poniedziałek, 13 maja 2013

O rangach i przywilejach w nowej odsłonie

O rangach i przywilejach w nowej odsłonie ...

Pomyślałem, że warto to zagadnienie poruszyć i przedstawić z jeszcze jednej strony. Osoby zainteresowane mogą zajrzeć do książki Arnolda Mindella „Siedząc w ogniu” - jako do tekstu źródłowego lub tutaj  aby dowiedzieć się jeszcze więcej.

Bardzo często i z różnym skutkiem podejmuję się omówienia zagadnienia rang i ich wpływu na interakcje społeczne począwszy od dwóch osób (a czasem tylko jednej)  a skończywszy na wielkich zbiorowościach. Kwestia rang to temat zarówno nie łatwy do przyjęcia przez potencjalnego czytelnika czy słuchacza, jak i trudny do wy-tłumaczenia. Po pierwsze dlatego, że to pojęcie różni się od potocznego „wojskowego” znaczenia. A po drugie dlatego, że samo uświadomienie posiadanej rangi może stanowić naruszenie strefy komfortu, ponieważ rangi wskazują na nierówności społeczne również (a może zwłaszcza!) tam, gdzie chcielibyśmy wierzyć że wszyscy mają równe szanse i możliwości.

Zagadnienie nierówności i różnorodności oraz wynikającej z tego dynamiki szczególnie na polu komunikacji było przedmiotem obserwacji samego Carla Gustawa Junga przed około 100 laty.
Jung tworząc swoją kategorię (typologię) typów psychologicznych zauważał, że określonym osobom bliżej jest do pewnych cech niż innym. Trudno na przykład wyobrazić sobie dialog skrajnej introwertyczki z silnie rozwiniętą intuicją i uczuciami z racjonalno - intelektualnym ekstrawertykiem ...
Jung co prawda nie wartościował określonych „typów” i wyjaśniał, że rozwój człowieka polega w dużej mierze na poznawaniu i rozwijaniu „niedorozwiniętych” (podrzędnych) funkcji co w efekcie przyczynia się do osobistego rozwoju poprzez poprawę komunikacji zarówno inter- jak i intra – personalnej (pomiędzy różnymi częściami psyche), jednak kultura, czyli mainstream nie miała już takich obiekcji jak Jung ustanawiając kanały poprawnej komunikacji, wskazując na to, co (jej zdaniem) wartościowe, potrzebne, a nawet konieczne. Np. w Ameryce Pn. ekstrawertywny intelektualista był (jest i zapewne przez jakiś czas jeszcze będzie) znacznie wyżej ceniony od wycofanej, uczuciowej introwertyczki. Co więcej: ów ekstrawertywny intelektualista to najczęściej mężczyzna, co jeszcze bardziej wspiera go w jego roli, argumentacji i stanowisku. Te „zewnętrzne” kulturowo warunkowane aspekty dodatkowo mogły wpływać onieśmielająco na introwertyczkę sprawiając, że wycofywała się jeszcze dalej w głąb siebie.
Warto tutaj zauważyć, że jest to jedna z rang (przewag i przywilejów) jaką mieli (i w dużym stopniu nadal mają) mężczyźni w stosunku do kobiet. W książce „Zraniona Kobieta” opisuje to zjawisko analityczka jungowska Linda Schierse Leonard:
Jednym ze sposobów, w jaki zdeprawowany starzec1 funkcjonował na poziomie kulturowym, to narzucenie kobietom męskiego punktu widzenia na kreatywność, tyrania logiki i rozsądku. Jeśli kobieta stosuje się do tych reguł, to jej twórczość musi być odwzorowaniem stylu mężczyzn, a nie ekspresją płynącą z głębi jej kobiecego centrum.
Myślicielki feministyczne wskazywały na tę nierówność już w latach 30-tych XXw. Pisarka Anaïs Nin ujęła to następująco:

Istnieje dodatkowy problem, który dotyka kobiet piszących, a nie dotyczy mężczyzn. Pisarstwo, natchnienie kojarzyło się kobiecie w jakiś sposób z męskością, co budziło lęk, że taki czyn staje się aktem agresji. Wynikało to z faktu, że kultura nie wymagała od kobiety sukcesów. Ten wymóg stawiała mężczyźnie. Zatem mężczyzna nie miał poczucia winy z tego powodu, że zamknął się na trzy miesiące, aby napisać powieść, nie zwracając w tym czasie uwagi na rodzinę. Ale kobiety miały niemal wrodzone poczucie, że ich życie rodzinne było podstawowym obowiązkiem, pisarstwo zaś wiązało się z wyrażaniem siebie samej. Mieszało się to z subiektywizmem i narcyzmem, podczas gdy nigdy nie wspominamy o mężczyźnie-pisarzu w kategorii narcyzmu2

Taki sposób (a zasadniczo cały, niepisany system), czyli wyższe ocenianie (jako bardziej wartościowe) w kategoriach społecznych i kulturowych pewnych zachowań (i innych cech jak wygląd itp.) zostało dopiero w latach 80-tych XX w. uznane i oznaczone mianem rangi czyli sumy przywilejów posiadanych przez jednostkę bądź grupę w określonym kontekście społecznym.

Wstępem do zrozumienia zjawiska rang może być następujący eksperyment: załóżmy, że jesteś mężczyzną i że zapytam cię, czy nadal mamy do czynienia z problemem dyskryminacji kobiet oraz seksizmu w Polsce, Europie czy na świecie. Oraz: czy wiesz na czym polega seksizm ?
Jakie są twoje odpowiedzi? Zanotuj je TERAZ proszę.
Załóżmy teraz, że dokonujesz zamiany ról (lub shape-shifting'u3 ) i pozwalasz sobie „wejść” w skórę, ubiór oraz ciało kobiety i idziesz teraz jako kobieta, w ciepły letni wieczór ubrana w przewiewną sukienkę sama przez opuszczony park o zmierzchu – czy jest to takie samo wrażenie, gdy wcześniej szedłeś alejką jako mężczyzna? Czy odczuwasz różnicę? Czy np. będąc w roli/skórze kobiety nie rozglądasz się czujniej dookoła i nie przyspieszasz kroku starając się jak najmniej stukać obcasami i „nie dawać powodów do zaczepki” lub agresji?
A co by było, gdybyś przeniósł się teraz jako kobieta do Indii i musiał/a korzystać ze środków komunikacji masowej – czy nadal czuł(a)byś się równie komfortowo jak w męskiej skórze? A może jadąc zatłoczonym autobusem myślał(a)byś o powtarzających się, okrutnych, zbiorowych gwałtach tak częstych w tamtejszych autobusach i pociągach?
Co sądzisz po takiej, krótkiej refleksji?
Kampanie społeczne dotyczące osób niepełnosprawnych nakładem dużych środków zwiększyły społeczną wrażliwość i dzięki tym działaniom coraz więcej osób zauważa przywilej sprawności w np. chodzeniu po schodach czy wstępowaniu na krawężnik wobec osób poruszających się na wózku lub pchających wózek (np. z dziećmi). To jest akurat jeden ze skutków naszego wstąpienia do Unii i związanej z tym konieczności dostosowania świata większości do osób mniej uprzywilejowanych.

Przytoczony eksperyment myślowy (i emocjonalny) ma na celu pokazanie, że w społeczeństwach nie ma równości, chociaż mniej lub bardziej udolnie staramy się dążyć do możliwie jak najpełniejszego zrównania szans i praw i często wierzymy w faktyczne równouprawnienie. Eksperyment ten pokazuje także, że zamiana ról jest jednym z bardzo nielicznych narzędzi pozwalających doświadczyć tego, co jest lub bywa udziałem osoby o niższej od ciebie randze.
Jednak tym eseju nie chodzi wyłącznie o jeden z rodzajów nierówności i zrównanie szans, ale o różnorodność, o świadomość różnic, pozycji, sił, rang oraz płynących z nich przywilejów lub nadużyć a także potencjalnych interakcji, które mogą przyczyniać tak do zbliżenia i zrozumienia, jak i do konfliktów oraz cierpienia.

Wg polskiego słownika wyrazów obcych ranga to: stanowisko lub stopień służbowy jakiejś osoby, zwłaszcza stopień wojskowy oraz ważność czegoś, miejsce tego w pewnej hierarchii. Smutno to przyznać, ale stosunkowo niewielka liczba osób włączając w to socjologów i psychologów poznała głębiej zagadnienie i problematykę rang oraz siłę ich oddziaływania w relacjach społecznych począwszy od dwóch/dwojga osób, poprzez grupy a skończywszy na wielkich społecznościach takich jak państwa czy narody.

Wg definicji Arnolda Mindella ranga to świadoma lub nieświadoma społeczna albo osobista zdolność bądź moc/władza (power) wywodząca się z kultury, wsparcia społeczności, własnej psychiki i/lub duchowej mocy. Bez względu na to, czy ranga (rangi) została odziedziczona (klasa, pochodzenie etniczne, kolor skóry, płeć, itd, czy też została zdobyta i/lub zasłużona, rangi organizują większość zachowań komunikacyjnych jednostki, zwłaszcza w trudnych sytuacjach relacyjnych. Z rangą nierozłączne są płynące z niej przywileje, dlatego komplementarna definicja rangi brzmi: ranga to suma wszystkich, świadomych i nieświadomych przywilejów oraz płynących z nich korzyści posiadanych przez jednostkę, nabytych przez i/lub odziedziczonych.

Z jeszcze innego punktu widzenia ranga ma ścisły związek z siłą sprawczą (a brak rangi z bezsilnością np. systemową) jaką dzięki posiadanym przywilejom jedna osoba (bądź grupa) może mieć w stosunku do drugiej w kategoriach społecznych. Dwuznaczne, angielskie słowo power bardzo trafnie oddaje istotę tej siły, ponieważ to słowo oznacza zarówno moc (siłę), jak i władzę.
Zazwyczaj stosunkowo łatwo jest nam rozpoznawać sytuację braku własnej rangi – wszyscy i wszystkie jako dzieci znajdowaliśmy się w zależności od dorosłych i niejednokrotnie dorośli nadużywali swojej rangi, co - być może - skłaniało nas do obmyślania surowej zemsty w przyszłości, kiedy już nabędziemy więcej siły. Obecnie częstym doświadczeniem, które mogło być waszym udziałem jest np. bezsilność w stosunku do urzędników lub innych przedstawicieli „władzy”. Jeśli w sytuacji nierówności sił w stosunku do urzędnika bądź instytucji odczuwałeś/aś bezsilność i frustrację pomieszaną ze złością bądź wściekłością – to znaczy, że doświadczyłeś/aś oddziaływania różnicy rang i przywilejów znajdując się (chwilowo) w pozycji słabszej mniejszości. Mniejszość w tym kontekście nie oznacza mniejszości matematycznej, ale dotyczy osób i grup, które posiadają mniejszy wpływ na życie społeczne jako całość oraz mniejszy dostęp do dóbr (i power'u) (np. mają mniejsze szanse – o ile w ogóle – u-stanawiania praw).
Ten niematematyczny obraz mniejszości ilustruje np. sytuacja z 1993 roku, kiedy uchwalono w sejmie restrykcyjną ustawę antyaborcyjną. Większością byli nie tylko PANOWIE posłowie (którzy dodatkowo przeważają liczebnie nad kobietami w parlamencie) ale i stojący za wieloma z nich „Kościół Katolicki” a mniejszością zwolenniczki i zwolennicy uregulowań prawnych w formie sprzed 1993 r. I chociaż osób z mniejszości było znacznie (liczebnie) więcej niż np. księży – to mając mniejszą siłę wpływu na stanowienie prawa znaleźli się w mniejszości. Kościół w czasach tuż po upadku komunizmu posiadał niezwykle wysoką rangę społeczną, psychologiczną oraz duchową i korzystając z nich wpłynął na decyzje posłów oraz dużej części wyborców. Parlamentarny lobbing jest pochodną mocy płynącej z sumy rang i przywilejów.
Nieświadome używanie rangi (pozycji silniejszego), a właściwie płynących z niej przywilejów, często bywa raniące, co powoduje chęć zemsty i bardzo często jest niedostrzeganym podłożem większości konfliktów społecznych. Sam brak świadomości dynamiki oddziaływania rang rodzi potencjalne konflikty. Ranga sama w sobie nie stanowi problemu, podobnie jak konflikty, problemy pojawiają się wówczas, gdy nieświadomie (nad)używa się posiadanych przywilejów (najczęściej dla zrealizowania własnych celów/interesów kosztem mniejszości). W podanym wcześniej przykładzie kwestia prawa do aborcji regularnie powraca przy okazji każdych wyborów polaryzując wyborców (odnawiając tlący się konflikt), zaś autorytet i polityczny wpływ kościoła katolickiego jest systematycznie pomniejszany przez mniejszość, która ma i miała inne zdanie. Należy się spodziewać, że w tej kwestii z czasem mniejszość podkopie pozycję prawo-rządców i dokona zmiany zapisów wspomnianej Ustawy. Jak widać na tym przykładzie rangi zależą w dużej mierze od kontekstu i ducha czasu.

Niezwykle istotne w kwestii rang jest zagadnienie utożsamienia się z posiadaną rangą. Możesz się z nią nie identyfikować, ale ani nie możesz się jej pozbyć, ani jej ukryć, bo ranga jest zawsze dostrzegana bądź odczuwana przez innych – oczywiście głównie przez tych, co podobnej rangi nie posiadają! I nie chodzi wyłącznie o to – wracając do przykładu mężczyzny w skórze kobiety – że jesteś np. mężczyzną, choć to jak wyglądasz ma ogromne znaczenie i także niesie/daje rangę. „Inni” zauważą twoją rangę nie tylko jako twój wygląd, wzrost, ubiór, ale także jako jeden z niewerbalnych sygnałów obecnym w np. w twoim stylu komunikacji, sposobie wypowiadania się i będą reagować na ciebie tak jakbyś był(a) świadomy(a) swojej rangi – jakbyś wszystko o niej wiedział/a (choć faktycznie możesz o niej nic nie wiedzieć) ! Jest to trudna sytuacja, ponieważ osoby uprzywilejowane, czyli „większość” nie utożsamiają się z posiadanymi rangami i raczej uważają, że to „inni mają wyższą rangę”. To, że emanujesz godną postawą ciała, spokojnymi gestami, ujmującym tonem głosu, czarującym uśmiechem, rozluźnieniem i pogodnym nastrojem jest dla ciebie tak oczywiste i naturalne, że w ogóle o tym nie pamiętasz. Możesz powiedzieć: „taka moja natura”. A jednak są to sygnały wysyłane w świat i odbierane przez innych. A ludzie (i nie tylko ludzie) o wiele bardziej reagują na takie właśnie komunikaty niż na to „co” mówisz!

W jednym z afrykańskich plemion przytacza się, analogię wspinania po drabinie. Ci, co znajdują się na górze podziwiają piękne widoki i czyste niebo nad nimi. Jednak ci, co znajdują się poniżej patrząc do góry widzą tylko tyłki tych, co na górze. Z kolei w Polsce mamy przysłowie: „Syty nigdy nie zrozumie głodnego”. Z tych przysłów wynika, że zarówno dostrzegamy zjawisko nierówności jak i (intuicyjnie) rozumiemy, że mamy naturalną tendencję zapominania o własnych przywilejach i rangach kierując uwagę na te obszary, gdzie nie posiadamy takiego potencjału oraz rangi (i związanych z tym sukcesów) jak inni.

Czym są i jak wyglądają „sygnały”, które wysyłają w przestrzeń uprzywilejowane osoby o wyższej randze? I w jakich sytuacjach? Jak można to konkretnie rozpoznać?

Wygląda to na przykład tak:

  • osoba z niższą rangą społeczną może powiedzieć: „Mam z tobą problem – potraktuj to poważnie”. Osoba z wyższą rangą społeczną zazwyczaj odpowie na to: „to nie mój problem” lub: „nie dostrzegam żadnego problemu” lub „to tylko twój problem, a nie mój”. Osoba z niższą rangą może starać się dotrzeć w inny sposób do tego „wyżej”, ale tamten zawsze ma możliwość (czyli przywilej) stwierdzić: „nie rób zamieszania czy zadymy”. Po czym ten z wyższą rangą pójdzie do domu, zapomni o spotkaniu, nie będzie się tym incydentem w ogól przejmować i spokojnie zaśnie, podczas, gdy ten/ta z rangą niższą pójdzie do domu, ale nie będzie mogła ani zapomnieć o spotkaniu, ani zasnąć myśląc intensywnie co i jak powinna powiedzieć, żeby dotarło do tego/tej, co nie chciał/a jej wysłuchać
  • osoba o niskiej randze społecznej powie: „Musimy przeprowadzić zmiany”. Natomiast osoba o wyższej randze społecznej stwierdzi: „musisz się dopasować”
  • osoba o niższej randze społecznej może się martwić, przejmować lub okazywać emocje, może się poczuć jakby traciła zmysły i jakby odbijała się od niewidzialnej (szklanej) ściany, natomiast osoba o wyższej randze będzie wyglądała na skupioną, nieporuszoną, chłodną i niezaangażowaną (we wzajemnej relacji)
  • osoba o niższej randze społecznej będzie w wysokim stopniu wątpić w siebie, zaś osoba o wyższej randze społecznej założy, że ma rację, i nie będzie wątpić w sens czy jakość swojego działania czy rozwiązania (z biegiem czasu osoba o niższej randze także może nabyć kompetencji i racji)
  • ludzie z grup uprzywilejowanych, o wyższej randze społecznej nie są zazwyczaj świadomi dynamiki rang i sądzą, że ich postawa jest po prostu normą. Osoby znajdujące się w pozycji mniejszości lub posiadające niższą rangę są zwykle bardzo świadome dynamiki rang, ponieważ oddziaływanie różnicy rang sprawia, że czują się zranione, poirytowane, upokorzone, sfrustrowane lub wściekłe i żądne zemsty
  • osoba o wyższej randze społecznej może powtarzać, że nie rozumie, na czym polega problem, albo dlaczego (lub o co) robi się tyle zamieszania, podczas, gdy osoba o niższej randze może nie móc przestać myśleć o danej kwestii.

Znajdując się w pozycji mniejszości o niższej randze społecznej, możesz bać się wypowiadać, bo to może być dla ciebie groźne – np. możesz stracić pracę, zostać aresztowanym, wyłączonym z ważnej dla ciebie sytuacji lub nawet zostać zamordowanym. Osoba o wyższej randze czuje wolność wypowiadania się, zakłada, że ma prawo mówić i prawie nic nie zagrozi lub nie wpłynie na jej pozycję.

Posiadając wyższą rangę, możesz nieświadomie decydować o stylu komunikacji (narzucać ten styl), wpływać na jej rodzaj, dobór słów, rytm, tempo, pouczać rozmówcę, itd. czyniąc to albo umyślnie, albo po prostu określając, co jest właściwe bądź odpowiednie. To osoby o większej randze decydują o „kulturze komunikacji” ustanawiając jej zasady i reguły oraz czy i w jakim stopniu w ogóle są dostępne w relacji. Ponadto wybierają czas i miejsce spotkania. Posiadając niższą rangę, czujemy, że musimy się dostosować do określonego (i narzuconego) stylu komunikacji oraz dostępności drugiej osoby i nie mamy na to wpływu.
Sygnały różnicy rang można także zauważyć w mowie ciała: kiedy zajmujesz więcej przestrzeni w sposób, który zakłada, że należy ona do ciebie – to nie jest wyłącznie sygnał, że jesteś pewien siebie – to jest przede wszystkim niewerbalny (i raczej nieświadomy) sygnał
wyższej rangi społecznej. Dochodzi do tego rodzaj i sposób gestykulacji, itd. (oczywiście biorąc pod uwagę różnice kulturowe). Sama zdolność patrzenia drugiej osobie prosto w oczy już jest rodzajem rangi (zauważ, że nie zawsze i nie każdemu potrafisz spojrzeć prosto w oczy) ! Z kolei poczucie ograniczenia w wykorzystywaniu przestrzeni może być sygnałem niższej rangi.

Zwykłe odchylanie się do tyłu, zakładanie rąk za głowę i zaplatanie przed sobą wyprostowanych nóg oraz ogólnie działanie w sposób sygnalizujący brak zainteresowania lub wyższość jest sygnałem komunikującym o (nieświadomej) wyższej randze, podczas gdy troszczenie się o właściwy i poprawny sposób zachowania się może być sygnałem niższej rangi.
Przyjmowanie, że racjonalny styl komunikacji, ważenie i właściwy dobór argumentów musi dominować, może być sygnałem nieświadomej wyższej rangi, podobnie jak przełączanie się na styl, który bardziej nam pasuje, lub który uważamy za „odpowiedni” dla danej sytuacji. Odczuwanie braku wolności wypowiadania się, lub mówienie po cichu, „mruczenie pod nosem” czy też wyrażanie licznych emocji w trakcie wypowiedzi może być sygnałem niższej rangi społecznej.

Osoby o niższej randze mają tendencję do mówienia „tak” - pozornej zgody za którą stoją takie sygnały jak odwracanie wzroku, skręcanie ciała w bok, usztywnienie ciała. W niektórych sytuacjach mogą wpaść w trans, poczucie paranoi, brania wszystkiego „do siebie” i na serio. Czują niższą samoocenę oraz doznają poczucia niższości. W interakcjami z osobami o wyższej randze reagują emocjonalnie, gniewnie i czują się niezrozumiani/e.

Aby nie demonizować znaczenia rangi, powtórzę, że samo posiadanie przywilejów czy rangi nie stanowi problemu. Dopiero brak uświadomienia tych zasobów mocy oraz nierozpoznawanie sytuacji, w których inni nie cieszą się takimi samymi przywilejami szczególnie w relacji z przedstawiciel(k)ami grup o mniejszych przywilejach (mniejszości) stanowi problem. To, że posiadasz rangę, absolutnie nie oznacza, że trzeba się czuć z tego powodu winnym ! Jednak dopiero w chwili, gdy uświadomisz sobie własne przywileje, możesz faktycznie się nimi cieszyć oraz korzystać z nich dla dobra własnego, innych oraz całego świata. Dzięki temu możesz wysyłać mniej podwójnych (niespójnych) sygnałów. Świadomość posiadanej rangi polega na pamiętaniu jak to jest, gdy czujesz się słabszy oraz na zauważaniu, że nieświadomość rangi może być raniąca wywołując zazdrość , wściekłość i poczucie zniewolenia. Znając swoją siłę, pozycję i rangę możesz się zorientować, że wymienione sygnały ze strony (chwilowo) słabszej są po prostu oddźwiękiem na twoje (często nieświadome) sygnały rangi, dzięki czemu nie patrzysz na innych z góry. Podstawową zaletą świadomości rangi to mniejsza ilość konfliktów, wzajemny rozwój różnych stron, większe zaufanie i poczucie komfortu.
Rangi są ponadto jednym z głównych czynników tworzących „dominujący nurt” lub „dominujący dyskurs społeczny” (mainstream). Społeczności wykazują tendencję do marginalizowania i wykluczania wszystkiego, co nie jest dopasowane do tego nurtu.
Warto dodać, że podobny mechanizm funkcjonuje w wewnętrznym życiu psychicznym każdego człowieka – to, co opisuję jako dziejące się „na zewnątrz”, w wymiarze społecznym wydarza się również „wewnątrz”! Przez cały dzień wykluczamy swoje wewnętrzne „niechciane” części i aspekty (tym niemniej – podobnie jak w społeczeństwie - większość z tych, marginalizowanych części naszej psychicznej zbiorowości dochodzi do głosu nocą w formie niezliczonych postaci grających role w naszych marzeniach sennych).

Z własnej praktyki wiem, że ludziom jest niezwykle trudno nie tylko uznać, ale nawet zauważyć własną rangę. Ranga, jako suma przywilejów związana jest z osobistą mocą, siłą stanowienia i realizowania siebie w świecie (power). Bardzo umiejętnie opisała ten problem szwajcarska analityczka jungowska oraz terapeutka mindellowska Ursula Hohler w pracy „Jungian perspectives on power and leadership in a globalized world”: „Niemal każdy wykazuje tendencję do marginalizowania własnej, osobistej mocy i preferuje, w pewnych sytuacjach, pozostawanie w tak zwanej „roli (pozycji) ofiary”. Jeśli kiedykolwiek pracowaliście z parami lub jeśli przyjrzeliście się własnym, bliskim związkom, to nieobce jest wam to zjawisko. Jest to chroniczny problem tworzący wiele bólu i poczucia beznadziei. Oczywiście można patrzeć na tę dynamikę jak na zjawisko projekcji, ale często zadaję sobie pytanie: dlaczego ja, dlaczego my, rzutujemy moc na innych? Czy posiadanie siły jest aż tak bolesne?4

Ursula Hohler oddała w tym miejscu istotę, a może raczej podłoże często pojawiającego się problemu zaprzeczania posiadania rangi. Tym zaprzeczeniem cechuje się na przykład gospodarczy i społeczny liberalizm, co widać w często powtarzanym zdaniu „wszyscy mamy równe szanse”. Ranga to rodzaj posiadanej mocy, siły, a większość ludzi – jak już wspomniano - raczej rzadko utożsamia się ze swoją siłą. Dlaczego tak się dzieje? Sądzę, że składają się na to dwa czynniki: jeden to społeczne, kulturowe i osobiste uwarunkowania płynące z biografii jednostki, z jej doświadczeń życiowych. Przez kilkanaście lat dzieciństwa i dojrzewania do dorosłości (a często także i w dorosłości, jeśli dane nam było żyć w zależności od innych – faktycznie silniejszych pod pewnymi względami osób) żyliśmy w pozycji „słabszego/słabszej”, zaś próby buntu i okazania własnej mocy były skutecznie tłumione, a nawet karcone przez rodziców bądź przez inny „aparat represji” pochodzący od tych „co trzymają władzę”. Mamy tendencję do patrzenia na siebie oczyma naszych rodziców – czujemy się bezsilni i „mniejsi”, zamiast być mocno ugruntowanymi dorosłymi. Drugi czynnik wiąże się z odpowiedzialnością i płynącymi z niej konsekwencjami. Bo przyznając, że posiadamy określoną (wyższą w danej chwili od innych) moc i siłę sprawczą, musielibyśmy brać za nią odpowiedzialność, a to wydaje się dla wielu osób co najmniej problematyczne – mówiąc, że jesteśmy sobie równi, i że mamy takie same szanse – stawiamy się w uprzywilejowanej pozycji „wyjściowej”.
Warto przy tym zauważyć także, że nasza siła nie jest w rzeczywistości „nasza”. Częstokroć nie mamy do niej dostępu – coś w nas posiada tę moc, ale „my” nie czujemy z nią kontaktu.

Warto także przyjrzeć się samemu podziałowi rang, ponieważ ułatwia on ich zauważanie poprzez zwykłe zwróceniu uwagi na co patrzeć. Oto jeden z proponowanych podziałów rang:

  • Ranga społeczna to rodzajem siły płynącej z posiadania określonej płci, rasy, wieku, statusu ekonomicznego, orientacji seksualnej, narodowości, wyznawanej (lub nie) religii, wykształcenia, zdrowia czy języka. Ranga społeczna jest często odziedziczona, a nie nabyta i zazwyczaj nie mamy świadomości, że ją posiadamy. Np. jako mężczyzna rasy białej, mieszkaniec Warszawy mam niewielkie pojęcie o potencjalnych problemach jakie bywają udziałem osób o innym kolorze skóry! Nie mam podobnego doświadczenia. Nikt za mną nie krzyczy „bambus”, „Bambo”, żółtek czy czarnuch.
    Rangę społeczną trudno jest zmienić, chociaż czasem czynione są takie próby (przykładem są tutaj prostowanie i rozjaśnianie włosów (i lub skóry) u osób pochodzenia afrykańskiego, czy tendencje trans-seksualne.
  • Ranga strukturalna (i kontekstualna) zależy od zajmowanej pozycji w hierarchii społecznej (organizacji), a także od kontekstu w jakiej znajdują się określone osoby (także na poziomie mniejszej grupy). Istotny jest tutaj wyżej klasyfikowany zawód czy działalność, pozycja w organizacji/firmie itp. Chirurg, a zarazem laureat nagrody Nobla bywa znacznie wyżej ceniony od znakomitego mechanika samochodowego. Tym niemniej szef potężnej organizacji, tyranizujący swoich podwładnych może być ofiarą przemocy ze strony swej żony a nawetwłasnego dziecka po powrocie do domu!
  • Ranga psychologiczna zależy bardziej od osobowości i życiowego doświadczenia danej osoby, bywa rozwijana niezależnie, a czasem na przekór niskim notowaniom społecznym i strukturalnym. Ta ranga powstaje gdy na przykład: będąc dzieckiem miałeś/aś wsparcie polegające na tym, że twoje doświadczenia i przeżycia były uznawane za ważne, bo miałeś/aś kochającego rodzica otaczała cię miłość i szacunek. Patrząc z innej strony – ranga psychologiczna może zbudować się wówczas, gdy przeżyłeś/aś cierpienie i wyszłaś z tego doświadczenia silniejsza i z większym współczuciem; przepracowałeś własne nadużycia z dzieciństwa; masz świadomość samej/ego siebie i znasz swoje możliwości oraz ograniczenia;
  • Istnieje jeszcze ranga duchowa jest to moc płynąca z poczucia łączności z czymś transcendentalnym, źródłem ducha, Bogiem, Naturą – czymś wyższym niż bytowanie tylko na Ziemi. Może to być poczucia dobrostanu lub braku troski, które pochodzą z bycia w kontakcie ze źródłem duchowym. Ktoś, kto posiada niską rangę społeczną może posiadać bardzo wysoką rangę duchową lub psychologiczną. Taka sytuacja pozwala równoważyć różnice rangi społecznej czy strukturalnej i skutecznie działać w sytuacji nierówności społecznych. Przykładami osób o niskiej randze społecznej a zarazem wysokiej randze duchowej są Martin Luter King, Gandhi, Nelson Mandela czy Dalai Lama. Osoby z grup mniejszościowych często równoważą strukturalne i społeczne niedoszacowanie swoją (nabytą) rangą psychologiczną i duchową. Samo poczucie „walki o wolność i sprawiedliwość” także może być źródłem rangi duchowej (wielu społecznych aktywistów emanuje tą rangą nie będąc świadomymi jej siły oddziaływania). Mindell zauważa, że Ludzie obdarzeni duchową mocą istnieją w tym świecie, ale nie są z tego świata. Stają się niezależni od życia i śmierci, porządku społecznego i historii, a dzięki temu również w pewien sposób nieustraszeni."
Warto w tym miejscu wskazać na fakt, że KAŻDA ranga także duchowa, może zostać nad-użyta a poprzez to raniąca i bywa, że taka sytuacja wywołuje chęć odwetu ze strony mniejszości (nie posiadającej równie silnej rangi!).
Rozważmy przypadek białego mężczyzny pochodzącego z wyższej klasy średniej, który wystąpił na spotkaniu w małym miasteczku w stanie Oregon. Był to okres, kiedy w stanie tym toczyły się burzliwe dyskusje na temat praw lesbijek i gejów. Mężczyzna wstał, by zabrać głos w tej sprawie. Miał około sześćdziesiątki i w przeciwieństwie do innych uczestników spotkania był starannie ubrany, miał białą koszulę i krawat.
Z pewnym siebie uśmiechem powiedział: „Jestem pokornym sługą bożym. Wierzę w to, co głosi Biblia. Homoseksualiści oddalili się od Boga i zbłądzili. Potrzebna im pomoc."
Jego sygnał pierwotny mówił, że jest on skromnym człowiekiem, który uważa, że homoseksualiści są zagubieni duchowo. Chciał, abyśmy to właśnie usłyszeli. Na poparcie swoich słów trzymał w ręku Biblię. Uśmiechał się. Właśnie ten uśmiech był podwójnym sygnałem; inni odebrali go jako oznakę poczucia wyższości. Biblia też była podwójnym sygnałem, który mówił o poczuciu, że ma się za sobą zdanie większości. Uśmiech i Biblia zostały zinterpretowane jako protekcjonalne: „Nie ma potrzeby słuchać nikogo innego, drodzy ludzie: jam jest prawda".
Ten podwójny sygnał wywołał u słuchaczy mieszane uczucia, wprawił ich w zakłopotanie, a potem w złość. Obecni na sali działacze ruchu gejów i lesbijek aż skręcali się z niecierpliwości, aby mu odparować. Inni też mieli negatywne reakcje na takie wywyższanie się.
Podwójne sygnały świadczą o procesie wtórnym — o istnieniu rzeczy, z którymi może nie zechcesz się zidentyfikować, jeśli zdasz sobie sprawę, że je wypowiedziałeś. Mężczyzna ten nie zdawał sobie sprawy, że jego zachowanie jest protekcjonalne. Wydawało mu się, że jest otwarty na innych."5

Cytowany już Arnold Mindell w książce „Siedząc w ogniu” zauważa, że podobnie jak władza, również i ranga jest upajająca: dostarcza przyjemności i zaciemnia przy tym obraz rzeczywistości. Mindell zauważa, że: „RANGA TO NARKOTYK - im więcej jej „zażywasz", tym mniej zauważasz, jak źle wpływa to na innych ludzi.” Im więcej korzystasz z rangi tym lepiej się czujesz co sprawia, że chcesz jej mieć jeszcze więcej. Ten „narkotyk” ogranicza naszą społeczną percepcję - im wyższa ranga tym mniejsza świadomość efektów jej oddziaływania na innych. Ludzie posiadający wysoką rangę często nie rozumieją dlaczego i na co inni się skarżą lub z jakiego powodu cierpią. Osoby o wysokiej randze mogą postrzegać innych jako „ofiary losu”, wyrastać ponad ich problemy i nie zauważać w jaki sposób działanie z wyższej pozycji bywa raniące, nadużywające i przyczyniające się do cierpienia innych. (Przy czym pamiętajmy, że ranga zależy od kontekstu i w sytuacji, gdy /np. chwilowo/ mamy niższą rangę od innych, bez trudu dostrzegamy różnice oraz ich bolesne skutki)
Każdy z nas ma określoną rangę, a nasze zachowanie pokazuje, czy i na ile jesteśmy jej świadomi. Zapominanie o niej może nam utrudnić komunikowanie się i spowodować poważne problemy w relacjach z innymi ludźmi.
Ludzie zajmujący wysoką pozycję w świecie biznesu rzadko potrafią zrozumieć niezadowolenie osób zajmujących niższe pozycje. Kierownicy zapominają, jak dużą mają władzę, a niepowodzeniami firmy obciążają pracowników niższego szczebla.
Ludzie wykształceni często traktują osoby bez dyplomu czy też z mniejszym doświadczeniem zawodowym jako mało inteligentne i niedojrzałe, W środowiskach psychologicznych i kręgach duchowego rozwoju „starzy wyjadacze" myślą, że początkujący to ludzie na niższym stopniu rozwoju, niedouczeni, głupi i w ogóle gorsi. Ranga zaślepia nas, odbiera zdolność dostrzegania wartości innych ludzi.6


Arnold Mindell w swym wyjątkowym podejściu łączącym za pomocą jednego paradygmatu pracę terapeutyczną z jednostkami, parami, rodzinami i dużymi grupami należy do wąskiego grona radykalnych terapeutów wywodzących się z nurtu antypsychiatrii, czyli takich postaci jak Laing, Rogers, czy brytyjski analityk jungowski Andrew Samuels, którzy zauważają, że naszego wewnętrznego „ja” nie da się oddzielić od świata.
Nauki społeczne mówią o „wewnętrznym ja", „relacji" i „grupie" tak, jakby były one oddzielnymi zjawiskami. Kiedy piszę tę książkę, moje serce stara się dotrzeć do was z ideą, że wewnętrzne ja, relacje i świat są aspektami tego samego procesu tworzenia społeczności.
Praca wewnętrzna splata się z relacjami i z działaniem politycznym. Pojęcia takie jak męskość czy kobiecość to kategorie bardziej polityczne niż psychologiczne.

Powiedzmy, że twój partner cierpi na depresję spowodowaną zbytnim samokrytycyzmem, Jeśli ty nie cierpisz na to samo, to odczuwasz wobec siebie szacunek, będący rodzajem psychologicznej rangi. Jeśli nie używasz tej rangi świadomie, możesz lekceważyć problem twojego partnera, tracąc do niego cierpliwość. Możesz też myśleć: „No tak, to typowe dla takich mężczyzn. Nic nie mogę z tym zrobić". W ten sposób popierasz porządek społeczny, przyjmując założenie, że twój partner nie może uwolnić się spod jego wpływu i minimalizując znaczenie tego problemu w ogóle.
W tej samej sytuacji możesz postąpić odwrotnie i pokazać, że społeczeństwo wywiera presję na nas wszystkich, abyśmy lepiej wyglądali, mieli wyższe wykształcenie i aby nam się finansowo lepiej wiodło. Na Zachodzie powinniśmy być raczej konformistami, a nie ludźmi szalonymi, powinniśmy być logiczni, a nie czujący, mocni, a nie podatni na zranienie, szczupli, a nie pulchni i mieć jasną, a nie ciemną skórę. Większość wewnętrznych krytyków staje po stronie kultury, w której żyje dana osoba. Spytaj swego partnera, czy jego wewnętrzny krytyk jest rasistą, seksistą, homofobem, antysemitą lub też czy może uwewnętrznił jakieś inne uprzedzenia pochodzące z kultury większości (mainstream). Badając te kwestie, ty i twój partner przeprowadzacie jednocześnie pracę wewnętrzną, relacyjną i polityczną. Możecie się nawzajem wyzwolić od norm kulturowych i dać sobie wzajemne przyzwolenie na bycie emocjonalnym, wrażliwym na zranienia, dziecinnym, itd.”7


Na koniec tego eseju, dla tych czytelników, którzy dotarli do tego miejsca proponuję mały test, rodzaj pracy wewnętrznej pozwalający na większe samo-uświadomienie rangi psychologicznej i duchowej....

1. Jeśli nie doświadczasz problemów mających swoje źródło w dzieciństwie, to masz rangę, której inni nie mają:
Czy budzisz się rano i śmiało rozpoczynasz dzień? Jeśli tak,to masz rangę, jaką inni nie mogą się cieszyć.
2. Jak często czujesz się wewnętrznie spokojny(a), ześrodkowany(a) i nie martwisz się o przyszłość? Jeśli często tak się dzieje, to znaczy, że masz wielką rangę psychologiczną.
  1. Jakie są twoje własne metody pracy z napięciami i problemami? Jeśli te metody zdają egzamin, to również w tym przypadku masz wielką rangę psychologiczną.
A co z twoimi przywilejami duchowymi?
Czy masz kontakt ze swoją wiarą w życie, albo z wiarą w życie po śmierci? Czy wierzysz w jakieś bóstwo (Boga, Boginię)? Jak ten związek wpływa na twoje codzienne życie? Bądź wdzięczny(a) za każdy przywilej w tym obszarze. Rozszerz swoją świadomość, używając ich bardziej. Mów o nich. Uczcij je. Spytaj innych, jak możesz się nimi podzielić. ...




1W tym miejscu chodzi o negatywny aspekt Seneksa omawianego w książce ww autorki pt. „Zraniona kobieta”.
2W: Evelyn J. Hinz, red., A Woman Speaks: The Lectures, Seminars and Interviews of Anais Nin, Swallow Press, Chicago 1975 r.
3Zmiany kształtu
4Almost everybody tends to marginalize their personal power and prefers, in certain moments, to stay in the so called “victim position”. If you have ever worked with couples, or if you look at your own relationships, you will know this phenomenon. It is a chronic issue, which causes much pain and hopelessness. Of course we can look at this dynamic as projective, but I often ask myself: why do I, why do we project power on to others? Is it so painful to have power?  w:  Ursula Hohler: „Jungian perspectives on power and leadership in a globalized world”
5Arnold Mindell „Siedząc w ogniu”
6 Arnold Mindell „Siedząc w ogniu"
7 Arnold Mindell „Siedząc w ogniu"

6 komentarzy:

  1. dzięki za ten artykuł. Temat rang w relacjach jest dla mnie niezwykle istotny, w kontekście spotkań, nowego wymiaru dialogu, który chciałbym tworzyć.
    Świetny temat na dyskusje, procesy grupowe i dialogowanie. najbardziej podobał mi się fragment o różnorodności reakcji na sytuacje z pozycji różnych rang.
    Osobiście zastanawiam się jak uświadamiać sytuację wyższej rangi, która występuje w interakcji, tak aby nie pouczać stronę z wyższą rangą?

    jak dzielić się własną wyższą rangą z innymi?

    jak budować świadomość różnicy rang w relacjach nacodzień, jak o nich rozmawiać? jak często, by wystarczyło? gdy mam mniejszą rangę to czuję się trochę tak, jakbym się upominał o jakiś rodzaj kompensacji...

    Co do świadomości, dodałbym, że nie jesteśmy świadomi własnej siły, nie tylko gdy nie mamy świadomości rangi, ale też tego jak jest ona odbierana przez druga stronę, oraz gdy (zaglądam do książki - ściągawki) na podstawie tej wiedzy nie dokonujemy wyboru, czy użyć siły, czy nie i w jaki sposób...



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za komentarz...

      dużo pytań i zastanawiania się - na całe życie! Jak osobom o wyższej randze uświadamiać ją a nie pouczać?
      z poziomu niższej rangi trzeba "nakarmić potwora" - dołączyć (rapport) do jego/jej/ich procesu pierwotnego (tożsamości w danej chwili), uznać to miejsce-postawę-zdanie, zauważyć z poszanowaniem i faktycznym usłyszeniem, itd., jeśli się tego nie zrobi, to tych z niższą rangą czeka "backlash" - czyli podmuch odwrotny, a to z kolei przerzuca niższe rangi ( z uwagi na nadużycie) na pozycję zemsty oraz terroru i zaczyna się wojna - czyli konflikt bez facylitatora ...
      Chyba, że ten/ta z wyższą rangą ma dostęp do starszyzny w sobie! Ale nie zawsze i nie u każdego to jest możliwe - choć osoby o niższej randze tego właśnie oczekują!

      Jak dzielić się wyższą rangą? - Trochę zasugerowałem w artykule.

      Dzięki za refleksję o świadomości posiadanej siły - to ważne!

      Usuń
  2. Tak się zastanawiałem.... czym tak naprawdę, a przede wszyskim, po co są te rangi?

    Z jednej strony, tak zdefiniowane rangi, o ile rzeczywiście są komunikowane świadomie i bez nadużyć, mogą pełnić funkcję porządkującą w zbiorze relacji międzyludzkich. Jednak z innej strony patrząc, ranga jest niezależna od cech indywidualnych jednostki, a wręcz jest budowana na bazie porównania do grupy i w kontekście konkretnej sytuacji. I tutaj przychodzi mi do głowy szalona koncepcja, że funkcjonujemy niejako zanurzeni w polu energii psychicznej, dokładnie takiej samej, z której zbudowana jest nasza osobowość. Dalej, w zależności od sytuacji (grupa osobowości, ich relacji i tendencji) tworzą się i ewoluują punkty szczególnego zagęszczenia tegoż pola - zwane tutaj rolami, w które świadomie lub nieświadomie, chcąc lub nie chcąc, ale wpadamy. Znajdując się w takiej roli, niejako ją przeżywając, dokonujemy transformacji jej samej, a w konsekwencji również całego pola.
    A rangi? Otóż w tej koncepcji, rangi są zupełnie niepotrzebne - służą jedynie do nazywania poszczególnych elementów powyższej wizji i wprowadzania ich do rzeczywistości uzgodnionej...
    Warto jest poznać (meta)fizykę takiego pola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki za komentarz i wnoszone treści!

    "Szalona koncepcja" nie jest tak bardzo szalona. Tak właśnie kombinowali Jung warz z fizykiem Bohmem! Że ludzie i materia to chwilowe i miejscowe zagęszczenia pola! I Absolutnie tak: jeśli świadomie nie będziemy transformować ról - to będą one sztywne i niezmienne, a ludzie będą po wsze czasy krążyć w kole samsary. Role potrzebują nas, aby ewoluować! Najbardziej zagęszczone role/punkty pola Jung nazwał archetypami - one także potrzebują transformacji, ponieważ posiadają dwa bieguny: negatywny i pozytywny i nie rzadko kiedy są przez nas świadomie obejmowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha.
    Rangi są jak najbardziej potrzebne - informują nas i pozwalają zdobyć świadomość.
    Oto jeden z przykładów jak sam uczyłem się o rangach i o nieświadomości w tym zakresie (lub jak "pole" mnie uczyło):


    Mały Henio mający prawie 8 miesięcy za pomocą rzutów o podłogę unieczynnił żółty minutnik swoich dziadków służący do odmierzania czasu gotowanych jajek, czy pieczonego ciasta...
    Jako poprawny ojciec odpowiedzialny za destrukcyjne impulsy latorośli poszedłem zatem do supermarketu i odkupiłem śliczny minutnik w kształcie czajniczka. I tu pojawiła się NIEŚWIADOMOŚĆ POSIADANEJ PRZEZE MNIE RANGI.
    Po przyniesieniu minutnika do kuchni dziadków po pewnym czasie okazało się, że śliczny minutnik nie nadaje się !!!

    Nowy minutniczek ma ZBYT MAŁE LITERY i jest ZBYT CICHY !!!

    Na czym polega nieświadomość rangi oraz wykazanego przeze mnie age-izmu?
    Ano na tym, że wybierając minutnik kierowałem się względami cenowo - estetycznymi i ANI PRZEZ CHWILĘ nie przyszło mi na myśl, że ktoś może nie dostrzegać cyferek oraz nie dosłyszeć dźwięku. ...
    Ufff
    Tyle wiedzy i nauki jeszcze przede mną.
    Dla tego, kto jest pozycji NIEDOWIDZĄCEGO, małe literki czy cyferki są natychmiast dostrzegalną przeszkodą i trudnością do pokonania - tak jak wysoki krawężnik dla osoby na wózku. Ale dla kogoś o w miarę dobrym wzroku - taki problem po prostu nie istnieje - - aż mu ktoś nań nie otworzy oczu!
    I do tego nam -- uprzywilejowanej większości -- potrzebne są mniejszości (czyli co co się znajdują z jakichś względów w gorszej sytuacji): do otwierania oczu na naszą rangę płynącą z możliwości widzenia małych cyferek bez pomocy okularów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz pierwszy właśnie miałam kontakt z tematem rang... bo mam problem z zaakceptowaniem swojej niższej rangi w pracy. Nie, nie wobec przełożonego, ale wobec pracownika z innego pionu, który mając wyższą rangę w organizacji, wydaje mi polecenia. Buntuję się i uważam to za niesprawiedliwość społeczną, dokladnie tak jak inni pracownicy o mojej randze.I tu moje pytanie- jak to jest z tym akceptowaniem rang? Czy zawsze MUSIMY uznać naszą niższą rangę? Czy jesli w odczuciu ogółu taka grupa o niższej randze jest traktowana gorzej, to jak pracować nad podniesieniem rangi? Strasznie mnie to męczy i będę wdzięczna za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !