sobota, 31 października 2020

in memoriam Jean Claude Audergone


"Social Inclusion in Action" Ustroń 2005 Robert, J. C., Arlene 


Dowiedziałem się dzisiaj, że 28 października zmarł jeden z moich najważniejszych nauczycieli, Jean Claude Audergon …

Bardzo mnie ta wieść poruszyła i złapałem się na tym, że mój umysł podsuwa wiele zdarzeń, spotkań i wzajemnych interakcji z JC. Trwało to kilka godzin, aż teraz wieczorem zapaliłem świeczkę i zacząłem pisać.

JC był jedną z kilku osób, które wraz z Arnoldem Mindellem współtworzyli Psychologię Zorientowaną na Proces pod koniec lat 1970-tych w Zurichu. Urodził się i mieszkał wówczas w Szwajcarii, miał za sobą 6 lat analizy jungowskiej...


Poznałem Jean Claude’a w 2004 r. kiedy jako uprawniony, ale początkujący terapeuta psychologii zorientowanej na proces brałem udział w 5-dniowym seminarium Arnolda i Amy Mindell „Magical Paths” w Londynie. Któregoś dnia seminarium, niejako przypadkiem spotkaliśmy się z J.C. w jakiejś uliczce obok pub’u i JC zaprosił mnie na piwo, gdzie spędziliśmy godzinkę na pogawędce o sytuacji świata, seminarium Mindell’ów i o snach

Dzięki tej rozmowie nauczyłem się pierwszej ważnej rzeczy od J.C. . Otóż zadałem mu ważne i trudne pytanie na temat jednego z moich snów czy wizji. JC odrzekł: ”Pozwól, że odwrócę sytuację i zadam ci to samo pytanie”, po czym je powtórzył. Po 16 latach pamiętam to, jakby zdarzyło się właśnie wczoraj

Takie, pełne szacunku i wyczucia odwrócenie pytania, to jedna z cenniejszych i niezwykle ważnych interwencji – sposobów odnajdywania własnej odpowiedzi na zadanie pytanie bez próby wyręczenia osoby pytającej.

Później, w którejś książce (albo na seminarium) Arniego Mindell’a przeczytałem, że kiedy człowiek zadaje pytanie, to gdzieś w jego głębi skrywa się gotowa odpowiedź, ale jeszcze znajduje się poza zasięgiem świadomości (inaczej najprawdopodobniej nie pojawiłoby się pytanie, które w naturalny sposób związane jest z jego dopełnieniem – czyli odpowiedzią, zaś one łącznie „pytanie-odpowiedź” stanowią dialektyczną parę, dwustronny lub raczej binarny przejaw tego samego kompleksu ...) .

Jean Claude (a także jego małżonka wspaniała Arlene) był bardzo ciepłym i wspierającym człowiekiem. Miałem zaszczyt uczestniczyć w wielu prowadzonych przez nich oboje szkoleniach (najczęściej prowadzili je wspólnie) w UK, ale i w Słowacji, gdzie praktycznie każdego roku przyjeżdżali uczyć Psychologii Zorientowanej na Proces. Kiedy miałem szczupłe środki finansowe, zawsze mogłem liczyć na zniżki, a w 2005 r. miałem szczęście uczestniczyć w 9-dniowym intensywnym treningu z pracy wewnętrznej i superwizji w byłym opactwie Leiston w Suffolk/Anglii ze 100% zniżką (musiałem jedynie opłacić nocleg i wyżywienie).

Tam nauczyłem się, że ciepły i wspierający JC potrafi się wkurzyć i po szwajcarsku opieprzyć cała grupę za to, że się nie przykłada i nie jest przygotowana na zajęcia ! J. C. potrafił płynnie i zaskakująco przechodzić od wspierającego wsparcia do stanowczej konfrontacji.

I również tam nauczyłem się od J.C. najprostszej i najważniejszej lekcji, czy też zasady psychoterapii zorientowanej na proces (choć także wielu innych lekcji ...). J.C. ujął to następująco:

„ ’Złap’ ” ‘podwójny sygnał’ klienta (podwójny sygnał to np. uśmiech, gdy ktoś opowiada o smutnej rzeczy), przytrzymaj go i pozwól mu się rozwinąć na jego własnych warunkach”.

W tej pracy zasadniczo nic więcej nie jest potrzebne…

Jest to lekcja – nauka, którą prawie zawsze powtarzam na prowadzonych przeze mnie szkoleniach informując, że nauczyłem się tego od J C Audergone. Dlaczego to tak ważne? Bo podwójny sygnał jest oznaką lub manifestacją pojawiającego się na „powierzchni” nieuświadomionego kompleksu, który w znaczący sposób wpływa na życie i sny człowieka w danym okresie czasu. Jest „czymś”, co zaburza zwykłe, codzienne funkcjonowanie. Jednak bez udziału świadomości, ów kompleks (lub kompleksy, czyli postaci ze snu) jako wzorce czy schematy zachowań trwale lub przeważnie „steruje” naszymi zachowaniami i życiem na jawie z małym, bądź żadnym udziałem świadomości. Kiedy udaje się „rozwinąć” – a wraz z tym uświadomić kompleks, który oddziałuje poza świadomością, to włączamy go do świadomości oraz uwalniamy zarówno dostęp do ukrytej energii, jak i zyskujemy większy zakres swobody działania, a przede wszystkim wyboru …

Kiedy kończyliśmy odosobnienie w Leiston, JC wraz z Arlene ruszyli samochodem do Londynu, zauważyłem, że w jednej z opon brakuje powietrza… Zatrzymaliśmy odjeżdżających i odrobiliśmy” prace ręczne zmieniając koło na zapasowe :) .

Okazja do zrewanżowania się nadarzyła się już pół roku później, gdy wiosną 2006 r. miałem przyjemność pomagać jako tłumacz na seminarium „Społeczne włączanie w akcji”, które było częścią unijnego projektu z programu Grundtvig, gdzie J.C i Arlene uczyli głębokiej demokracji m. inn. polski Caritas.

Wiąże się z tym fajna przygoda. JC i Arlene z powodu korka na autostradzie spóźnili się na samolot z Londynu do Katowic, zaś seminarium miało miejsce w Ustroniu. Na szczęście tego dnia był późniejszy lot i Arlene kupiła bilety, po czym zadzwoniła do mnie, abym im pomógł dotrzeć późną nocą z Katowic do Ustronia. Wsiadłem w moją prawie 20-letnią, malutką Toyotę Starlet, dojechałem z Krakowa na lotnisko w Pyrzowicach i późną nocą przejechaliśmy się do Ustronia. Mieliśmy ubaw przez całą drogę, bo na początku wyprawy Arlene zauważyła, że jadąc tak starym samochodem czuje się jak nastolatka i w jakiś sposób przenieśliśmy się 20 (lub więcej) lat wstecz, do lat 1980-tych :) .

W Ustroniu był hotelowy basen, gdzie uczyłem J. C. pływać crawlem opracowaną przeze mnie metodą ATS (Awareness Through Swimming) - to też była piękna przygoda. Umawialiśmy się na kolejne lekcje w Polsce lub Londynie (także z synem J. C.), ale to już z braku czasu jednak nie doszło do skutku …


Przeczytałem sobie stare mejle, korespondencję z J. C.

Jean Claude , mam wielką wdzięczność za twoje istnienie i za to, że dane mi było się spotkać. Nie dotkniemy się już ciałami, ale wciąż jesteś jak przedtem.

Mocne wspomnienia są bardzo żywe, pełne energii i myślę, jak tę część, jaką reprezentujesz we mnie (i przeze mnie) mógłbym ponieść dalej …

Myślę, że w taki właśnie sposób sprawiamy, że ludzie stają nieśmiertelni – oprócz oczywiście indywidualnego Śnienia, które i tak jest po prostu niezbywalne…

I powoli kiełkuje we mnie myśl jak to uczynić, z-real-izować ...






 














Jean Claude uczy głębokiej demokracji w Rwandzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !