wtorek, 4 czerwca 2013

6 - latki w szkole? Raczej nie chodzi o poziom wiedzy :( ...

Wiele publikacji w prasie dotyczy protestu rodziców przeciwko rozpoczęciu obowiązku szkolnego  w wieku 6 lat w Polsce od września 2013 roku.
Większość publicystów opisuje jakie to ważne  i jak panikujący (w podtekście irracjonalni) są rodzice. Jednocześnie sporo artykułów ujawniło anachroniczność i bezskuteczność systemu edukacji w Polsce. Ale jakoś nikt nie łączy tych wątków.

Publicyści wspierający rządową reformę podają wiele argumentów za posyłaniem sześciolatek do szkół i ŻADEN/ŻADNA z nich nie zająknął się o tym że  całkiem niedaleko na północ od Polski istnieje REWELACYJNY system edukacyjny, gdzie dzieci zaczynają naukę w szkołach w wieku SIEDMIU LAT !!!


OTO bardzo niewygodne i miażdżące FAKTY (bo z nimi trudno się spierać!) o dzieciach chodzących do szkoły od lat 7, którym do 16 roku nie wystawia się ocen, nie zadaje prac domowych i gdzie korepetycje są ZAKAZANE!
(czyli inaczej mówiąc - na czym powinna polegać reforma szkolnictwa w Polsce - zamiast poganiania 6 latków. Proste? Zbyt proste ... ):

 Dziecko w Finlandii zaczyna naukę w wieku 7 lat i zanim osiągnie 16 lat praktycznie  nie przechodzi testów czy sprawdzianów, a nauczyciele starają się nie zadawać prac domowych. „W pierwszych sześciu latach nauki nie chodzi o sukces akademicki, dlatego nie oceniamy uczniów. Chodzi o to, aby dziecko było gotowe do uczenia się później i znalazło swoją pasję” – mówił gazecie New York Times w grudniu 2011 dr Pasi Sahlberg, autor książek na temat fińskiego systemu edukacji. 
 
 Fiński nauczyciel spędza w klasie średnio 4 godziny dziennie. Dodatkowo jest zobowiązany przeznaczyć 2 godziny tygodniowo na doskonalenie swoich umiejętności i kompetencji zawodowych - wszystkie kursy są finansowane przez państwo. Rok szkolny w Finlandii rozpoczyna się w połowie sierpnia i trwa do końca maja. Integralną częścią nauki jest zabawa, na pierwszym miejscu stawiana jest współpraca nauczyciela z uczniem na zasadzie partnerstwa.

W fińskich szkołach nie ma podziału na uczniów zdolnych i słabych, wszyscy bez względu na umiejętności uczą się w tych samych grupach liczących po około 16 osób. Wszystkie szkoły w całym kraju oferują równie wysoką jakość kształcenia. Być może właśnie dlatego różnice między poziomem wiedzy najsilniejszych i najsłabszych uczniów są tu najmniejsze na świecie. Indywidualny tok nauczania zaczyna się w Finlandii już na poziomie szkoły średniej – od tego momentu uczniowie mogą sami wybierać sobie kursy.

66 proc. fińskich uczniów idzie na studia - to najwyższy odsetek w Europie. Dyplom wyższej uczelni uzyskuje z powodzeniem aż 93 proc. studentów, pod tym względem Finlandia nie ma sobie równych na świecie.


W międzynarodowych testach PISA dla 15-latków przygotowywanych przez OECD uczniowie z Finlandii byli na pierwszym miejscu (w 2000 i w 2003 roku) oraz na drugim w 2006 i w 2009 roku (w kategoriach czytanie i matematyka). Za każdym razem Finowie deklasowali inne europejskie społeczeństwa. Grafika: wyniki testów PISA w 2009 r., International Student Assessment”, OECD Factbook 2011-2012: Economic, Environmental and Social Statistics, OECD Publishing, http://dx.doi.org/10.1787/factbook-2011-81-en
źródło: Materiały Prasowe


Praca nauczyciela to prestiż. Aby uczyć w szkole trzeba posiadać co najmniej tytuł magistra. Po zawodzie lekarza, nauczyciel to druga najbardziej pożądana profesja w Finlandii. Uczelnie pedagogiczne kształcą na najwyższym poziomie i są oblegane przez młodych ludzi – na jedno miejsce przypada tu minimum 8 kandydatów. „Dostać się na pedagogikę jest trudniej, niż na prawo czy medycynę” – twierdzi dr Pasi Sahlberg. Jak podaje New York Times, pensja początkującego nauczyciela wynosiła w Finlandii 29 tys. dol. w 2008 r.


W Finlandii niemal wszystkie szkoły, także uniwersytety, są instytucjami państwowymi. W nielicznych prywatnych szkołach uczniowie nie płacą czesnego za naukę – wszystkie koszty są finansowane przez państwo. Udzielanie płatnych korepetycji jest zakazane, więc każdy uczeń otrzymuje dodatkową pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych. Uczniowie mogą też liczyć na darmowy transport do szkoły i posiłki między lekcjami, a studenci – na preferencyjne pożyczki dofinansowywane przez państwo.

W Finlandii funkcjonuje bardzo dobrze rozwinięty system pozaszkolnego kształcenia ustawicznego. Jak wynika z danych Finnish Adult Education Association, w kursach dla dorosłych bierze udział około 1,4 mln Finów rocznie. To olbrzymia ilość biorąc pod uwagę fakt, że cały kraj zamieszkuje ponad 5,3 mln osób.

Finlandii wystarczyło 40 lat, aby wspiąć się na szczyty międzynarodowych rankingów systemów edukacji. Finowie zrezygnowali z tradycyjnej koncepcji nauczania: wybrali decentralizację szkolnictwa i odeszli od sztywnych systemów oceniania, które są podstawą szkolnictwa w innych rozwiniętych krajach. Sukces fińskiego systemu edukacji jest tak duży, że nawet Niemcy i USA chcą wzorować się Finlandii i w oparciu o jej doświadczenia poprawiać jakość swojego szkolnictwa.







3 komentarze:

  1. tak, ja kocham Finlandię za to i jeszcze wiele innych rzeczy ;) kiedyś w Polsce wcale nie było tak źle. Przecież to 7latki zaczynały szkołę. Podstawówka trwała 8 lat. Moim zdaniem było znacznie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Finlandia tak jak reszta Skandynawii to nie kraj tylko ZOO, ludzie chociaż niczego im nie brakuje, są traktowani jak bydło, rząd z góry zakłada, że nie potrafią decydować o sobie i myśleć samodzielnie.

    pozdrawiam Łukasz z
    psychoterapia Wrocław converto

    OdpowiedzUsuń
  3. Łukasz - nie za bardzo rozumiem o czym piszesz, czy to ma odniesienie do treści posta i czy nie jest to typowa stereotypizacja mająca pokazać np. że „my” jesteśmy „lepsi”.
    Przecież parlament jest wybierany właśnie przez tych ludzi rzekomo „z zoo”.... Właśnie niedawno, przeczytałem dane mówiące, że Szwecja przyjęła (na równi z Niemcami) najwięcej uchodźców z Syrii - dając im stałe prawo pobytu.
    W czasach wojny w Iraku - Szwecja przyjęła więcej uchodźców z tego kraju niż USA i Kanada razem wzięte ...
    Solidarność społeczna - mająca swój wymiar w wysokim podatku dochodowym dotyczy - jak widać nie tylko własnego narodu. Więc takie - jak piszesz - "zoo" chętnie widziałbym także w innych krajach - np. w Polsce...,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !