piątek, 30 lipca 2010

ENERGIA SEKSUALNA A ENERGIA ŻYCIA

Spotkałem się niedawno z poniższym cytatem dotyczącym jednego z licznych, proponowanych warsztatów/szkoleń tantrycznych, co natchnęło mnie do napisania krótkiej refleksji (umieszczonej poniżej cytatu):


[cytat z ulotki reklamowej]:

"Co oznacza dla mnie bycie wolnym w swojej seksualności? To szacunek, akceptacja i umiłowanie swojego nagiego ciała takie jakie jest. To wyrażanie swojej ekspresji seksualnej w zdrowy sposób bez zażenowania i wstydu. To nadawanie jej kierunku i formy: twórczości, zainicjowania nowego życia, pożycia intymnego, rozwoju duchowego czy chłonięcia w pełni codzienności wszystkimi zmysłami.

Energia seksualna to energia życia, która tworzy Wszystko Co Jest. Poddanie się jej, to poddanie się Bogu. Przyjęcie i zintegrowanie tej energii owocuje życiem w wolności, radości, swobodzie, niekończącym się akcie twórczym, w przepływie. Oznacza otworzenie serca bezgranicznie i akceptowanie Wszystkiego Co Jest jako doskonałe. To największa siła tego wszechświata. "


Na początku wspomnę, że bardzo ważne jest, aby nie zawężać rozumienia użytego w cytacie sformułowania "Energia Seksualna" do samego seksu. Czasem (a nawet dość często), wskutek dość prostych, "łancuchowych" skojarzeń tak robimy.
Dla mnie wspaniałym przykładem rozwijania tak rozumienia jak i doświadczania tej Energii był niezapomniany Wilhelm Reich -- pierwszy prawdziwy Tantryk na zachodzie, który dogłębnie ją zbadał i potrafił praktycznie transformować na długo przed tym, jak wiele lat później zaczęto w różnej formie "importować" tantrę ze wschodu. Reich jako pierwszy psychoanalityk zajął się ciałem człowieka i jego energią seksualną. Opracował szereg skutecznych ćwiczeń (Lowen i Boadella je rozwijali dalej) pozwalających uruchomić zablokowany przepływ energii w ciele. Wskazywał na konkretne cielesne i oddechowe blokady jako najważniejsze trudności w swobodnym przepływie energii i uczył jak ważny w przepływie energii (także seksualnej) jest swobodny przepływ uczuć oraz ekspresji. W jego czasach, przed 80 laty było to rewolucyjne podejście i rzeczywiście to Reich właśnie jest "ojcem" rewolucji seksualnej lat 60-tych XXw.
Warto jednak podkreślić, że gdy Reich zrozumiał Esencję energii seksualnej, gdy dotarł do jej istoty, zauważył, że jest to tylko jeden aspekt, bądź odcień wszechprzenikającej, leczniczej Energii Życia, którą nazwał Orgonem. Orgon to nazwa nadana przez Reicha życiowej sile, która przenika i otacza wszystkie żywe organizmy, nie wyłączając Ziemi (okazuje się, że Reich był głęboko demokratyczny i ekologiczny!).

Po wielu latach praktyki Reich zaczął pracować nad sposobami pozyskiwania Orgonu i wówczas (częściowo z powodu zaskakujących uzdrowień tą energią) na scenę wkroczył rząd amerykański (FDA i FBI), zaaresztował Reich'a niszcząc jego laboratorium oraz dorobek związany z ostatnimi odkryciami.

Kiedy zatem uczestniczymy w szkoleniach Tantry, to warto wiedzieć i pamiętać o niezwykle cennym wkładzie i dorobku Reich'a, który już ponad 80 lat temu uczył Tantry Europejczyków i Amerykanów.

Wracając do cytowanego fragmentu. W pełni przychylam się do wniosków, do jakich po latach doszedł W. Reich. To prawda, że Energia seksualna jest potężna, ale jest to jedynie jeden z boków oszlifowanego diamentu, który możnaby nazwać Energią Życia. Dlatego nazywanie jej największą "siłą wszechświata", "tworzącą wszystko co jest" brzmi dla mnie zbyt wielkościowo czy też nadmiarowo.

Z mojej praktyki i wiedzy terapeutycznej wynika ponadto, że "szacunek, akceptacja i umiłowanie swojego nagiego ciała takie jakie jest" itd. niekoniecznie wiąże się z seksualnością (sensu largo)! Zazwyczaj trudności w tym zakresie wynikają ze zinternalizowanej krytyki /często w postaci "norm"/, jakiej doświadczaliśmy ze strony znaczących dla nas osób (rodzice, nauczyciele, wzorce kulturowe, religijne, itp.). W przypadku trudności z akceptacją własnego, nagiego ciała trzeba najpierw pracować z tym krytykiem (krytyką), a dopiero potem cieszyć się z ekspozycji i ekspresji wolnego (nagiego lub nie!) ciała. Bez gruntownej pracy nad wspomnianą krytyką efekty "wolnościowe" będą krótkotrwałe, a głos "krytyka" jedynie na jakiś czas wyparty. Jednak krytyka to też jest rodzaj energii, która nie ginie i będzie w tej czy innej formie nadal działać w nieświadomości...

Dla mnie Energia seksualna jest TYLKO JEDNĄ z ogromnej liczby form i doświadczeń energii. Często odbieramy ją jako potężną i wyjątkową, ponieważ doświadczamy jej w ciele (w kanale propriocepcji), które zazwyczaj mało znamy (kanał niezajęty) i dlatego to coś jest tak potężne!
Jednak co się dzieje, gdy zmieniamy kanał? Gdy widzisz i pokazujesz to, czego doświadczasz w ciele? Gdy wyrażasz to głosem/dźwiękiem, ruchem w relacji do świata? Czym to wówczas jest?

Np. chwilowa utrata pobudzenia albo erekcji wcale nie musi być zaburzeniem czy utratą kontaktu z tą energią, ale po prostu zmianą kanału w jakim ona płynie! (Chwilowo nie odczuwamy jej w ciele, tylko w inny sposób!). Problem powstaje wówczas, gdy nie podążamy za mianą, gdy zamrozimy się w pewnym stanie, myśleniu, opcji.

Bardzo często to, co zaczyna się jako odczucie energii seksualnej okazuje się po dokładniejszym zbadaniu (rozwinięciu w sensie "unfold") czymś całkiem innym! Owszem, energia seksualna to duża siła, ale wcale nie jest to "największa siła tego wszechświata".
Zafiksowanie się na takim poglądzie (czy stwierdzeniu) zawęża nie-seksualne postrzeganie tego co Uniwersalne, tego co jest Energią Życia planety a nawet Wszechświata i w efekcie uniemożliwia twórcze rozwinięcie tego, co początkowo jawi się jako seksualne.

Najlepiej obrazuje to praca ze snami w których mamy do czynienie z seksem. Sny w których pojawia się kontakt seksualny czy nawet sama Energia seksualna niezmiernie rzadko dotyczą seksu !!!

ODPOWIEDZI NA KOMENTARZE:

Robercie czy możesz rozwinąć wątek kontaktów seksualnych w snach (również z członkami rodziny) (30 lipca 2010 16:43)

Tu by trzeba napisać cały artykuł --> będę o tym pamiętać.

Anonimowy pisze...
Energia seksualna jest najwiekszą siłą we wszechświecie ponieważ stwarza ŻYCIE.

Odp.: Tak to prawda, jdnak nie tylko ta energia stwarza życie. Z naszego antropocentrycznego punktu widzenia może się tak wydawać. Jednak nawet dla ludzi jest to dosyć nowy pogląd. Np. żadna z pierwotnych kultur szamańskich nie wiązała energii seksualnej ze stwarzaniem życia (w tym także przed-patriarchalne kulty/obrzędy ekstatyczne) czy narodzinami dzieci/życia. Dzieci były darem duchów, bóstw i Matki Ziemi.
Gdyby odejść od heterocentrycznego poglądu, to można zauważyć, że w związkach nie heteroseksualnych ludzie doświadczają silnie Energii Seksualnej, ale życia nie stworzą ...
Gdyby jeszcze bardziej rozszerzyć nasze postrzeganie, poza ludzi, to świat roślin i zwierząt bezustannie tworzy nowe życie, ale energia seksualna nie jest przy tym obecna (np. rozmnażanie wegetatywne)
Gdyby pójść jeszcze dalej -- do prapoczątków życia na naszej planecie, to dostrzeżemy, że materia nieorganiczna zaczęła tworzyć aminokwasy i materię organiczną a potem ŻYCIE, owszem z udziałem Siły Życia (jak wspomniany Orgon Reich'a czy Vis Viva Leibnitz'a) ale raczej bez energii seksualnej...
Co najważniejsze, CAŁE życie na naszej planecie współ-tworzone jest przez energię termonuklearną -- tę samą, co tak okrutnie zabiła życie w Nagasaki, Hiroszimie, na Bikini, Nowej Ziemi, itd. Ta sama energia -- nuklearne ciepło ze Słońca daje impuls do życia na planecie Gai i jest konieczne dla zaistnienia życia.

Tak więc; owszem: energia seksualna tworzy życie -- ale nie tylko "ona" tak czyni. Jest jednym z wielu ważnych elementów w skomplikowanej układance.

(Chyba, że ktoś założy, że każda energia jest seksualna -- co też jest możliwe, ponieważ zawsze musi wystąpić polaryzacja +/-, Yang/Yin, elektron/proton, etc -- bez tego dualizmu nie ma energii :) To jest jak najbardziej możliwe, ale utrudni porozumienie i dogadywanie się, bo nawet prąd elektryczny jest seksualny z jego plusem i minusem, planeta z biegunami pd i pn, itd., itd. )

wtorek, 27 lipca 2010

Jak uczą się dzieci: czyli o naturalnej potrzebie zdobywania wiedzy ...

Ostatnio Henio, w tydzień po swoich 1 urodzinach i jakieś 9 dni od kiedy zaczął chodzić nauczył się - przez pomyłkę rodzica (sic!) - samodzielnie zjeżdżać ze zjeżdżalni.
Pomyłka polegała na tym, że Gosia mi mówiła, iż on już zjeżdżał ze zjeżdżalni, więc jak sobie sam wyszedł i na brzuchu, z rękami do przodu samodzielnie ruszył na dół, to pomyślałem, że on tak już wiele razy robił.
ATOLI po przyjściu do domu, Gosia powiedziała, że i owszem: "zjeżdżał ale trzymany za rękę" i sam na górę nie wychodził, ale był przez Gosię tam sadowiony.

Zamieszczony filmik (made by komórka) prezentuje drugi oraz trzeci samodzielny zjazd (oraz wyjście do góry po schodkach) ze zjeżdżalni w niedługim życiu Henia ...
Ciekawe, że Henio początkowo szykuje się do zjazdu na brzuchu (tak jak to zrobił za pierwszym razem), z rękami przed sobą, ale (PRAWDOPODOBNIE) ponieważ 2 letnia dziewczynka przed nim pojechała na siedząco, to naśladując ją postanowił jechać tak jak i ona.
Trzeci zjazd a zasadniczo odmiana w technice jazdy może wynikać z tego, że się uderzył lekko w głowe, gdy ciało przyspieszyło i ruszyło gwałtownie do przodu - trzeba było wymyślić coś nowego - bezpieczniejszego lub ciekawszego ...

Hmm. Henio, to taki facet, co zadziwia mnie co-dziennie.




A tutaj Henio uczy się łopatką piasek nasypywać (tu akurat 3 dni po 1 urodzinach i jakieś 5 dni od kiedy chodzi na 2 nogach)



sobota, 17 lipca 2010

INSPIRACJA NA DZIŚ

"Przebudzony umysł oświecenia nie powstał wskutek medytacji,
a zatem, wolny od myślenia, nie wysyłając, ani nie rozpuszczając myśli,
pozostań z szeroko otwartymi zmysłami, pozwalając, aby myślenie osiadło w sobie!
W tym stanie twoje myślenie rozpuszcza się w sposób spontaniczny,
A mądrość pojawia się sama z siebie, nie poszukiwana.
Samo w sobie jest to odkryciem przebudzonego stanu!"

Padmasambhawa (Ten który przyniósł buddyzm z Indii do Tybetu)


odp. na komentarz:
Nauczyciele medytacji porównują umysł i myśli do słoika z mętną wodą. To "myślenie" osiada tak samo jak osad po jakimś czasie - na dnie. Wówczas pozostaje przejrzystość i przejawia się samo-powstała i "niewymyślona" mądrość.