje/  !!! ) 
Jak "rozwieść się" ze stanem, skryptem, który mi już nie odpowiada w związku?
W stosunku do  jakiego/którego aspektu mojego rodzicielstwa (bądź życia?) dokonać aborcji !!! (Co warto 'zdusić w zarodku')




a co do zdania:


"Ale zaraz możemy isc dalej i stwierdzić, że jesli terapeuta nie ma nic przeciwko kradziezy, to zrobi trening radzenia sobie ze stresem dla złodziei."

Usiadłem sobie z powyższym na chwilę i zauważyłem, jak przebiegła mi chyba setka filmów z bohaterami-złodziejami (począwszy od Arsena Lupin do Mission: Impossible) i jak duża część mnie sympatyzuje z głównym bohaterem - złodziejem będącym w opozycji do władzy. I też  rodzi mi się automaytycznie  refleksja: czy w potencjalnej pracy ze złodziejem coś we mnie nie sympatyzowało by za bardzo ze stanowiskiem będącym  "w opozycji" do władzy...
Ale to już zupełnie inny temat "zakażania" się "nie-etycznością", o czym z kolei pięknie opowiadają  wszystkie filmy i mity o wampirach  oraz "paktach z diabłem"   ...  :)))



poniedziałek, 14 listopada 2011

PRZEMIANY NATURY

oto ciekawy fragment dość starodawnego tekstu taoistycznego pt. "Prawdziwa księga południowego kwiatu" autorstwa Czuang Tsy:

Zhi Lishu i Hua Jieshu wybrali się w góry Kunlun podziwiać przemiany natury.

- Ojej! Masz wrzód na łokciu !! Bardzo cię boli? Nienawidzisz go?

- A dlaczego? Natura przypadkiem zebrała moje ciało w całość - ten wrzód jest jak pyłek na moim ciele! Podziwiamy przemiany natury. Jedna z nich dotyczy mojego ciała. To wspaniałe !!

Życie to nieustanne przemiany, także przemiany umysłu. Dziś jest zawsze inne niż wczoraj.

miłego dnia - dziś :)

czwartek, 10 listopada 2011

Leonard Cohen - Here it is


Lllubię :) ... taka przerwa w pracy ...

Lyrics:
Here is your crown
And your seal and rings;
And here is your love
For all things

Here is your cart,
And your cardboard and piss;
And here is your love
For all of this

May everyone live,
And may everyone die
Hello, my love,
And my love, goodbye

Here is your wine,
And your drunken fall;
And here is your love
Your love for it all

Here is your sickness
Your bed and your pan;
And here is your love
For the woman, the man

May everyone live,
And may everyone die
Hello, my love,
And, my love, goodbye

And here is the night,
The night has begun;
And here is your death
In the heart of your son

And here is the dawn,
(until death do us part);
And here is your death,
In your daughter’s heart

May everyone live,
And may everyone die
Hello, my love,
And, my love, goodbye

And here you are hurried,
And here you are gone;
And here is the love,
That it’s all built upon

Here is your cross,
Your nails and your hill;
And here is your love,
That lists where it will

May everyone live,
And may everyone die
Hello, my love,
And my love, goodbye