Blog Roberta Palusińskiego - psychoterapeuty, facylitatora, coach'a pracującego metodami Psychologii Zorientowanej na Proces z jednostkami, parami, rodzinami i grupami oraz szkolenia i konsulting z zarządzania projektami metodą "Dragon Dreaming" ( www.dragondreaming.pl ) !
środa, 20 maja 2009
Buddyjska psychologia
Psychologia buddyjska
Psychologia buddyjska powstała wraz z narodzinami buddyzmu, czyli w VIw p.n.e. Pierwszy obszerny traktat opisujący życie i doznania psychiczne człowieka pojawił się w formie pisemnej w IIw p.n.e. jako część dzieła kosmologiczno - filozoficznego Abhidhamma (jęz. pali) Abhidharma ( w sanskrycie). Jest to najstarszy ze znanych buddyjskich zapisów na poświęconych tej tematyce, należy jednak zaznaczyć, że psychologia buddyjska kształtowała się na bazie wiedzy i doświadczeń wcześniejszych religii i filozofii, obszernie czerpiąc z wiedzy i doświadczeń tysięcy joginów mieszkających na obszarze Indii, a wcześniej prawdopodobnie na terenach dawnej Persji (Iranu i Iraku). Należy jednak zaznaczyć, że buddyzm wniósł całkowicie nowe wartości w dziedzinę poznawania psychiki człowieka, bowiem jako jeden z pierwszych tak rozbudowanych i komplementarnych systemów nie odwoływał się do sił wyższych, Boga, Stwórcy, czy innych wartości i atrybutów nadprzyrodzonych. Można więc powiedzieć, iż jest to pierwszy "naukowy" system psychologii powstały w dziejach Świata.
Jeżeli chodzi o obraz i strukturę człowieka w psychologicznej myśli buddyjskiej, to podstawowym twierdzeniem jest nietrwałość jednostki. Na każdym poziomie istnienia, począwszy od najmniejszej komórki, a skończywszy na najbardziej skomplikowanej działalności intelektualnej, życie człowieka jest procesem, serią zmian, ciągłym i nieskończonym procesem umierania i odradzania się, powstawania i rozpadu. W tym kontekście, forma fizyczna jest zbudowana z coraz mniejszych organów i cząsteczek, a te z kolei są jedynie "zagęszczeniami" energii podzielonymi na pięć kategorii - elementów (żywiołów), zwanymi w sanskrycie skandhami czyli skupiskami. Równowaga tych elementów - żywiołów w ciele człowieka warunkuje zdrowie fizyczne i psychiczne. Z punktu widzenia buddyzmu, podział na sferę fizyczną i psychiczną życia człowieka jest absurdem, ponieważ każde działanie fizyczne powoduje pewne zmiany psychiczne, a każda aktywność mentalna przyczynia się do powstania zmian somatycznych (cielesnych).
Jeżeli chodzi o procesy poznawcze, to badacze buddyzmu odnaleźli ogromną ilość tekstów i traktatów traktujących o tej sferze aktywności. Wynika to z tego, że dla buddysty ciało ludzkie jest niezmiernie cennym i trudnym do osiągnięcia aparatem badawczym i "wehikułem" pozwalającym odkryć odpowiedź na pytanie: kim jestem?, czy też na szereg innych pytań pozostających poza werbalną, symboliczną możliwością udzielenia odpowiedzi, bez uciekania się do struktur transcendentalnych takich jak Bóg, czy nadprzyrodzone siły duchowe. Zatem, to czym dysponuje człowiek, to wyłącznie jego ciało i wprowadzające do niego informacje zmysły. Ponownie należy tutaj podkreślić, że tak jak nie istnieje podział na ciało i psychikę, w buddyzmie podział na świat zewnętrzny i wewnętrzny jest równie nieostry, a niejako postulatem do zrealizowania jest zniesienie wszelkich podziałów, czyli niedualność.
Buddyzm wyróżnia sześć narządów zmysłu; do których zalicza się jest umysł badający świat myśli, idei, procesów psychicznych nie związanych bezpośrednio z doznaniami wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Kolejnym niejako "obszarem" badań są same odczucia powstałe z kontaktu narządu zmysłu z odpowiadającymi im formami w danym obszarze percepcji. Na przykład oka z formami widzialnymi, ucha z dźwiękami, ale także umysłu z myślami czy ideami. W psychologii buddyjskiej sam kontakt np. oka z obiektem widzianym nie jest jeszcze percepcją. Kolejnym etapem jest świadomość. W koncepcji buddyjskiej, każdy zmysł ma swój rodzaj świadomości. A więc świadomość oka, ucha itd. Percepcja to niejako kolejny etap, którego najlepszym określeniem może być słowo postrzeganie. Po tym dopiero następuje etap rozpoznania, czyli nadawania postrzeganym obiektom nazw, skojarzeń idei, etykiet, itd.
W buddyjskiej koncepcji człowieka niezmiernie ważnym, podstawowym założeniem jest zaprzeczenie istnienia trwałej struktury ego, czyli jakiegoś "ja". Nie znaczy to, że istniejemy jako jakaś grupowa, społeczna struktura, ale że wszelkie koncepcje dotyczące trwałego "ja" istnieją wyłącznie w naszej wyobraźni i pochodzą ze złudzenia istnienia trwałych struktur. Dla wyjaśnienia tego stosuje się przykład filmu, który widziany jest jako ciągła, ruchoma historyjka, ale składa się z osobnych nieruchomych klatek. W tym kontekście człowiek postrzega siebie jako zbiór metafor i wyobrażeń o sobie, pochodzący z przyswojonych ze świata zewnętrznego idei.
Jeżeli chodzi rozwój świadomości i psychikę człowieka, to wydaje się że jest to jeden z najbardziej pozytywnych i pomocnych systemów psychologicznych. Wynika to z tego, że psychologia buddyjska zakłada równość wszystkich ludzi w zakresie możliwości dotarcia do ideału zdrowia psychicznego. Takim ideałem jest możliwy do osiągnięcia przez każdego człowieka Stan Buddy. Ideał ten jest możliwy do osiągnięcia po przedarciu się przez zasłony (zaciemnienia) umysłu kleśa (w sanskrycie), które powodują pozostawanie w stanie niewiedzy (awidja) - podstawowej przyczyny cierpienia człowieka.
Zwykły, inaczej mówiąc światowy człowiek pozostaje w ciągłej gonitwie będącej ucieczką od stanów nieprzyjemnych i pościgiem za doznaniami przyjemnymi. To postrzegania uwarunkowania jest w buddyzmie bardzo podobne do odkryć Pawłowa. Jednakże kolejnym czynnikiem, który mówi nam o odkryciu przez buddyzm sfery nieświadomości, co w psychologii zachodniej zasygnalizował po raz pierwszy dopiero w XXw. Zygmunt Freud jest koncepcja karmy. W rozumieniu potocznym karma odnosi się do religijnego fatalizmu, ale w aspekcie psychologii buddyjskiej jest to prawo przyczyny i skutku zgodnie z którym każde działanie ma swoją przyczynę i skutek, przy czym koncepcja ta jest poważnie rozbudowana i zakłada pierwszorzędne i drugorzędne przyczyny i skutki. W życiu psychicznym człowieka, te drugorzędne przyczyny to właśnie sfera podświadomości, czy też lepiej to ujmując nieświadomości, w tym także nieświadomości zbiorowej w/g koncepcji Junga. Karmiczne zapętlenia, przymusy i konieczności dobrze tłumaczy na nasz grunt jungowska koncepcja kompleksu – który który dopóki nie zostanie przepracowany i transformowany, dopóty pozostanie fatalistycznym „fatum” automatem kierującym naszym często nieadekwatnym do sytuacji czy bodźców działaniem.
Jednak z punktu widzenia nauk buddyjskich kondycję człowieka, w tym także i karmę można zmieniać. Wykonywanie działań szlachetnych, zalecanych przez nauczycieli i podręczniki powoduje poprawę stanu zdrowia danej osoby. Stosowane na podstawowym poziomie praktyki, można językiem współczesnej psychologii określić jako wizualizacje, afirmacje i oczywiście medytacje. Wszystkie te praktyki, stosowane w umiejętny sposób pozwalają na przeprogramowanie niepożądanych wzorców postępowania i na zastąpienie ich pożądanymi. W ten sposób zmienia się karma w jej rozumieniu psychologicznym.
Ciekawy i nietypowy z naszego, europejskiego punktu widzenia jest buddyjski pogląd na emocje. W tej dziedzinie psychologowie buddyzmu dokonali podziału na pięć głównych emocji, są to: pożądanie, gniew, ignorancja (inaczej niewiedza), zazdrość i duma. Działanie tych emocji ma na celu podtrzymanie istnienia wyobrażonego ego, czyli "ja", tego czym siebie sami określamy. Dla wyjaśnienia tej paradoksalnej i trudnej do przyswojenia dla człowieka zachodu przytoczę tutaj cytat z książki lamy Gendyna Rinpocze pt.: "Praca z emocjami":
"Z powodu uporczywej tendencji, polegającej na lgnięciu do idei trwałego "ego" czy "ja", uważamy nasze ciało wraz z jego psychofizycznymi komponentami za "nasze własne". To jest nasza osoba, identyfikujemy się z tym. Postawa taka jest przyczyną naszego nieustannego cierpienia, ponieważ z jej powodu nasz umysł jest nieustannie zakłócony przez emocje. One zaś sprawiają, że działamy w sposób negatywny, który w następstwie przyniesie cierpienie".
W rozumieniu buddyzmu, człowiek jest istotą nie posiadającą żadnej trwałej struktury, cały proces istnienia jest aktem dynamicznym, serią ciągłych zmian. Nawet w odniesieniu do cierpienia powiada się, że jest cierpienia, ale nie ma cierpiącego, nie ma nikogo kto by za tym stał. Podobnie jest z postrzeganiem absolutnie wszystkich doznań. W odniesieniu do działań dokonywanych pod wpływem emocji szczególnie uwydatnia się prawo karmy, czyli prawo przyczyny i skutku. Dlatego buddyzm postuluje w swoich działaniach - nazwijmy je z punktu widzenia psychologii "terapeutycznych" - uniezależnienie się od wpływu emocji. Nie oznacza to braku życia emocjonalnego jednostki, ale uwolnienie się od zniewolenia nimi. Ideałem jest więc np. dostrzeżenie gniewu, ale nie uleganie mu, ani nie tłumienia go, co wydaje się niemożliwe do zrealizowania. Nie mniej buddyzm wytworzył szereg technik pozwalających na urzeczywistnienie w praktyce tego postulatu. Trzeba tutaj jeszcze dodać, że w grupie tych pięciu emocji sytuują się wszystkie rodzaje emocji opisane przez współczesną psychologię, ale psychologowie buddyjscy sprowadzili je metodą dedukcji do tych pięciu głównych. Na przykład kompleks niższości, poczucie niższej wartości zgodnie z Abhidharmą jest rodzajem dumy, tyle że z przeciwnym znakiem, odwrotną stroną poczucia wyższości.
Prezentację założeń i praktyki, gdyż jest to system nastawiony na praktyczne zastosowanie, można by jeszcze długo i obszernie rozwijać. Myślę, że warto na zakończenie podkreślić dwie nie poruszane jeszcze kwestie. Pierwsza to informacja, że z perspektywy buddyzmu, osobą naprawdę zdrową psychicznie jest jedynie ktoś kto osiągnął stan Buddy, osiągnął oświecenie, przekroczył mrok niewiedzy i osiągnął mądrość czyli pradżnię. Z drugiej strony patrząc istnieje tutaj bardzo optymistyczny pogląd: każda czująca istota potencjalnie posiada naturę Buddy, można do tego dodać znaną wypowiedź J. Św. Dalaj Lamy: "Human being is basically good" co można przetłumaczyć: "Człowiek jest w swej zasadniczej istocie dobry".
Pozwolę sobie zakończyć tę pracę medytacją, będącą w naszym „zachodnim” rozumieniu klasyczną afirmacją:
Obym był(a) szczęśliwa(y) i wolna(y) od wszelkiego cierpienia
Oby wszystkie czujące istoty były szczęśliwe i wolne od wszelkiego cierpienia
Tak jak ja pragnę być zdrowy(a), szczęśliwy(a) i wolny(a) od wszelkiego cierpienia
Tak niech wszystkie istoty będą zdrowe, szczęśliwe i wolne od wszelkiego cierpienia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jednym z sześciu zmysłów psychologii buddyjskiej nie jest umysł (citta) tylko rozum (manas). Umysł w buddyźmie oznacza psychokę, czyli całokształt procesów psychicznych. Stąd 51 czynników psychicznych nazywanych jest caitta (od citta). Manas to jedynie rozum wrażliwy na znaczenie słów podobnie jak oko wtażliwe jest na kolory. Moglibyśmy powiedzieć, że manas to odpowiednik rozumu biernego w systemie Arystotelesa.
OdpowiedzUsuń