"Odkryłem, że tak naprawdę ludzie nie boją się śmierci; ludzie boją się odkrycia, że nigdy nie żyli, że nigdy nie wzięli pod uwagę wyższego celu w swoim życiu i nigdy nie zaczęli go realizować, ani nie próbowali działać w celu dokonania zmian w tym świecie."
Joseph Jaworski
A jeśli chodzi o mnie, to wciąż zadziwia mnie, że choć ludziom jest tak trudno żyć w dotychczasowym nieraz bardzo trudnym i bolesnym dla nich systemie procesu pierwotnego (podstawowej tożsamości "bycia-w-świecie"), to choć widzą alternatywę, to niezmiernie trudno jest im porzucić choćby w części starą strefę komfortu oraz przyzwyczajeń aby pozwolić na zaistnienie w tym miejscu czegoś nowego z procesu wtórnego = z nieświadomości czyli z krainy snów i Śnienia ...
Rzadka grupka osób uprzywilejowanych pozwala sobie na zmianę i "skok w nieznane": pierwsi to osoby zdeterminowane - ciężko chore, udręczone dostatecznie dotychczasowym cierpieniem bądź nie mające innego wyboru - np. umierające.
Druga grupa to BARDZO UPRZYWILEJOWANE osoby,które mają elastyczną osobowośc "odkrywcy" bądź szamanki, chętną na "zmianę kształtu" (shape-shift) nie tylko w warunkach ćwiczenia bądź terapii - ale w każdej chciwli -- w ŻYCIU. - To sa nieliczne osoby...
nie wiem, kto to jest Joseph Jaworski, ale tak bardzo się z nim nie zgadzam, że muszę to napisać w niedzielę wielkanocną rano...
OdpowiedzUsuńwiem i widziałam, jak ludzie boją się śmierci i jest się czego bać!
Czyli czytelnicy tego blogu mają się poczuć wyjątkowo i iść na Pana terapię? :D
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam książki Mindell'a, miałam często wrażenie, że tam ludzie się zmieniają jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki: łatwo i szybko. A mi nie wychodzi i nie wychodzi i się boję i mam wrażenie, że nikt mi nie powiedział, że będzie tak trudno, sama się musiałam tego nauczyć.
OdpowiedzUsuńJest niesamowita książka "Kto umiera" Stephena Levine. Sporo on tam pisze o tym, że kto się boi żyć boi się też umrzeć - i odwrotnie: kto czerpał z życia, temu nie żal tak umierać. Cytuje on tam pewnego Indianina: "Dziś jest dobry dzień na śmierć, bo jest w nim całe moje życie."
OdpowiedzUsuńCzyli w sumie to samo co cytowany przez Ciebie JJ ;)
A apropos zmian, to też nie wiem czemu większość z nas ma takie sztywne struktury psychiczne...
Cóż, myśl ta nie jest specjalnie odkrywcza- przynajmniej dla mnie. Troszkę zbyt rozciągnięta, niemniej sedno jest jasne i wydaje mi się prawdziwe.
OdpowiedzUsuńCóż w tym dziwnego, że ludzie się boją zmiany? Natężenie tego strachu jest różne, jednak często bywa paraliżujące. Zapewne Pan wie, że wynika on z wielu przyczyn: obecnych, przeszłych, wyimaginowanych...
Siła tkwi w umiejętności zmierzenia się z nim, zawalczenia o Siebie. Czymże innym jest mądra odwaga?
Czarodzieje, Szamanki...są, owszem. Chylę im czoła.
Jest także jednak wielu głupców, którym zmiany nie sprawiają trudności.
Ważne by umieć ich odróżnić.
Moze kiedys i Pana to spotka: sytuacja w ktorej bedzie sie Pan bronil przed zmiana rekami i nogami, choc bedzie Pan wiedzial dobrze, ze jest pozadana lub wrecz konieczna. Latwiej i skuteczniej pracuje sie z pacjentami gdy ma sie w sobie pokore. Jak Mindell. Dlatego u Mindella dzieja sie cuda.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego napisałem - że osoby, które mogą sobie pozwolić na zmianę sa BARDZO UPRZYWILEJOWANE w stosunku do pozostałych ...
OdpowiedzUsuń