Czasem wymieniam w różnych m-cach korespondencje i są to rzeczywiście zajmujące mnie tematy. Pomyślałęm, że jak je tutaj wstawię, to za jakiś czas zobaczę, co ze mną flirtowało w danym okresie czasu. To było wczoraj:
(część moich wypowiedzi dotyczy nie cytowanych zda innych osób)
Ale ze śmierdzącego "pokoju" się wyjść nie da. (w odpowiedzi na sugestię, że można porzucuić problemy wynikające z rodziny i wychowania tak jak się wychodzi ze śierdzącego pokoju)
Stąd mit o pierwszej pracy Heraklesa - czyli o myciu stajni Augiasza. Smród bez oczyszczenia zawsze poniesiesz ze sobą. Błąd 'hell-ingerowców" polega na tym (jak analogiczny błąd "regre...singu"), że /w większości/ ludzie biorą znaczenie symboliczne za faktyczne!
Swe dziedzictwo tak genetyczne jak i psychologiczne zawsze masz ze sobą. Jednak wiara, że "Porządek Rodziny" zmieni coś w faktycznej rodzinie jest naiwnością. Spotkałem ludzi po dziesiątkach "ustawień" - już bez tej "wiary" w magię ustawienia. Jeśli jednak coś zmienisz w swoich wewnętrznych obrazach postaci rodzicielskich i uniezależnisz się od ich (wewnętrznej) tyranii, to wówczas jest szansa. Niestety Hell-inger proponuje wtórną zależność (np. pokłony dla rodziców), która w przypadku nadużyć ze strony postaci rodzicielskich skutkuje również wtórną wiktymizacją ...
(...) /w odpowiedzi, na słuszny argument, że nie jesteśmy "tylko" TYM ciałem, w jakim żyjemy/
"Uleczenie" zależy oczywiście od zgody na pewną definicję tego terminu (i na spełnienie wyznaczonej nią normy) -- co pozostaje na razie poza dyskusją... Natomiast dopóki się tym nie zajmiemy i to dogłębnie, to głównie jesteśmy TYM ciałem ...--- wskazuje na to zarówno psychologia (dynamika życia wewnętrznego,sny, fantazje, nagłe "intruzje" - wspomnienia, skojarzenia, itd.) jak i neurobiologia (np zapach lub inny subtelny bodziec na poziomie węchomózgowia może wzbudzić całą kaskadę wspomnień, reakcji na nie a nade wszystko zachowań całkowicie nieadekwatnych do bieżących okoliczności).
A dzieje się tak, bo mocne, (zwłaszcza traumatyczne) przeżycia emocjonalne zapisują się PONIŻEJ kory mózgowej w układzie limbicznym, głównie w ciele migdałowatym. Rozumem i myślą (z kory mózgowej) tam nie dotrzesz (tak jak nie dopłyniesz na wyspę samochodem!) bo to zupełnie inna droga i rodzaj doświadczeń.
Zatem możesz MYŚLEĆ, że coś porzucasz, omijasz, że coś może cię nie dotyczyć, ale okazuje się, że pomimo tego będziesz śnić o "tym". Zazwyczaj "uwolnienie" bez emocjonalnego zbrukania się (zasadniczo ciężkiej pracy nad oporami, by tego nie robić!) starym dziedzictwem (WYŁĄCZNIE w celu uświadomienia i uwolnienia się od niego!!!) nie jest możliwe.
Zachodzi tu także paradoks opisany ze 150 lat emu przez Kierkegaarda: że jeśli coś negujesz, stajesz w opozycji do czegoś, to wiążesz się z tym "au rebours".
Co ciekawe, większość neurobiologicznych badań ostatnich 20 lat wykazała, że emocje wspomagają (lub druzgoczą) "racjonalne" decyzje (których de facto w rozumieniu Kartezjusza NIE MA wcale!) i zazwyczaj podejmowane są one na poziomie nieświadomym znacząco wyraźnie PRZED ich werbalnym sformułowaniem czyli uświadomieniem. Wiemy to wszytko dzięki technice - rezonans
magnetyczny - który pokazuje, w których miejscach i kiedy zachodzą odnosne procesy myslenia.
Na moim blogu zamieściłem troche odnośników (także filmików) do tych fascynujących odkryć ... Włącznie z opisem badań (po ang.) pokazującymi jak nasz układ nerwowy drwi sobie z czasu tworząc odpowiedzi wyprzedzające w czasie zadawane pytania ...
Hm. To może przykład: widzisz np. twoje dziecko jak coś robi i ogarnia cię złość. NIespodziewanie dla siebie krzyczysz na nie lub nawet więcej. To jest efekt/skutek /działanie "ducha" przeszłości TU i TERAZ. Nie zmienisz go dopóki nie zmienisz źródłą z którego on wypływa. Mantrowanie spokoju, wyższe moce, Aloha itp., działają tylko popowierzchownie
Cytat odpowiedzi (nie mój) : Robert. Można zmienić źródło nie babrając się w dotychczasowym. Tak jak zmieniasz buty. Nie musisz zjeść starych ani zębów na nich połamać ani nawet nie musisz zapłacić za ich utylizację. Jak masz chęć i wolę, to gówno odpada. Nie musisz w nim grzebać.
(moja) odp:
OH! Tak byłoby cudownie! (z tą zmianą butów). Ale niełatwe -- sądzę, że to
przywilej b. nielicznych. Recepta jest zbyt prosta, bo inaczej procent
szczęśliwych i zadowolonych na tej planecie byłby znaaaacznie wyższy!
O tym jak silne są wzorce ...zapisanych głeboko traum, emocji, etc (i to nie
tak mocnych jak np. PTSD), wie nie tylko psychologia ale i chociażby
buddyzm od 2500 lat, gdzie te wzorce porównywane są do głębokich kolein
(samskara w sanskrycie), z których niezmiernie ciężko się wydostać. Sama
idea karmy i samsary - ciągłych (przymusowych wręcz) powtórzeń o tym
opowiada (i nie chodzi bynajmniej o koeljne wcielenia!). Prawdziwe i
skuteczne (!) "wyjście ze starych butów" wydaje mi się równoważne bardzo
głębokiemu oświeceniu.
Kiedyś robiłem wywiad do gazety z mistrzynią Zen (do przeczytania na www.
ośrodka Bodhidharma w Falenicy ul. Filmowa) i powiedziała, (m.inn) że po
wielu latach nauczania (i wiele lat po "wyjściu ze starych butów") bardzo
jej była pomocna psychoterapia ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !