niedziela, 9 sierpnia 2020

SPACER ŚMIERCI ...

Fragment książki Arnolda Mindell'a "The Shaman's Body" (polskie wydanie: "Psychologia i szamanizm")

Poniższy fragment z rozdziału "Spacer śmierci" , (podobnie jak wiele innych) to zapis i adaptacja wykładów wygłoszonych pod koniec lat 1970-tych  w Instytucie C. G. Junga w Kusnacht.

Coma and near death — Amy and Arnold Mindell

"Przypomnij sobie ból spaceru śmierci. Przypomnij sobie jak to było, kiedy inni traktowali cię jak niechciany sen. Kiedy przeżyjesz spacer śmierci, to wiesz jak to jest, kiedy nieomal umiera marzenie, kiedy społeczność obraca się przeciw tobie, a grupa etniczna ma zostać poddana torturom. Kiedy nie rozpoznajesz własnych mocy, gdy państwo tłumi różnorodność obywateli, to lud używa broni, żeby śnić wspólnie.

Istnieją tylko niewielkie różnice pomiędzy bólem spowodowanym niepotrzebnym samokrytycyzmem, pogardą ze strony rodziny, prześladowaniem przez grupę czy wyszydzaniem z powodu podążania za szamańskim ciałem. Lecz jeśli przeżyjesz spacer śmierci, możesz pomóc w transformacji naszej obecnej epidemii nadużycia, prześladowania i ludobójstwa, w stan ludzi śniących wspólnie."


Ukrytymi prawami wewnętrznej lub zewnętrznej grupy są reguły twojej społeczności, założenia według których w jakiś sposób zgodziłeś się żyć. Mogą to być niepisane prawa rodziny oraz kultury i/lub ideały oraz racje narodowe. W twojej rodzinie wojowników istnieją prawa grupy regulujące związki oraz role kobiet i mężczyzn. Istnieją też ukryte zasady postępowania z odstępcami. Jeśli należysz do grupy religijnej, to żyjesz według pewnych zasad, które zarządzają twoimi przekonaniami i stylem życia. Jeżeli jesteś naukowcem, wiążą cię konwencje empiryzmu i racjonalizmu. Jako nauczycielka musisz kształtować akademickie zachowanie i uczyć ludzi adaptacji. W osobie terapeuty racjonalizm powinien brać górę nad szamanizmem.

Jako jednostka musisz podlegać definicjom normalnego ludzkiego zachowania i wypierać spostrzeżenia spoza tej definicji. Twoja grupa rasowa krzywi się na widok mieszanych związków. Jako kobieta musisz walczyć z trzema tysiącami lat dominacji. Jako mężczyzna musisz bez wytchnienia pracować do utraty sił. Jeśli jesteś gejem, lesbijką lub biseksualist(k)ą, musisz się z tym ukrywać, bo możesz zostać zabity.

Jeśli twoja grupa atakuje cię początkowo w snach, to możesz poddać się terapii i spotkać się z własnym oporem. Może się to jednak nie udać, ponieważ brak wiary w siebie, czyli atakujący kompani, mogą powstrzymać cię od szukania pomocy, śnienia czy ruchu. Wewnętrzne ataki osiągają maksymalne natężenie, kiedy próbujesz dokonać zmiany i stać się prawdziwą osobą. Czasem może ci pomóc jedynie szaman, który odszuka twoją zagubioną duszę.

Na zewnątrz duch sądu manifestuje się w postaci sąsiada, grupy, państwa, urzędu skarbowego, świata. W rzeczywistości samo twoje istnienie na tej planecie, na początku dwudziestego pierwszego wieku oznacza, że jesteś związana z konwencjami przeszłości oraz z nadziejami nowej ery. W każdej chwili wymaga się od ciebie, zarówno od wewnątrz jak i z zewnątrz, żebyś robiła to co inni i żebyś utożsamiała się z takim sposobem życia, jakiego życzą sobie inni. Zabroniona jest zmiana bez pozwolenia.

Świat twoich prześladowców jest jak gigantyczne pole-widmo, w którym musisz się poruszać. Pracując i spełniając swoje zadanie stajesz się elastyczny, zmieniasz się z chwili na chwilę, opuszczając stare role i wracając do nich, nieodwołalnie zmieniając podstawową zasadę: nie naruszaj swojej historii osobistej. Ale oczywiście musisz to zrobić.

Zaburzanie poczucia samego siebie, zmienianie tożsamości i porzucanie historii osobistej było trudne i ekscytujące. Szokująco brzmią opinie starych przyjaciół oskarżających cię o łamanie jawnych lub ukrytych zasad ustanowionych w przeszłości. Ten konflikt jest wystarczająco bolesny, ale najgorsze dopiero nadejdzie. Złamanie zasad grupy stawia cię przed jeszcze wiekszym przeciwnikiem niż bliska rodzina i przyjaciele. Taki śmiałek musi zmierzyć się ze stuleciami ludzkich przekonań i ze zniewagą obrońców tych przekonań.

Los wyjął cię spod prawa. Jako wojowniczka, niemal z definicji będziesz musiała sprzeciwić się któremuś z kulturowych praw. Zaburzyłaś system przekonań i stałaś się dla niego zagrożeniem. Ponieważ jesteś wojowniczką, musiałaś przejść przez progi i nieumyślnie zaburzyć sieć, której jesteś częścią. Twoje ciało zatrzymuje świat żyjąc energią zawartą w symptomach. Świadomość i druga uwaga sprawiają, że w związkach jesteś bardziej nieprzewidywalna. Poczucie nieznanego popycha cię, byś wspierała duchy, o których inni zapomnieli. Teraz wpadłaś w kłopoty.


Kaci


Czy to twoja wina, że przypominasz innym o niechcianych marzeniach? Kto z kolei może obwiniać grupę o stawianie oporu lub o śmiertelne zmagania spowodowane twoją postawą? Członkowie grupy walczą o swoje życie, o równowagę, o homeostazę - w gruncie rzeczy o ciągłość historii. Powiadają: "Nie stwarzaj większych zaburzeń niż jesteśmy w stanie wytrzymać".

Z globalnego punktu widzenia zakłócasz system organizacji, historia zaś musi walczyć o ciągłość. W tej uniwersalnej i nieuchronnej interakcji przyjaciele wojownika stają się głosem całości. Ich ciepło obraca się w lód. Znajdując się pod władzą roli prawodawcy, w ramach odwiecznego dramatu historii oskarżają cię o nieuprawnione zachowanie, egotyzm i zbrodnie.

Zbiorowość w której żyjesz musi cię ścigać i postawić przed sądem za to, co odbiera jako akty bezprawia, podobnie jak ty robiłeś to kiedyś w stosunku do innych osób łamiących zasady. Teraz to ty zaczynasz śmiertelny bój z wszechświatem. Losem wojownika jest czuć się oskarżonym i zmierzyć się z sądem społeczności. Kiedy twoi przyjaciele stają się godnymi ciebie przeciwnikami i wymagają od ciebie odpowiedzialności za swoje czyny, ekstaza naguala zmienia się nagle w koszmar.

Jeśli nie jesteś ostrożny, to znowu wpadniesz w rolę widma i zaatakujesz tych, którzy cię zranili. Jednak z dozą szczęścia i świadomości przypomnisz sobie pogląd wojownika i rozpoznasz znaczenie swojej walki. Twoi towarzysze nie są po prostu niegodnymi widmami, które kiedyś zlekceważyłeś a ich strzały nie są atakiem, który cię rani. Są oni raczej głosem historii, proszącej o to, żebyś odwdzięczył się kulturze przez włączenie innych w poczucie samego siebie. Albo oddziel siebie od swoich czynów i zobacz kłopoty jako dług, który winien jesteś tradycji, albo walcz jak bohater/ka i zgiń jak widmo.

W polu napięć, początkująca wojowniczka zapomina o wielkich wizjach i uskarża się przed sądem, że nie miała wyboru, że musiała popełnić przestępstwo. Jeśli nie zważałaś na słowa diablicy, wyrażanych w impulsywności śniącego ciała i posłuchałaś nakazów śmierci, to możesz zachorować i stracić orientację. Nie mogłabyś kolejny raz powiedzieć "tak" żądaniom adaptacji, a "nie" swojemu wewnętrznemu światu. Droga "złotego środka" przestała istnieć.

Choć serca sędziów mogą drgnąć, to werdykt musi brzmieć: "winna". Nie wolno podążać za życiem wewnętrznym, przysparzając tym samym kłopotów. Sąd powie: "albo podążaj sama za swoim sprzymierzeńcem, albo podporządkuj się społecznym zasadom". W społeczności, życie w zgodzie ze sprzymierzeńcem przeszkadza innym.

Sąd może narzekać, że dopóki znajdujesz się w pobliżu, dopóty sprawy nie układają się tak jak zwykle. Dlaczego musisz iść w przeciwnym kierunku? Czyż nie byłoby łatwiej iść znanymi drogami, którymi kroczą inni? Jak możesz śmiać się z rzeczy, które inni traktują tak poważnie i zastanawiać się nad kwestiami ignorowanymi przez innych? Sąd byłby skłonny dać ci jeszcze jedną szansę - w końcu możesz być ważną osobą - ale nie może tego zrobić, gdyż nie pozwala na to twoja natura. Ludzie muszą zastrzelić cię na krawędzi urwiska. Muszą upewnić się, że zdajesz sobie sprawę z tego, że twoje czyny były kwestią życia i śmierci.

Z twojej lekcji wynika zatem, że podążanie za sprzymierzeńcem nie zapewnia ani społecznej aprobaty, ani długowieczności. Ścieżka wiedzy wymaga wysiłku, nieustannie spotykasz na niej niewytłumaczalne siły. Ścieżka serca jest w równym stopniu przerażająca, jak i pełna znaczenia. Może przyczynić się do wczesnej śmierci.


Przeżyć spacer śmierci


Według don Genaro i don Juana niektórzy wojownicy byli na tyle ześrodkowani, że potrafili przeżyć idąc na wprost luf karabinów i nie doznając postrzału. Ich towarzysze po prostu nie potrafili nacisnąć spustu. Czy wojownik był tak kongruentny oraz tak spójny ze swoimi czynami i zbrodniami, że śniące ciało przeprowadzało go w nienaruszonym stanie? A może był tak silny, że wyleczył się ze złamanego serca i z odniesionych ran?

Być może to nie wojownik zarządzał całą sytuacją, ale członkowie sądu zrozumieli, że ich przyjaciel przechodził przez coś ważnego dla wszystkich. W końcu każdą bandę wojowników, każdą grupę ludzi łączy pewien rodzaj mitu świadomości. Każda część grupy jest kanałem świadomości zdolnym do przenoszenia i wyrażania wieści z nieznanego.

Oświecony sąd musiałby zrozumieć, że jeśli miasto zabija jednego ze swoich mieszkańców, skutkuje to tylko zniszczeniem jego ciała. Głos i przekaz niesiony przez tego wojownika nie może zostać zabity. Nowe idee i nowe sposoby życia są znacznie pojemniejsze i znacznie trwalsze niż wyrażający je ludzie. Idee będą nawiedzać miasto na długo po śmierci wojownika. W ten sposób głosy przeszłości istnieją dzisiaj jako obecne role - części potrzebne dla dobra całości społeczeństwa. Z tego powodu czarownictwo, szamanizm i mam nadzieję życie plemienne, nie mogą być nigdy całkowicie zniszczone.

W każdym razie, w chwili, gdy łamiesz zasady w obrębie grupy, jesteś także jej wtórnym procesem, jej duchem. Zabicie ciebie jest nie tylko niehumanitarne, ale nieskuteczne. Sny żyją dalej po twojej śmierci. Nigdy nie zabito żadnej idei. Poza tym możesz użyć argumentu, że zasady twojej społeczności są zbyt sztywne; w przeciwnym razie społeczność nie wyśniłaby ciebie w roli wojownika, który nieumyślnie kreuje rewolucję.

Jeśli spotkasz się z sądem, odniesiesz wrażenie, że już tu byłeś. Globalny pogląd, że jesteś każdym, kto kiedykolwiek złamał zasady, może umożliwić ci przeżycie. Od zawsze też istniał sąd walczący o zachowanie ustanowionych reguł. Co więcej, nie tylko ty jesteś podsądnym, ale cała ludzkość, która złamała reguły dotyczące środowiska.

Żyjesz w świecie, który sam uczestniczy w procesie. Przypomnij zatem potencjalnym egzekutorom, że oni także wyczerpali swój czas. Że po omacku poszukują rozwiązania wszechobecnych i pozornie nierozwiązywalnych a stworzonych przez nich problemów planetarnych, że natura tak samo traktuje gatunek ludzki, jak sąd traktuje wojownika.

Ponadto nie możesz czekać na spontaniczne przebudzenie się twojego świata, ponieważ jego przemianę możesz obserwować z grobu. Musisz obudzić się i nie możesz już dłużej usiłować postrzegać swojej drogi osobnika łamiącego reguły wyłącznie jak osobistej batalii o indywiduację. Rezultaty twojego spaceru śmierci mają znaczenie dla każdego. Twoje indywidualne próby stawania się całością prowokują zmiany wokół ciebie, nawet teraz, gdy o tym czytasz. Można powiedzieć, że tworzysz model zmiany świata, tak jak planeta rozważa, w jaki sposób przeżyje swój spacer śmierci w obliczu natury.

Aby przeżyć spacer śmierci musisz być zarówno podatny na ciosy jak i niewidzialny. Najpierw musisz opłakać siebie jako ofiarę nieświadomości swojej oraz innych. Następnie musisz mocno i spójnie walczyć z przeciwnikami o swoje racje. W końcu musisz porzucić swoją historię osobistą i uśmiechnąć się. Jeśli zaszedłeś tak daleko, masz siłę, żeby stanąć nawet po stronie sądu, aby zobaczyć jego punkt widzenia i zaatakować samego siebie, zanim będą mogli cię ustrzelić. Jeśli nic więcej ci się nie udało, to przynajmniej znajdujesz się na ścieżce serca i nauki.

Pamiętasz śmierć - swego starego doradcę? Zniknij na widok karabinów nieprzyjaciela i wymaż historię osobistą, zanim zdążą wystrzelić. Jako elastyczna wojowniczka jesteś nie tylko sobą, ale mieścisz w sobie także opinię sądu. Co więcej, jesteś duchem lub rolą w polu. Twoja elastyczność winna dawać ci współczucie dla siebie, twoich prześladowców, przyjaciół i społeczności. W chwili, kiedy odnajdziesz swoje szamańskie ciało, z radością przyznasz, że nadszedł twój czas. Sąd, który jest świadkiem takiego, ostatecznego stanowiska, gdy porzucasz swoją historię, będzie sądem pozbawionym pracy.

Tego rodzaju ostatni taniec może nie powstrzymać śmierci, ale z pewnością upamiętni cię na zawsze. Tak jak duch uwolniony od wszelkich ról, legendarna wojowniczka ujmuje swoje ciało i swoją śmierć we własne ręce, a swoje życie postrzega z perspektywy. Świat nie jest jedynie jej nieprzyjacielem, lecz czymś, co ją budzi. Coś odwiecznego obserwuje sposób, w jaki postępuje z opiniami mniejszości. Coś potężnego jest wrażliwe na nieświadomość i brutalność.

Najgorszym problemem związanym ze spacerem śmierci nie jest bynajmniej konieczność jego podjęcia, ani nawet jego uniwersalność, ale sposób w jaki w tym czasie każda z pozostałych osób usztywnia się w swojej roli bojąc się poruszyć lub przyznać, iż każdy jest podsądnym. Wszyscy jesteśmy bogami, którzy mogliby facylitować ból, ale z reguły tego nie robimy. Tak więc, za każdym razem, kiedy ktoś z nas przyjmuje pozycję świadka, to cały świat staje przed sądem. Za każdym razem, kiedy buntownik sprawdza zasady, to cała grupa przechodzi test.

Historia przypomina, że zawsze paru śmiałków przeżywa przekształcając swoje społeczności. Zawsze istniał don Juan, który nauczał o całości człowieczeństwa, który przeszedł ścieżkę odkrywania siebie, powrócił do Ixtlan i uczestniczył w transformacji innych osób. Ta książka powstała dzięki temu, że don Juan przeżył własny spacer śmierci. Dla osób z jego otoczenia musiał być nie do zniesienia, ale przeżył pomimo ich gniewu i kochał ich dostatecznie mocno, by spłacić zaciągnięty dług.

Aż do teraz świat przechodzi przez nieubłagany cykl śnienia i zabijania swoich najniezwyklejszych szamanów i nauczycieli, którzy następnie powracali w innych formach, aby udzielać pomocy. Zawsze był Lao Tsy powracający w ostatniej chwili, aby napisać "Tao Te Ching". Pomyśl o wodzu rdzennych Amerykan Hiawatha i o jego śnie, który pomógł przeżyć plemieniu dzięki wiedzy o nowych uprawach. Albo rozważ dramatyczną historię szwajcarskiego brata Klausa, który mając czterdzieści pięć lat opuścił rodzinę, żeby adążać za swoimi wotanicznymi snami, spłacając później dług światu swoim politycznym i duchowym przewodnictwem.1 Przypomnij sobie Jezusa, Buddę, Gandhiego, Martina Lutera Kinga, Jr., i Malcolma X. Przypomnij sobie Bena Thompsona człowieka, który nagrał ten rozdział na taśmę i kazał go odtworzyć na swoim pogrzebie.

Przypominam sobie wielu, nieznanych lokalnych bohaterów, którzy spędzili życie we względnym oddaleniu od świata, cierpiąc z powodu kontrastu własnej ścieżki w relacji do otaczającego świata. Ich sprzymierzeńcy pojawiali się w formie cielesnej bądź społecznej ułomności, homoseksualizmu, różnic rasowych, zakazanej miłości, szaleństwa i poezji. Myślę o samotnych rodzicach i samotnych artystach próbujących wyrazić to, co niemożliwe. Wielu innych żyło swym losem, aż do śmierci nie otrzymując od nikogo wsparcia poza własnym procesem śnienia.

Zrozumienie, że to świat śni do życia niekonwencjonalność tych ludzi byłoby pewnym złagodzeniem bólu serca po skończonej bitwie. Ale to, co naprawdę oddawałoby cześć ich pamięci, to dostrzeżenie, iż owe małe zmiany, które wynikły z ich zmagań, dotyczą dzisiaj każdego, gdyż w sieci wzajemnych powiązań są one wszechobecne i ponadczasowe.


Długość życia


Naród i społeczeństwo determinują po części długość życia jednostki. Średni wiek człowieka musi wiązać się ze sposobem w jaki niszczymy lub wspieramy innych. Długość twojego życia może być stanowiona czymś więcej niż dziedzictwo genetyczne, dobre odżywianie, ćwiczenia fizyczne i dobre albo złe uczynki. Tak jak biolodzy nie potrafią poprawnie objaśnić istoty życia lub chwili śmierci, tak też nikt nie wie, dlaczego dana osoba przeżyje osiemdziesiąt, a nie sto lub pięćset lat. Nikt nie wie, dlaczego tak wielu utalentowanych i niesamowitych ludzi umiera przedwcześnie.

Nigdy nie zastanawiałem się nad tym problemem, dopóki nie przeczytałem tego rozdziału tak, jakbym był Benem Thompsonem przemawiającym na swoim pogrzebie. Sądzę, że Ben próbował powiedzieć, iż jego życie było spacerem śmierci kończąc się, podobnie jak w przypadku nas wszystkich w punkcie, w którym okazało się, że jego przekaz jest zbyt wczesny dla jego czasów.

Być może umierasz, kiedy nie udaje ci się porozumieć lub, gdy inni nie potrafią zrozumieć wiadomości, jaką niesie twój duch. Umierasz za każdym razem, kiedy nie udaje ci się docenić prześladowcy zmuszającego cię do okazania twej prawdziwej natury. Zamiast ulec anihilacji w starciu ze złem, możesz porzucać historię osobistą, stawać się płynną cząstką antymaterii, zatrzymać czas i stać się własnym sobowtórem, swoim przeciwnikiem.

Jak dotąd zbyt mało osób z naszego grona podąża za tajemnicami natury, informacjami i sygnałami płynącymi z nieznanego. Odpowiedzialność za bezwzględność życia oznacza odwagę potrzebną do skupienia się na procesach pomijanych przez innych. Ta sama nieustępliwość, która opętuje ciebie, mogłaby być sprzymierzeńcem, który po przekształceniu stanie się ożywczy. Wówczas twój spacer śmierci będzie nie tylko twoimi osobistymi trudnościami, ale dramatyczną opowieścią o globalnym przebudzeniu.

1Wotan jest archaicznym, germańskim duchem natury - typem "dzikiego człowieka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !