Napięcia jakie wytworzyły się w życiu publiczno- społecznym w ostatnich miesiącach w Kraju sprawiły,że pojawia się Śnienie Wojny
Za wojną (taką formułę mają marsze i anty-marsze z rozdzielającymi je siłami pokojowymi "ONZ") stoi śnienie wojny - to ono tak kusi. Tam nie ma dylematów i egzystencjalnych rozterek; tylko życie/śmierć: albo ty giniesz, albo wróg. Mit wojownika i samuraja. Prosty wybór, błyskawiczna akcja, brak konieczności refleksji.
Jak wzbudzić i zaprosić to "Śnienie", tę moc-jakość do współ-istnienia bez fizycznego zabijania?
I oczywiście pytanie: co powinno zostać zabite? Co w to miejsca ma się u-rodzić? Czy dojrzaliśmy w Europie do śmierci w wymiarze symbolicznym - do śmierci (że - niechętnie - użyję tego sformułowania) jakiejś, już dawno zużytej i wręcz śmierdzącej formuły Ego?
O Śnieniu Wojny pisze też Mindell (w "Śnienie na jawie"):
" Wojna to ludzie zabijający się nawzajem. Wojna to 'Śnienie Śmierci'.
Większość z nas nienawidzi śmierci, unikamy jej, zapominamy o niej, staramy się ją pokonać. Ale śmierć jest tylko koniecznością zmiany. Być może wojna jest śmiercią Śniącą siebie do istnienia, próbującą spowodować, żebyśmy ją zobaczyli i zdali sobie sprawę z tego, że jest nieunikniona. Śmierć otacza nas, przypomina nam, że życie jest krótkie, delikatne i zbyt wartościowe, by je marnować.
Natura dała nam wybór. Możemy wzajemnie się zanihilować jak ów przysłowiowy elektron, który uparcie utrzymuje ruch do przodu w czasie i zostaje zanihilowany przez swego przeciwnika. Możemy też prowadzić życie wzorem świadomej i elastycznej postaci, która po wejściu w pole pełne napięć przechodzi do wieczności."
poniżej wklejam jeszcze trochę o Śnieniu Wojny z książki Mindella "Śnienie na Jawie" w moim przekładzie:
"Jesteśmy zbyt wielcy i posiadamy zbyt wiele aspektów, aby tkwić wyłącznie w jednej roli. Od zmieniania roli powstrzymuje cię jedynie twoja codzienna tożsamość, upierając się przy tym, że ty jesteś sobą, a twój nieprzyjaciel jest gdzieś tam.
Pamiętasz diagramy Feynmana przedstawiające cząsteczki w polu magnetycznym? Elektron wkracza w pole i nagle kreują się role. Elektron elastyczny, o klarownym nastawieniu, wyczuwa pole, zmienia role przechwytując naturę swojego, złożonego z antymaterii przeciwnika - pozytronu i wykracza poza czas. W efekcie oznacza to, że występuje on ze swojej normalnej roli w Uzgodnionej (codziennej) rzeczywistości. Fizyka kwantowa sugeruje, że możesz uczynić to samo - możesz spróbować działać w sposób 'odczuwający' i zmieniać role!
Praca z grupą w Irlandii
Zmiana ról jest ogromną siłą, pozwala uniknąć anihilacji nie tylko w świecie cząsteczek elementarnych, ale także w procesach grupowych. Wstrząsający przykład, który miał miejsce, gdy pracowaliśmy z konfliktem w Irlandii pokazuje jak potężny efekt może mieć zamiana ról.
Pierwotnie planowaliśmy pracować w Belfaście, ale w dzielnicy, gdzie mieliśmy pracować panowało zbyt wiele przemocy, by można było zorganizować spotkanie poświęcone rozwiązywaniu konfliktów. Kilka miesięcy przed terminem seminarium w Irlandii grupa zajmująca się pracą z procesem w Irlandii zmieniła lokalizację spotkania i zorganizowała je w Dublinie. Około dwustu osób z całej Irlandii przybyło do teatru w Dublinie dokładnie na dwa dni przed podpisaniem traktatu pokojowego w 1998 roku. Pamiętam niezwykle intensywne interakcje, które pojawiały się w trakcie procesów grupowych w tamtych dniach. Po tym, jak kilka osób omówiło zagadnienia z punktu widzenia północy i południa, mężczyzna z Irlandii wszczął gwałtowny konflikt z politycznym aktywistą z Irlandii Północnej. Obaj krzycząc walczyli na słowa, a wszyscy pozostali uczestnicy stłoczyli się dookoła nich.
Obaj mówili o przejmującym bólu, jakiego doświadczyli, gdy z rąk strony przeciwnej, na ich oczach zginęli członkowie ich rodzin. Obaj odnieśli rany wskutek zamachów bombowych. Żaden nie chciał powstrzymywać swej wściekłości. Jeden z nich stwierdził, że nawet nie ma takiego zamiaru. Po raz pierwszy od dwudziestu pięciu lat mieli okazję rozmawiać z człowiekiem z przeciwnej strony.
W pewnej chwili, mężczyzna z północy podkreślił, że chociaż jest z Wielkiej Brytanii, to nadal pozostaje rodowitym Irlandczykiem. To oświadczeniem podziałało jak wybuch bomby. Rozpętało się piekło. Mężczyzna z południa, czerwony na twarzy wykrzykiwał niekończącą się tyradę. W międzyczasie grupa zachęcała, wspierała lub wygwizdywała mężczyzn w trakcie ich kłótni. Tak bywa, gdy ujawnia się w końcu to, co pozostawało niewypowiedziane.
Ale wtedy przypomniałem sobie o świadomości i klarowności. Flirtował ze mną mocno czerwony kolor szyi jednego z nich. Później zauważyłem, że drugi mężczyzna też był czerwony. Złapałem ten najwyraźniej irracjonalny flirt i zapytałem siebie dlaczego obaj byli tacy czerwoni. Zagłębiłem się w siebie i odkryłem dlaczego ja sam byłem taki czerwony; byłem przerażony, wściekły i wystraszony przemocą oraz śmiercią. Poczułem, że nawiedziła mnie śmierć.
Zapytałem jednego z mężczyzn o tę czerwień na jego szyi, a on wprawiając mnie w szok, a wszystkich obecnych w zdumienie przestał krzyczeć. On przestał! Nagle zrobiło się cicho. Usłyszał i odpowiedział mi. Powiedział, że kilka tygodni temu przeżył zawał serca. Ujawniło się jeszcze więcej szokujących spraw. Zaraz po tej wypowiedzi, jego przeciwnik ujawnił, że cierpi na śmiertelnie niebezpieczne nadciśnienie, i że również boi się śmierci.
Nagle słowa popłynęły z moich ust. Z doświadczenia wiem, jak bolesne jest życie aktywisty społecznego, i że cierpią oni na poważne problemy zdrowotne. Krzyknąłem: "Lepiej uważaj, bo zamiast przeciwnika zabijesz samego siebie!" Wszyscy zamarli. Następnie ci niesamowici mężczyźni zrobili coś, czego nikt nie był w stanie przewidzieć.
Z jakiegoś, niewytłumaczalnego powodu, mężczyzna z południa podszedł do mężczyzny z północy. Zostawiając za sobą starą rolę, mężczyzna z południa objął ramieniem swojego przeciwnika. To mnie oszołomiło. Wszyscy byli oszołomieni. Ludzie płakali i podziwiali tych dwóch mężczyzn tworzących wzór dla współistnienia północy i południa tuż przed podpisaniem traktatu pokojowego następnego wieczora w Dublinie.
Najwidoczniej pomogłem mężczyźnie z południa przypomnieć sobie o śmierci. W tej chwili, mężczyzna z północy mógł do niego dołączyć. Tematem dyskusji było zabijanie, które rzeczywiście miało tam miejsce. W pewien sposób śmierć była obecna w toku całej dyskusji. Śmierć była wspólnym mianownikiem, Śnieniem, które połączyło dwóch przeciwników.
Tych dwóch mężczyzn odświeżyło moje nadzieje pokładane w życiu. Wiele mnie nauczyli. Pokazali mi, że ich wściekłość jest spowodowana widokiem śmierci własnych rodzin zabijanych przez przeciwnika. Nauczyli mnie, że śmierć jest wszędzie. Wojna to ludzie zabijający się nawzajem. Wojna to Śnienie Śmierci.
Większość z nas nienawidzi śmierci, unikamy jej, zapominamy o niej, staramy się ją pokonać. Ale śmierć jest tylko koniecznością zmiany. Być może wojna jest śmiercią Śniącą siebie do istnienia, próbującą spowodować, żebyśmy ją zobaczyli i zdali sobie sprawę z tego, że jest nieunikniona. Śmierć otacza nas, przypomina nam, że życie jest krótkie, delikatne i zbyt wartościowe, by je marnować.
Natura dała nam wybór. Możemy wzajemnie się zanihilować jak ów przysłowiowy elektron, który uparcie utrzymuje ruch do przodu w czasie i zostaje zanihilowany przez swego przeciwnika. Możemy też prowadzić życie klarownej postaci, która po wejściu w pole pełne napięć przechodzi do wieczności. Ta druga możliwość w ramach procesów grupowych wymaga klarowności, docierania do niezróżnicowanej esencji dialogu, zauważania co flirtuje z twoją uwagą, docierania do esencji gorących miejsc, które flirtują z grupami. Zmiany ról i podążanie za Śnieniem.
Konflikt jest najlepszym nauczycielem. Uczysz się, że jesteś czymś więcej niż tylko drugą osobą. Ty i ta druga osoba zlewacie się w uniwersalnej zasadzie, w niedualności Śnienia, niedualności zdążającej za śmiercią.
Śnienie wojny? Mindell nie ma racji.Agresja to niski poziom świadomości, wyobrażeniowo emocjonalnej, pełen astralnych przestepców i egregorialnych potworów które stworzyły myślące zwierzęta od poczatku istnienia tej planety.Śnienie jest pozbawione przemocy myślących.
OdpowiedzUsuńŚnienie wojny?Co za nonsens.Mindell niema racji.Agresja to niskie bo wyobrażeniowo emocjonalny poziom Świadomości pełen astralnych przestępców i egregorialnych potworów stworzonych przez myślące zwierzęta żyjące na tej planecie.Śnienie jest pozbawione przemocy myslących.
OdpowiedzUsuń